Czy Prezes UKE będzie mógł wyłączyć X w Polsce?

Artykuł
05.09.2025
7 min. czytania
Tekst
Image
Szyld "internet"

W lipcu Grok (model AI od firmy X) zaczął generować wulgarne wyzwiska oraz odpowiedzi, które obrażały polityków. Minister cyfryzacji powiedział wtedy, że Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej może już teraz zablokować cały portal. Czy to prawda? Tłumaczymy.

Nie przegap swoich praw! Wspieraj Fundację Panoptykon

Jak donosiły Wirtualne Media w ślad za Polską Agencją Prasową: „Pytany o tę wypowiedź szefa cyfryzacji Jacek Oko wskazał, że to prawda, iż »teoretycznie« Prezes UKE jest organem, który na terenie całego państwa mógłby wyłączyć taką platformę. »Urząd mógłby wyłączyć w Polsce cały Internet, ale to jest bardzo hipotetyczna i bardzo atomowa wersja działania« – ocenił. Dodał, że do takich spraw, jak wpisy generowane przez Groka, stworzono akt o usługach cyfrowych (DSA), który daje narzędzia do działania w przypadku podejrzenia nadużyć na platformach”.

DSA czy PKE? Oto jest pytanie!

Z doniesień prasowych możemy wywnioskować, że minister cyfryzacji twierdził, że Prezes UKE mógłby zablokować X raczej na gruncie innych przepisów – tj. prawa komunikacji elektronicznej, a nie DSA. Dzień po awarii Groka Wirtualna Polska pisała:

„Gawkowski przyznał też, że »rozważa« wyłączenie serwisu X w Polsce. Podał, że nasz kraj ma do tego podstawy prawne i mechanizmy, takie jak prawo komunikacji elektronicznej. O wyłączeniu platformy X w Polsce mógłby zadecydować Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), jeśli właściciele serwisu nie będą przestrzegać wytycznych w zakresie mowy nienawiści czy etyki AI”.

Czy faktycznie PUKE mógłby na podstawie PKE podjąć taką decyzję i usprawiedliwić ją wybrykami Groka? Co na to DSA i projekt ustawy wdrażającej DSA w Polsce – czy któryś z tych aktów prawnych będzie dawał możliwość zablokowania całej platformy w takiej sytuacji?

Wyjaśniamy, jakie uprawnienia do blokowania ma/będzie miał PUKE

Zakładamy, że Krzysztofowi Gawkowskiemu chodziło o art. 53 PKE, zgodnie z którym Prezes UKE może nakazać operatorom telekomunikacyjnym zablokowanie „połączeń lub komunikatów elektronicznych przesyłanych w związku ze świadczoną publicznie dostępną usługą telekomunikacyjną, jeżeli mogą one zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu”.

Prawo komunikacji elektronicznej

Obowiązek blokady powinien być zrealizowany przez operatorów nie później niż w terminie 6 godzin liczonych od otrzymania decyzji. Przy czym PUKE nie decyduje z własnej inicjatywy, ale wydaje nakaz na uzasadnione żądanie „uprawnionych podmiotów” (takimi podmiotami są np. służby specjalne, zdecydowanie nie jest to minister cyfryzacji). Od decyzji urzędu można się odwołać do sądu administracyjnego.

To stosunkowo nowy przepis i niewiele wiemy o praktyce jego funkcjonowania. Jest też faktycznie dość szeroki i od początku wzbudzał pewne kontrowersje. Jednak czy na pewno wynurzenia Groka, nawet najwulgarniejsze, generowały realne zagrożenie dla obronności, bezpieczeństwa państwa czy porządku publicznego? Raczej nie – a przynajmniej nie te przykłady jego wypowiedzi, które można zobaczyć w mediach.

Ta procedura powinna być zarezerwowana do najpoważniejszych przypadków tego rodzaju naruszeń. Użycie jej w tym kontekście wydaje się mocno nadmiarowe.

Akt o usługach cyfrowych

Natomiast na gruncie aktu o usługach cyfrowych (DSA) Koordynator Usług Cyfrowych (KUC), którym w Polsce będzie PUKE, może zainicjować procedurę „tymczasowego ograniczenia dostępu do usługi”.

Procedura jest realizowana poprzez złożenie wniosku do sądu i to sąd, a nie KUC, podejmuje decyzję. Złożenie takiego wniosku jest obwarowane wieloma warunkami, m.in. jest środkiem ostatecznym, gdy inne, mniej inwazyjne sposoby nakłaniania usługodawcy do przestrzegania prawa zawiodły. Taki wniosek składa się też, tylko gdy naruszenie „wyrządza poważne szkody oraz (…) wiąże się z przestępstwem zagrażającym życiu lub bezpieczeństwu osób”.

I co istotne – konkretny KUC może skorzystać z tej procedury jedynie w odniesieniu do dostawców usług pośrednich podlegających jego kompetencji – czyli z siedzibą w danym państwie członkowskim. Jak wiadomo, wszystkie największe platformy społecznościowe mają swoje siedziby w innych krajach niż Polska, więc nasz krajowy koordynator nie będzie mógł bezpośrednio uruchomić takiej procedury wobec X, TikToka, Facebooka itd.

Polskie wdrożenie aktu o usługach cyfrowych

A czy polski projekt ustawy wdrażającej DSA (tj. projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną) wprowadza jakieś dodatkowe uprawnienia pozwalające blokować PUKE platformy społecznościowe? Według ostatniej wersji projektu (z lipca 2025 r.) możliwość blokowania treści w sieci przez ten urząd została znacząco ograniczona. Ma dotyczyć wąskiego katalogu naruszeń obejmujących najpoważniejsze przestępstwa, takie jak groźby, rozpowszechnianie obrazów seksualnego wykorzystywania dzieci, oszustwa czy nawoływanie do przemocy o podłożu rasistowskim.

Image
Grafika ze skłutymi rękoma trzymającymi telefon

„Prezes UKE nie dostanie magicznego przycisku, dzięki któremu mógłby dowolnie wyłączać Internet, nawet jeśli zażąda tego ważny polityk. Nie czeka nas więc (mamy nadzieję!) wyłączanie konkretnych stron, jak to się dzieje w Chinach czy Rosji”. Grafika: Karolina Witowska

Obrażanie polityków czy użytkowników, o ile nie wiąże się np. z groźbami, raczej nie mieści się w tym katalogu. Dodatkowo w ostatnim projekcie procedurę wydawania nakazów blokady obwarowano jeszcze innymi gwarancjami, które mają zabezpieczać przed możliwością nadużywania tej procedury, np. kontrolą sądu powszechnego nad nakazami blokowania wydawanymi przez PUKE. Decyzje te będą też objęte wymogiem proporcjonalności. Dlatego też – pomijając nawet kwestię wąskiego katalogu przestępstw – zablokowanie całego portalu społecznościowego za idiotycznego chatbota nie powinno się wydarzyć .

Nie, nie czeka nas cenzura w stylu chińskim

Opisane wyżej akty prawne, o których była mowa we wspomnianych publikacjach medialnych, nie dają Prezesowi UKE możliwości wydania ot tak decyzji o zablokowaniu jakiejkolwiek strony internetowej.

Oczywiście, każde przepisy można próbować nagiąć, każde uprawnienia mogą być przedmiotem nadużyć. Jednak w praworządnym państwie, dzięki bezpiecznikom proceduralnym, nie powinno to być takie proste. Prezes UKE nie dostanie magicznego przycisku, dzięki któremu mógłby dowolnie wyłączać Internet, nawet jeśli zażąda tego ważny polityk. Nie czeka nas więc (mamy nadzieję!) wyłączanie konkretnych stron, jak to się dzieje w Chinach czy Rosji.

Jednocześnie nie oznacza to, że prawo nie daje żadnych narzędzi walki z rozpowszechnianiem nielegalnych treści (przez ludzi czy przez asystentów AI). Niewątpliwie Urząd Komunikacji Elektronicznej stanie się dzięki DSA organem, który będzie miał ogromny wpływ na obieg informacji i na nasze prawa w sieci (zob. infografika niżej).

Warto to podkreślać, szczególnie że kadencja obecnego prezesa kończy się we wrześniu. Kim będzie nowy? Dzisiaj powinno to zainteresować każdego użytkownika i każdą użytkowniczkę Internetu.

Dlatego zaapelowaliśmy do rządu o poddanie tego procesu większej społecznej kontroli.

Dominika Chachuła
Współpraca

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.