Wyjaśniamy wątpliwości związane z projektem ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną

Artykuł
21.02.2012
10 min. czytania
Tekst

W związku z docierającymi do nas od kilku dni pytaniami o opinię na temat projektu ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, zdecydowaliśmy się przypomnieć – już wielokrotnie publikowane – stanowisko Fundacji Panoptykon w tej sprawie. Ze zdziwieniem i niepokojem obserwujmy, jak hasło "ACTA bis" jest promowane w odniesieniu do tej nowelizacji. Planowana nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną bynajmniej nie wprowadza cenzury, a jedynie "cywilizuje" zasady blokowania spornych treści w sieci na czas trwania sporu. Nie ma w niej mowy o arbitralnym blokowaniu jakichkolwiek treści przez samych usługodawców, nie zmienią się też obowiązujące zasady odpowiedzialności pośredników internetowych za treści publikowane przez użytkowników. Zmieni się jedynie procedura blokowania spornych treści (na czas trwania sporu) i to w sposób korzystny dla użytkowników.

Każdy usługodawca, który arbitralnie zablokuje treść umieszczoną przez użytkownika, po wejściu w życie nowelizacji nadal będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności prawnej. W tym zakresie projekt ustawy nic nie zmienia. Art. 15a dotyczy jedynie sytuacji, w których treści, jakie użytkownik umieścił w sieci, stają się przedmiotem sporu (np. ponieważ w odczuciu innego użytkownika naruszają jego prawa). Projekt ustawy ma na celu precyzyjne uregulowanie procedury postępowania w takich sytuacjach i ma właśnie zapobiec arbitralnym działaniom usługodawców, czyli potencjalnemu cenzurowaniu treści w sieci. Przyglądamy się pracom nad tą ustawą od samego początku, zgłaszaliśmy w toku konsultacji (które w tym wypadku były prowadzone naprawdę rzetelnie) wiele szczegółowych uwag. Wszystkie uwagi publikowaliśmy na naszej stronie. W jednym z pierwszych artykułów na temat projektu ustawy wyjaśniamy, dlaczego proponowany kierunek zmian jest potrzebny i korzystny dla wolności słowa.

Oto najważniejsze rzeczy, jakie warto wiedzieć o projekcie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną: 

  • Art. 15a nie modyfikuje zasad, jakie już istnieją na gruncie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a które są wyrażone w art. 14 (zasada ograniczenia odpowiedzialności za treść w przypadku hostingodawców).
  • Obecnie jest tak, że usługodawca (np. Onet, Agora czy NK) co do zasady nie odpowiada za to, że na jego platformie zostały opublikowane treści niezgodne z prawem, chyba, że - po pierwsze - dowie się o tym, że dana treść narusza prawo lub dobra osobiste innego użytkownika i - po drugie - nie zareaguje. Art. 14 nie precyzuje jednak, kiedy można uznać, że usługodawca "dowiedział się" o bezprawności. Na tym tle jest wiele sporów i pojawia się presja, żeby samu usługodawcy "prewencyjnie sprawdzali", kto i co na ich platformach publikuje i czy taka treść aby nie narusza prawa. To jest bardzo niebezpieczny kierunek, bo zmierzamy właśnie w stronę cenzury prewencyjnej (por. wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie). W obecnym stanie prawnym pośrednicy są pod dużą presją, żeby wszelkie treści, jakie potencjalnie mogą naruszać prawo, niezwłocznie blokować, ponieważ inaczej narażają się na odpowiedzialność prawną (np. z tytułu zniesławienia albo naruszenia praw autorskich).
  • Nowy artykuł 15a doprecyzowuje warunki, na jakich usługodawca (pośrednik) jest zwolniony z odpowiedzialności i stwarza dodatkowe gwarancje dla użytkowników internetu. Ta zmiana została zaproponowana właśnie po to, żeby usługodawcy nie mogli działać arbitralnie i blokować swobodnie treści, które sami - lub pod presją wielkich koncernów - uznają za nielegalne.
  • Co istotne, projekt wprowadza - po stronie usługodawcy - obowiązek powiadamiania autora o tym, że zostały zgłoszone zarzuty pod adresem treści, jakie umieścił on w sieci, a samemu autorowi daje prawo wniesienia sprzeciwu. W przypadku wniesienia takiego sprzeciwu, usługodawca albo powinien sporną treść odblokować albo przyjmuje na siebie odpowiedzialność za utrzymanie blokady (np. jeśli jest przekonany, że to strona domagająca się zablokowania ma rację) i może za takie zablokowanie być pociągnięty do odpowiedzialności przed sądem.
  • Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, uważamy, że projekt nowelizacji nie jest doskonały i w kilku miejscach można by go ulepszyć (np. rezygnując z przymusu ujawniania danych osobowych, jaki obecnie projekt przewiduje w przypadku wysyłania wiadomości o bezprawnych treściach i wnoszenia sprzeciwu). Jednak z pewnością nie jest uzasadnione utożsamienie jego postanowień z założeniami ACTA. Projekt ma jedynie wprowadzić jasną procedurę "arbitrażu", w ramach której usługodawca nie będzie mógł arbitralnie zablokować treści umieszczanych przez użytkowników. Będzie natomiast zobowiązany powiadomić autora, że istnieje spór odnośnie jego treści i dopiero w braku sprzeciwu ze strony autora będzie mógł taką treść zablokować na czas trwania sporu. Ostateczna decyzja co do legalności treści nadal będzie zależała od sądu.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.