„Nie” dla irytujących banerów, „tak” dla prawdziwej kontroli nad prywatnością. Apel w sprawie ePrivacy

Artykuł
14.04.2021
4 min. czytania
Tekst
Image
Obrazek z napisami "Cookies"

Toczące się od 2017 roku prace nad rozporządzeniem ePrivacy w końcu zbliżają się do finału. Rada Unii Europejskiej złożona z przedstawicieli rządów państw członkowskich aż 4 lata kazała nam czekać na swoje ostateczne stanowisko. Długo oczekiwany kompromis, który osiągnęła w lutym, oznacza zielone światło do rozpoczęcia trójstronnych negocjacji między Radą, Parlamentem Europejskim a Komisją. Rada postawiła jednak interes wielkich platform i branży reklamowej ponad interesami użytkowników i użytkowniczek. Dlatego zaapelowaliśmy do europosłów i europosłanek o utrzymanie silnej pozycji w negocjacjach i obronę nas przed dalszym zalewaniem banerami, które wymuszają „zgodę” na śledzenie. Negocjacje rozpoczną się już w maju.

Rada po stronie śledzącej reklamy, a nie europejskich internautów

Nowa fala banerozy jest całkiem realna w kontekście stanowiska Rady, która zdecydowanie stawia interes wielkich platform i branży śledzącej reklamy ponad interesami użytkowników i użytkowniczek. Rada osłabiła lub całkowicie usunęła wszystkie gwarancje, o które na poprzednim etapie prac nad rozporządzeniem ePrivacy zadbał w swoim stanowisku Parlament Europejski. A dokładniej:

  • usunęła przepisy umożliwiające użytkownikom komunikowanie zgody i innych preferencji związanych z prywatnością przez ustawienia przeglądarki lub innych programów, z których korzystają, co niweczy szansę na to, by z Internetu w końcu zniknęły irytujące i wymuszające zgodę banery;
  • osłabiła zakaz tzw. cookie walls, czyli uzależniania dostępu do usługi od wyrażenia zgody na śledzące ciasteczka;
  • wprowadziła wytrych umożliwiający uznanie śledzenia za „niezbędne” do dostarczania usługi.

Dlatego, wspólnie z organizacjami Open Rights Group i Civil Liberties Union for Europe, wysłaliśmy do ponad 100 europosłów i europosłanek zaangażowanych w prace nad rozporządzeniem list, w którym apelujemy o utrzymanie silnej pozycji w negocjacjach z udziałem Rady, Parlamentu i Komisji Europejskiej, które mają rozpocząć się w maju. Chcemy, aby Parlament przekonał Radę i Komisję, że silna ochrona prywatności nie tylko gwarantuje poszanowanie unijnej Karty praw podstawowych, ale również sprzyja rozwojowi nowych, alternatywnych wobec brokerów danych i wielkich platform usług, tym samym wzmacniając media internetowe i europejskich dostawców technologii reklamowych.

Koniec z uporczywymi okienkami zgody?

ePrivacy to również jedyna w swoim rodzaju szansa na rozwiązanie problemu zmęczenia wyskakującymi okienkami „zgody”, którymi od wejścia w życie RODO wydawcy portali internetowych atakują swoich odwiedzających. Ten problem da się rozwiązać technicznie: tak samo jak przy ładowaniu strony uwzględniane są ustawienia dotyczące języka czy rozdzielczości ekranu, tak samo można uwzględnić ustawienia dotyczące śledzenia – dostawcy treści w sieci i firmy z branży reklamowej powinny mieć obowiązek respektowania ustawień przeglądarki lub systemu operacyjnego, które automatycznie odpowiadają na takie zapytania.

Za pomocą takich ustawień użytkownicy i użytkowniczki mogliby wysłać firmom jasny sygnał: „nie śledź mnie” (Do Not Track). Choć obecnie można wybrać taką opcję we wszystkich dostępnych na rynku przeglądarkach, to prawo nie nakłada na firmy obowiązku uszanowania tego wyboru. A ponieważ obecnie Internet napędza śledzenie, większość firm zwyczajnie ten sygnał ignoruje, wbrew jasno wyrażonym preferencjom użytkowników i użytkowniczek.

Ten postulat ma duże znaczenie także w kontekście najnowszych planów Google’a, który zapowiedział, że firmy reklamowe nie będą już mogły wykorzystywać śledzących ciasteczek do łączenia danych o aktywności użytkowników na różnych stronach internetowych – zamiast tego dane zbierałby i analizował sam Google. Sygnał „nie śledź mnie” mógłby w takiej sytuacji nie tylko zapewnić ochronę przez profilowaniem w ramach jednej strony internetowej (która w propozycji Google’a dalej byłaby możliwa), ale też ograniczyć śledzące zapędy amerykańskiego giganta.

Nasze postulaty podziela 29 innych organizacji, które podpisały się pod listem, m.in. Electronic Frontier Foundation, Amnesty International czy The European Consumer Organisation (BEUC). Zapraszamy do zapoznania się z jego pełną treścią (w języku angielskim): List otwarty do europosłów i europosłanek w sprawie rozporządzenia ePrivacy.

Karolina Iwańska

Polecamy:

Panoptykon: Nie jesteśmy skazani na śledzącą reklamę. Nowy raport Panoptykonu

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.