Personalizacja warszawskiej karty miejskiej – nierozwiązany problem

Artykuł
09.07.2010
5 min. czytania
Tekst

Personalizacja kart miejskich w warszawskim wydaniu rodzi coraz to nowe problemy. Nie chodzi już tylko o wątpliwe podstawy do gromadzenia danych osobowych i politykę dezinformacji. Teraz Zarząd Transportu Miejskiego karze mandatami pasażerów, którzy zakodowali bilet imienny na starej karcie miejskiej. Przewoźnik jest przekonany, że ma do tego prawo, ale czy rzeczywiście sprawa jest taka prosta?

Już kilka miesięcy temu wystąpiliśmy przeciwko obowiązkowej personalizacji kart miejskich wdrażanej przez stołeczny ZTM. Cała akcja była źle przygotowana, a zasady, na jakich ją przeprowadzono - wyjątkowo krzywdzące dla pasażerów (pisaliśmy o tym w tekstach: Czy uchwała Rady Miasta rozwiąże problemy związane z personalizacją kart miejskich w stolicy? i Nowe karty miejskie w Warszawie: brak przygotowania i dezinformacja). Przede wszystkim jednak zależało nam na tym, by pokazać, że nie ma żadnych obiektywnych powodów do tego, by pobierać dane osobowe od pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej. I dlatego domagaliśmy się rezygnacji z obowiązkowej personalizacji kart miejskich w Warszawie.

Sprawą zainteresowało się sporo osób, dostaliśmy bardzo wiele głosów poparcia. Okazało się, że sporej grupie nie podoba się personalizacja w wersji zaproponowanej przez ZTM. Niestety zgłaszane wątpliwości nie spotkały się ze zrozumieniem wystarczająco licznej grupy radnych. Mimo podejmowanych starań nie udało wprowadzić pod obrady projektu uchwały przewidującej rezygnację z obowiązkowej personalizacji (pisaliśmy o tym w tekście Dlaczego radni nie mieli szans, by zdecydować o losie obowiązkowej personalizacji kart miejskich w Warszawie?) Również Pani Prezydent nie zgodziła się przedłużyć terminu działania starych kart miejskich na dotychczasowych zasadach.

W związku z tym od 1 lipca – zgodnie z uchwałą Rady Miasta – bilety imienne zakodowane na kartach niespersonalizowanych mają być nieważne. Tymczasem sprawa nie jest taka prosta. Już kilka miesięcy temu pisaliśmy o tym, że ZTM nie zablokował możliwości kodowania biletów imiennych na starych kartach za pomocą biletomatów (Warszawa: bilety imienne zakodowane na starych kartach miejskich po 1 stycznia 2010 roku są ważne!). Z naszych informacji wynika, że problemu z biletomatami nie rozwiązano do tej pory, a tymczasem pojawił się analogiczny związany z zakupem biletu przez Internet. Również w tym przypadku system jedynie nieśmiało informuje nas, że powinniśmy mieć kartę spersonalizowaną, by kupić bilet imienny, natomiast możliwość zakodowania takiego biletu na starej karcie nie została technicznie zablokowana.

Zapewne ZTM doszedł do wniosku, że kto nie czyta uważnie, ten niech płaci i płacze. Jednak trzeba pamiętać, że zakup biletu jest prostą czynnością, do której nie każdy przywiązuje dużą wagę. ZTM winien jest swoim klientom minimum lojalności, tymczasem idzie po najniższej linii oporu i przerzuca całe ryzyko i odpowiedzialność na pasażerów. Co więcej nie stosuje się do przepisów taryfy przewozowej, która w § 42 wyraźnie stanowi, że bilety imienne na kartach niespersonalizowanych powinny być wydawane do 31 grudnia 2009 roku. Są wydawane do tej pory, a osoby, które zakupią taki bilet są karane mandatami.

Niedawno ZTM „z dumą informował”, że w pierwszych pięciu dniach lipca wystawiono „tylko” 81 wezwań do zapłaty mandatu za przejazd z biletem imiennym zakodowanym na karcie niespersonalizowanej. W morzu karanych przez ZTM mandatami jest to zapewne tylko ułamek, jednak dla osób (wkrótce zapewne liczonych w setkach), które znalazły się w takiej sytuacji – realny problem. Powstaje pytanie, jak – z prawnego punktu wiedzenia – ocenić sytuację takiego pasażera.

Faktycznie mamy do czynienia z następującą sytuacją: klient w dobrej wierze zapłacił pełną cenę za bilet, zgodnie z cennikiem ZTM; bilet został skutecznie zakodowany na tzw. starej karcie i działa: jest rozpoznawany przez kasowniki i bramki w metrze; ZTM odmawia uznania ważności takiego biletu i nakłada na jego posiadacze karę za przejazd bez ważnego biletu.

Warunki zawarcia umowy przewozu ustala ZTM jako świadczący usługę. ZTM ma prawo jednostronnie kształtować zasady sprzedaży biletów, łącznie z nakazem korzystania z określonych nośników, o ile odpowiednio poinformuje o tym klientów. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z nieoczywistą sytuacją: ZTM z jednej strony informuje w momencie zawierania umowy, że bilet zakodowany na starej karcie nie będzie ważny; z drugiej, konstrukcja biletomatów i strony internetowej, przez którą ładuje się karty miejskie, pozwala na zakodowanie biletu na starej karcie. Taka praktyka – z jednej strony zmiany zasad zakupu biletów, z drugiej niedostosowania narzędzi – wprowadza klientów w błąd i mogłaby być uznana za nieuczciwą praktykę. Naszym zdaniem sprawą powinien się zainteresować UOKiK.

Niezależnie od powyższych argumentów, mamy również do czynienia z bezpodstawnym wzbogaceniem po stronie ZTM. Jeśli uznamy, że ZTM przyjmuje opłatę za nieważny bilet, to znaczy, że wzbogaca się na takiej transakcji bez podstawy prawnej. Klient ma prawo domagać się zwrotu pieniędzy za nieważny bilet, wraz z odsetkami od momentu zaistnienia bezpodstawnego wzbogacenia po stronie ZTM.

Czy te pieniądze są zwracane ukaranym przez ZTM pasażerom? Oto pytanie do ZTM-u. I jeszcze postulat: o uczciwość względem pasażerów i jak najszybsze zablokowanie możliwości kodowania biletów imiennych na starych kartach. Jeśli ZTM nie jest sobie w stanie z tym poradzić, to może powinien zrezygnować z personalizacji realizowanej w obecnym kształcie i np. oficjalnie przywrócić możliwość kodowania biletów imiennych na starych kartach, choćby tylko tych, które zostały już wydane.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.