Zapraszamy do Fediwersu!

Poradnik
24.03.2023
13 min. czytania
Tekst
Image
Rebus z hasłem "Mastodon"

Jedną z trudniejszych decyzji, które organizacja skupiająca się na prawach cyfrowych i prywatności musi podjąć, dotyczy tego, czy (i jak) korzystać z komercyjnych platform społecznościowych. Z jednej strony Facebook, Twitter, Instagram i TikTok żerują na użytkowniczkach i użytkownikach. Może więc nie należy karmić ich treściami? Z drugiej – możliwość dotarcia do potencjalnych odbiorców tam, gdzie już są, jest ważna i cenna.

Dorzuć się do naszej pracy
Przekaż 1,5% podatku
Fundacji Panoptykon
KRS 0000327613

Na pewno warto wspierać alternatywę. Od dłuższego czasu namawiałem więc Panoptykon do tego, by dołączył do sieci społecznościowej, która nas nie eksploatuje – niekontrolowanej przez żadną korporację, niezarabiającej na szpiegowaniu korzystających z niej osób, nieużywającej nieprzejrzystych algorytmów do zakopywania i podbijania treści.

Dziś Fundacja jest już jej częścią. Zapraszamy do Fediwersu!

Czym jest Fediwers?

Fediwers to rozproszona sieć społecznościowa. Oznacza to, że nie jest kontrolowana przez jedną firmę czy instytucję. Każdy, kto ma odpowiednią wiedzę (i czas), może uruchomić własny serwer. Rodzajów serwerów (zwanych instancjami) jest kilkadziesiąt. Obecnie najpopularniejszym z nich jest Mastodon (o którym być może już słyszeliście). Niezależnie od tego, jakie oprogramowanie uruchomione jest na danej instancji, może się ona komunikować z innymi. Dzięki temu powstaje ogromna (dziś to już ponad 20 tys. instancji) – rozproszona, ale skomunikowana – sieć.

Ta sieć różnego rodzaju instancji daje nam możliwości, których scentralizowane sieci społecznościowe zwyczajnie dać nam nie mogą, bo podważałoby to fundament ich modeli biznesowych. Pełnoprawnymi obywatelami fedi (jak czule nazywany bywa Fediwers) są na przykład blogi (na WordPressie wystarczy doinstalować plugin), portale à la Wykop czy Reddit (jak polski Szmer) i instagramopodobny Pixelfed. Jest też PeerTube, który pozwala na publikowanie nagrań wideo, i OwnCast do strumieniowania audio/wideo na żywo.

Model oparty na niezależnych instancjach nie jest nowy – trudno nie zauważyć analogii z pocztą elektroniczną. W przypadku e-maila mamy przecież tysiące różnych serwerów, zarządzanych niezależnie od siebie, ale komunikujących się między sobą. Panoptykon zarządza własnym serwerem pocztowym, Warszawski Hackerspace własnym, ale dzięki standardowym protokołom komunikacji użytkowniczka mająca konto na serwerze Panoptykonu może wysłać e-mail do użytkowniczki serwera Warszawskiego Hackerspace’a – i odebrać odpowiedź.

Podobnie działa Fediwers. Mając jedno konto, możemy komunikować się (śledzić, odpowiadać, wysyłać wiadomości, przeglądać profile…) z osobami mającymi konta na tysiącach innych instancji. I podobnie jak w przypadku e-maila domena, na której uruchomiona jest nasza instancja, jest częścią nazwy naszego konta w Fediwersie. Na przykład: Panoptykon założył konto na instancji EU Policy Social (w domenie eupolicy.social), więc nazwa konta brzmi @panoptykon@eupolicy.social. By śledzić profil Fundacji (do czego gorąco zachęcam!), nie trzeba mieć konta na tej samej instancji (i nie musi to nawet być Mastodon). Na przykład ja śledzę panoptykonowe konto z @rysiek@mstdn.social.

Na jakiejś instancji trzeba jednak mieć konto. Jak ją wybrać?

Instancje małe i duże

Instancje różnią się nie tylko tym, jakie oprogramowanie jest na nich uruchomione, ale również wielkością, tematyką i zasadami moderacji. I oczywiście tym, kto nimi zarządza.

Są instancje ogromne: jedna z największych, Mastodon Social, jest domem dla ponad 150 tys. aktywnych kont. Większość instancji jest znacznie mniejsza. Istnieją też instancje jednoosobowe – jak instancja Evana Prodromou, jednego ze współautorów protokołu ActivityPub, na którym Fediwers jest oparty.

instancje tematyczne – jak anarchistyczna Kolektiva, instancje związane z konkretnymi miastami (np. Berlinem) czy instancje instytucjonalne, jak oficjalna instancja instytucji unijnych.

Jeśli chcemy zacząć przygodę z fedi, najłatwiej pewnie założyć konto na jednej z instancji polskich, jak Pol Social czy Mastodon.pl. Jeśli wolisz wybierać z większej puli, możesz skorzystać z kilku różnych wyszukiwarek i katalogów; bodaj najpopularniejsza (ale skupiona wyłącznie na Mastodonie) jest tu.

Mimo że instancje co do zasady komunikują się między sobą, wybór instancji nie jest bez znaczenia. Przede wszystkim określa, jak wygląda twoja społeczność. To istotniejsze w przypadku mniejszych instancji, bardziej skupionych na lokalności.

Reguły moderacji i jej skuteczność różnią się między instancjami. Możesz wybrać instancję lepiej chroniącą siebie (i ciebie) przed trollami, tworzącą bezpieczną przestrzeń, albo (jeśli masz na to ochotę) instancję, która bardziej otwiera się na świat, kosztem ryzyka bycia wystawionymi na mniej przyjazne interakcje. Obie polskojęzyczne instancje zalinkowane powyżej mają solidnie wyglądające regulaminy i wydają się skutecznie moderowane.

Jeśli twoja instancja z jakiegoś powodu przestanie ci odpowiadać, nic nie stoi na przeszkodzie, by założyć konto na innej. Możesz nawet swoje istniejące konto przenieść, nie tracąc kontaktów.

Bądź własnym algorytmem

Na fedi jesteś własnym algorytmem i zawsze wiesz, dlaczego dany wpis pojawił się w twoim strumieniu (feedzie). Możesz śledzić konkretne konta, możesz też (jeśli korzystamy z Mastodona) śledzić hasztagi bezpośrednio. W twojej własnej osi czasu (home timeline) zobaczysz wyłącznie: wpisy osób, które śledzisz, wpisy przez nie podbite oraz wpisy otagowane hasztagami, które śledzisz. Wyświetlane są chronologicznie.

Gdy założysz konto, twój strumień domowy będzie pusty: nikogo jeszcze przecież nie śledzisz, a magicznego algorytmu brak. Dobrym rozwiązaniem jest wyszukanie kilku popularnych hasztagów (na przykład: #Polska, #Introduction czy dotyczących innych zagadnień, które cię interesują) i rozpoczęcie śledzenia dużej liczby kont, które się tam pojawiają. Albo i samych hasztagów. Potem możesz je stopniowo usuwać ze śledzonych, ale na początek pomogą ci wypełnić oś czasu treścią.

Warto też zajrzeć na globalną oś czasu (to publiczne wpisy ze wszystkich kont, które śledzone są przez kogokolwiek na wybranej przez ciebie instancji) oraz lokalną oś czasu – to z kolei wszystkie publiczne wpisy osób mających konta na tej samej instancji. Na mniejszych instancjach lokalna oś czasu działa trochę jak świetlica, wspólna przestrzeń danej społeczności.

Zbudowanie sobie osi czasu, która jest interesująca i angażująca, wymaga bez wątpienia trochę pracy. To cena braku nieprzejrzystych algorytmów. Ale warto ten wysiłek włożyć; Fediwers wynagrodzi ci to z nawiązką.

Moderacja

Oprogramowanie fedi, a zwłaszcza Mastodon, daje ci dostęp do rozbudowanych narzędzi moderacji – możesz wyciszać (tymczasowo i na stałe) oraz blokować konkretne konta, możesz je zgłaszać do moderacji zespołowi instancji i przekazywać dalej, możesz wreszcie blokować całe instancje. Możesz mieć profil publiczny lub tylko dla śledzących. I wreszcie: masz możliwość ustawienia własnych, rozbudowanych filtrów dotyczących treści wpisów.

Dodam też, że raczej nikt się na fedi nie obraża o zablokowanie czy wyciszenie. Traktowane to jest raczej jako dbanie o siebie i o przyjazną, bezpieczną przestrzeń do dyskusji. Ja na przykład czasem wyciszam niektóre konta na dzień czy dwa (jest i taka możliwość), gdy jakaś wymiana zdań staje się zbyt intensywna.

Wiele z tych narzędzi moderacji nie istnieje w wielkich platformach społecznościowych, bo często zwyczajnie istnieć tam nie może. W scentralizowanej sieci nie ma mowy o blokowaniu problematycznych instancji, bo… nie istnieją instancje. To, jak zauważa Cory Doctorow, przekłada się na zasadniczo lepsze możliwości moderacji w Fediwersie.

O twoje bezpieczeństwo dbają też administratorki i moderatorzy twojej instancji. To zwykle po prostu osoby, które postanowiły poświęcić czas (i pieniądze, bo serwery kosztują) na to, by uruchomić instancję dla jakiejś społeczności. Mają więc zupełnie inne podejście do moderacji niż duże platformy: zależy im na tym, by społeczność była bezpieczna i dobrze zaopiekowana, a nie na wykazaniu nieustannego wzrostu na spotkaniu akcjonariuszy.

Efekt jest taki, że toksyczne konta i instancje (takie też się na fedi zdarzają) są blokowane szybko i skutecznie, a raportowanie problematycznych zachowań faktycznie przynosi skutek.

Nie ma przy tym jednego, centralnego punktu kontroli. Nikt nie ma możliwości arbitralnie zadecydować, że jakieś konto znika z fedi całkowicie. Decyzje moderacyjne podejmowane są suwerennie przez miliony użytkowniczek i użytkowników oraz dziesiątki tysięcy administratorów i moderatorek instancji – trudno więc doszukiwać się w tych decyzjach „cenzury”.

Fediwers to nie bieda-Twitter

Ostatecznie tak naprawdę to pytanie do ciebie, czego od sieci społecznościowej oczekujesz. Piękno, a zarazem i pewna komplikacja Fediwersu, polega na możliwości wyboru i zachowania kontroli nad swoim doświadczeniem w mediach społecznościowych. Dla osób przyzwyczajonych do scentralizowanych sieci społecznościowych, oferujących dość przecież ograniczone możliwości decydowania, może to się z początku wydawać przytłaczające i nieco obce.

Powiedzmy sobie więc jasno: Fediwers to nie „bieda-Twitter”. Jeśli oczekujesz jego dokładnej repliki, tyle że bez Elona Muska, zawiedziesz się. To sieć zbudowana na innych zasadach i w inny sposób. Ale spokojnie: wrażenie zagubienia zwykle szybko mija, a potem zaczynasz doceniać dostępne możliwości.

Nikt nie będzie zbierał twoich danych ani sprzedawał ich jakimś „organizacjom partnerskim” w celu ich analizy i wyświetlania reklam. Przejrzyste są też zasady moderacji: jest jasne, kto je podejmuje, a jeśli moderacja twojej instancji ci nie odpowiada, można łatwo przenieść konto.

Możesz wybierać spośród tysięcy instancji i tuzina różnych aplikacji mobilnych – albo darmowych (jak oficjalne apki Mastodona czy Metatext), albo płatnych (jak Fedilab czy Ivory). Ze swojego konta (na przykład) na instancji Mastodona możesz śledzić kanały publikujące nagrania wideo na instancjach PeerTube (choćby kanał, który opublikował zalinkowane wcześniej wideo dotyczące moderacji), dyskusje na Szmerze czy blogi. Zamiast kilku niekompatybilnych, korporacyjnych silosów dostajesz jedną sieć społecznościową, w której możesz uczestniczyć na wiele różnych sposobów.

Fedikieta

Na fedi istnieją pewne ogólne normy, które mogą być nowością dla osób przychodzących z innych sieci społecznościowych. Nie są one sztywne i obowiązkowe, ale dobrze o nich wiedzieć i w miarę możliwości się do nich stosować.

Jedną z nich jest opisywanie obrazków. Świetny (potwierdza tę ocenę niewidomy ekspert od dostępności!) przewodnik, jak to robić, znajdziesz tutaj. Zarówno Mastodon, jak i inne rodzaje instancji, mają wbudowane narzędzia wspierające i wspomagające opisywanie mediów wizualnych – a społeczność osób niewidomych i niedowidzących, obecna i aktywna na fedi, bardzo sobie chwali wynikającą z tego możliwość pełnoprawnego udziału w dyskusji.

Mocno sugerowane jest też korzystanie z tzw. CW (z ang. content warning, „ostrzeżenie o treści”). Tłumaczenie jest nieco mylące, mniej chodzi o „ostrzeżenie”, a bardziej o danie innym możliwości zadecydowania, czy mają ochotę daną treść zobaczyć. Można też o CW myśleć jak o opcjonalnym temacie czy nagłówku wpisu. Warto rozważyć użycie CW, gdy piszesz o tematach mogących wywołać silne reakcje emocjonalne. Warto też użyć CW, gdy wpis jest bardzo długi (są instancje mające limit znaków na poziomie 10 tys.). Ja czasem używam CW przy wpisach związanych z bieżącymi wydarzeniami.

Ostatecznie chodzi o pewne wyczulenie. Nie ma twardych reguł. I nie chodzi przecież o autocenzurę! Ale wiele osób na fedi zdecydowanie chętniej wejdzie w interakcje (polubi czy podbije wpis, zacznie śledzić konto), jeśli będziesz podpisywać wrzucane obrazki i jeśli od czasu do czasu użyjesz CW podczas zamieszczania wpisu na wyjątkowo trudny temat.

Prywatność

Trudno, bym nie poruszył tu tematu prywatności. Jak to wygląda na fedi? To zależy od instancji. Generalnie jednak Fediwers nie jest zbudowany na modelu kapitalizmu nadzoru, co daje się szybko zauważyć.

Są instancje, które korzystają z usług wielkich infrastrukturalnych graczy, jak CloudFlare czy Fastly. Są pewnie instancje (osobiście nie spotkałem), które korzystają z jakiejś analityki. Nie ma jednak jednego, globalnego systemu śledzenia użytkowniczek i użytkowników całego Fediwersu i analizowania wszystkich twoich danych. Ponieważ instancje są niezależne od siebie, nie bardzo byłoby nawet, jak taki system zbudować.

Podobnie ma się sprawa z aplikacjami mobilnymi. Ponieważ masz wybór, możesz wybrać taką, która wymaga najmniej uprawnień i nie żąda od ciebie zgody na analizę i sprzedaż danych.

Decentralizacja ma również konsekwencje. Po pierwsze, wyszukiwanie na fedi nie działa najlepiej. Nie ma systemu pełnotekstowego wyszukiwania. Trwa szeroka dyskusja, jak taki system mógłby wyglądać, by był użyteczny, a jednocześnie respektował preferencje osób publikujących na fedi, ale na razie musimy sobie radzić bez niego. (Ja mocno opieram się tu na dostępnej na instancjach Mastodona możliwości dodawania wpisów do zakładek).

Po drugie, ciężko o sensownie działające przyciski „lubię to” do zamieszczenia na stronach internetowych (do której instancji miałyby prowadzić?). Zamiast tego można po prostu linkować do swojego profilu.

Oczywiście jeśli twój profil jest publiczny, twoje wpisy mogą być indeksowane przez zwykłe wyszukiwarki (jak Google czy Bing). Moje są. Jeśli tego nie chcesz, możesz zmienić ustawienie dotyczące indeksowania przez wyszukiwarki w preferencjach – albo zmienić profil na prywatny.

Gdzie znaleźć więcej informacji?

Świetnym zasobem po polsku, w którym znajdziesz odpowiedzi na mnóstwo związanych z fedi pytań, jest Niezbyt zwięzłe wprowadzenie do Mastodona. Warto też polecić związane z fedi odcinki podcastu „Internet. Czas działać”:

Co jeśli nie Facebook, Instagram i reszta? Fediverse!

Publikuj u siebie, rozpowszechniaj wszędzie. Jak odzyskać kontrolę nad własnymi dziełami bez utraty zasięgów

Jeśli nie masz problemu z językiem angielskim, zajrzyj też na Fedi Tips.

Przede wszystkim jednak warto pytać na fedi. Hasztag #Newhere jest dobrym pomysłem, sporo osób go śledzi i chętnie udziela pomocnych wyjaśnień.

Anna Obem (38)
Współpraca

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.