Czterdziestu polskich eurodeputowanych opowiedziało się za inwigilacją wyszukiwarek internetowych

Artykuł
13.07.2010
4 min. czytania
Tekst

Nie udało nam się przekonać większości polskich eurodeputowanych do podpisania się pod krytyczną deklaracją w sprawie ACTA. Ostatecznie Deklarację WD12 poparły 23 osoby. Niemal w tym samym czasie, aż czterdziestu polskich eurodeputowanych podpisało Deklarację Parlamentu Europejskiego z dnia 23 czerwca 2010 r. w sprawie utworzenia systemu szybkiego ostrzegania przed pedofilami i osobami molestującymi seksualnie.

W jej treści posłowie zwracają się do Rady i Komisji o „wdrożenie dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie zatrzymywania generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności z jednoczesnym rozciągnięciem jej na wyszukiwarki w celu szybkiego i skutecznego przeciwstawienia się pedopornografii i molestowaniu seksualnemu on line”.

W praktyce, oznacza to rozciągnięcie obowiązku retencji danych na dostawców usług wyszukiwania informacji w Internecie. O samej retencji danych telekomunikacyjnych pisaliśmy już dużo - ostatnio w związku z apelem ponad 100 organizacji z całej Europy do Komisarzy UE o zarzucenie obowiązkowej retencji - ale warto przypomnieć temat w tym nowym kontekście.

Dyrektywa 2006/24/WE - tzw. dyrektywa retencyjna - zobowiązuje państwa członkowskie Unii Europejskiej do zapewnienia, że dostawcy odpowiednich usług będą zatrzymywać oraz przechowywać dane o ruchu i lokalizacji oraz dane niezbędne do identyfikacji użytkowników Internetu, telefonii stacjonarnej i komórkowej. Chodzi m.in. o takie dane jak: adres IP, nazwisko i adres abonenta, identyfikator użytkownika, numer telefonu, data i dokładny czas rozpoczęcia i zakończenia połączenia, data i godzina zalogowania i wylogowania z elektronicznej poczty internetowej, czy dane pozwalające ustalić położenie geograficzne komórek.

Polska już wdrożyła tę Dyrektywę w Prawie Telekomunikacyjnym, zobowiązując operatorów publicznych sieci telekomunikacyjnych oraz dostawców publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych do zatrzymywania i przechowywania tych danych przez 24 miesiące (czyli maksymalny okres czasu, jaki dopuszcza Dyrektywa). Szczegółowy katalog danych, które usługodawcy muszą zatrzymywać, przechowywać oraz - w razie potrzeby - udostępniać policji, służbom specjalnym, sądom i prokuratorom został określony w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 28 grudnia 2009 r.

Rozciągnięcie obowiązku retencji danych na operatorów wyszukiwarek oznaczałoby daleko posuniętą inwigilację już nie tylko ruchu poszczególnych użytkowników w Internecie, ale także sposobu, w jaki z Internetu korzystają. Szczegółowe informacje na temat historii wyszukiwań pozwoliłyby służbom i innym uprawnionym organom na odtworzenie katalogu stron internetowych, z których korzystają konkretni użytkownicy. Do tej pory takie uprawnienia wydawały się, nawet w Brukseli, niezwykle kontrowersyjne i nieproporcjonalne do celu, jakim jest troska o "nasze" bezpieczeństwo. Nie bez powodu sama dyrektywa retencyjna nie przewiduje zatrzymywania informacji na temat odwiedzanych stron internetowych, chociaż dyskusja na ten temat toczyła się w czasie jej przyjmowania.

W tym kontekście warto przypomnieć opinię Grypy Roboczej Art. 29, zrzeszającej europejskie organy ds. ochrony danych, na temat zagadnień ochrony prywatności związanych z wyszukiwarkami:

„Gromadzenie na dużą skalę i przechowywanie historii wyszukiwania osób fizycznych w formie umożliwiającej bezpośrednią lub pośrednią identyfikację wymaga ochrony zgodnie z art. 8 europejskiej karty praw podstawowych. Historia wyszukiwania danej osoby zawiera ślad jej zainteresowań, powiązań i zamiarów. Dane takie mogą być następnie wykorzystywane zarówno w celach komercyjnych, jak i – na żądanie lub w wyniku łowienia (ang. fishing) lub eksploracji danych (ang. mining) – przez organy ścigania lub krajowe służby bezpieczeństwa”.

Na szczęście tę perspektywę wydają się podzielać kluczowe osoby w Komisji Europejskiej. Cecilia Malmström - Komisarz ds. Spraw Wewnętrznych - w niedawnym wywiadzie wyraźnie skrytykowała pomysł Eurodeputowanych. Według Malmström, rozciągnięcie obowiązku retencji danych na operatorów wyszukiwarek internetowych byłoby zwyczajnie nieproporcjonalne.

Polecamy analizy:

Grupa Robocza Art. 29, Opinia 1/2008 dotycząca zagadnień ochrony danych związanych z wyszukiwarkami

Grupa Robocza Art. 29, Opinia nr 3/2006 dotycząca Dyrektywy 2006/24/WE w sprawie zatrzymywania generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności (tzw. dyrektywa retencyjna)

Komentarz: Indymedia - Czterdziestu za inwigilacją

Więcej o samej retencji danych:

Krótka historia sporu o retencję danych telekomunikacyjnych
106 organizacji z całej Europy nawołuje do zarzucenia retencji danych
Krytyka Polityczna: Wraca retencja danych telekomunikacyjnych
Krytyka Polityczna: Wolność w społeczeństwie informacyjnym
Krytyka Polityczna: Nie dla retencji danych w Niemczech

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.