Ustawa inwigilacyjna i antyterrorystyczna – sprawdzamy, jak działają

Artykuł
26.08.2016
3 min. czytania
Tekst
Image

W tym roku w życie weszły dwie ustawy zwiększające kompetencje policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i innych służb w zakresie dostępu do danych każdego z nas – w lutym ustawa „inwigilacyjna”, a w lipcu ustawa „antyterrorystyczna”. Oba akty prawne ocenialiśmy bardzo krytycznie, próbując do ostatniej chwili wpłynąć na prawodawcę. Nie udało nam się doprowadzić do zablokowania przyjęcia nowych ustaw, sprawdzamy więc, jak funkcjonują one w praktyce.

Dane internetowe i sprawozdania

Tzw. ustawa inwigilacyjna wprowadziła ułatwienia dla policji i innych służb w dostępie do informacji na temat aktywności użytkowników Internetu. Wcześniej uzyskanie takich danych było możliwe, jednak bardziej skomplikowane, a firmy sprawowały nad tym pewnego rodzaju kontrolę, mogły np. nie udostępnić danych, jeśli żądający nie spełniali formalnych wymagań. Tymczasem od 7 lutego udostępnianie danych internetowych może odbywać się nie tylko bez ich zgody, ale nawet wiedzy – funkcjonariusze mogą zdalnie uzyskać dostęp do danych o aktywności użytkownika zgromadzonych przez firmy internetowe. Warunkiem jest zawarcie przez szefa służby (np. komendanta głównego policji) porozumienia z daną firmą internetową. I to pierwsza z rzeczy, o jaką zapytaliśmy: ile firm podpisało z policją porozumienia, które umożliwiają zdalne ściąganie danych o ich użytkownikach.

Zgodnie z ustawą inwigilacyjną pobieranie danych internetowych, podobnie jak telekomunikacyjnych (np. billingów), poddane jest tylko fasadowej kontroli – raz na pół roku do sądu okręgowego ma trafić sprawozdanie dotyczące tego, ile razy i w jakich sprawach policja i inne służby pobierały rozmaite rodzaje danych na nasz temat. Zapytaliśmy zatem policję (komendę główną i wszystkie komendy wojewódzkie oraz komendę stołeczną), jak również pozostałe służby, czy wywiązały się z obowiązku sprawozdawczego, poprosiliśmy też o udostępnienie złożonych już sprawozdań.

Antyterroryzm w praktyce

Przyjęta w czerwcu tzw. ustawa antyterrorystyczna przyznaje szereg nowych uprawnień Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jej szef może teraz samodzielnie – bez konieczności pytania nikogo o zgodę – zdecydować o założeniu podsłuchu, zainstalowaniu ukrytej kamery w domu czy czytaniu e-maili: wystarczy, że działania te dotyczą cudzoziemca. Funkcjonariusze Agencji otrzymali bardzo łatwy dostęp publicznych rejestrów. Do tego ABW może w drodze teletransmisji uzyskiwać dostęp do obrazu i nagrań z kamer umieszczonych w obiektach użyteczności publicznej (np. na stadionach czy dworcach) i we wszystkich innych miejscach publicznych. Żeby tego było mało, policja, Straż Graniczna i ABW mogą pobierać obraz linii papilarnych, utrwalać wizerunek twarzy, a nawet materiał biologiczny (DNA) cudzoziemców, m.in. w przypadku gdy istnieje wątpliwość co do ich tożsamości. Również w sprawie tych wszystkich uprawnień zwróciliśmy się do służb z wnioskami o udostępnienie informacji publicznej – statystyk wykorzystywania nowych kompetencji.

Czy uda się uzyskać wnioskowane informacje? Pewności nie mamy. Być może potrzeba zachowania tajemnicy po raz kolejny przeważy nad wartością społecznej kontroli i obywatele nie będą wiedzieć, czy i jak wykorzystywane są w praktyce nowe uprawnienia służb.

Anna Walkowiak, Wojciech Klicki

Mimo że złe przepisy obowiązują, nie odpuszczamy – zamierzamy dalej walczyć o prawo szanujące wolność i prywatność. Chcesz nam w tym pomóc? Zostań darczyńcą Panoptykonu!

Temat

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.