Artykuł 26.07.2010 2 min. czytania Tekst Komitet ds. Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego znalazł nowe zastosowanie dla Google. Od teraz Google ma skanować nasze zapytania i ostrzegać o zagrożeniach, jeśli dane wyszukiwanie zostanie uznane za ryzykowne zachowanie. Oczywiście, nie chodzi tylko o Google, ale wszystkie „wyszukiwarki” (jakkolwiek nikt nie uznał za stosowne określić, co dokładnie ma oznaczać „wyszukiwarka” w tym kontekście). Takim „ryzykownym” zachowaniem według pomysłodawców jest przede wszystkim szukanie w Internecie informacji na temat leków. W niedawnym raporcie na temat podrabianych leków, Komitet zgodził się na wprowadzenie ostrzeżeń w wyszukiwarkach w przypadku, gdy klient wpisuje zapytanie o produkt leczniczy. Nie jest jeszcze pewne, czy rzeczywiście istnieją ludzie na tyle niemądrzy, żeby szukać leków pochodzących z niewiarygodnych źródeł, a jednocześnie na tyle sprytni, żeby uwierzyć w ostrzeżenie pochodzące od Google’a… Za to pojawia się dalsze pytanie: jak wdrożyć taką politykę bez odstraszania ludzi od korzystania z w pełni wiarygodnych aptek on-line? Można sobie łatwo wyobrazić wiele użytecznych zastosowań dla takiego środka w innych obszarach Internetu, w których szukanie informacji także może być uznane za „ryzykowne”. Jednak niewątpliwie największym niebezpieczeństwem na tym tle wydaje się być wizja stworzenia społeczeństwa, w którym zdrowy rozsądek zastąpi elektroniczna niania, a państwo będzie od nas oczekiwać atrofii zamiast samodzielnego myślenia. Na pewno też z dużym zainteresowaniem przyjmą ten pomysł i nową technologię kraje niedemokratyczne. Białoruś już przyznaje, że swoje nowe przepisy ograniczające wolność w Internecie opiera na prawodawstwie wprowadzonym we Francji i Wielkiej Brytanii. Wyszukiwarka udzielająca ostrzeżeń o konsekwencjach uzyskania dostępu do pewnych zasobów online może stanowić interesujący nowy dodatek do istniejącego arsenału ograniczeń Internetu. Sprawozdanie Komitetu (przyjęte przy 46 głosach za, zeru przeciw i dwóch wstrzymujących się) będzie prawdopodobnie poddane pod głosowanie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego we wrześniu. Nie jest jeszcze jasne, czy alternatywne propozycje pojawią się na stole, czy też Komisja Europejska będzie popierać tę inicjatywę. [źródło: EDRi-Gram] Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat Internet Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Problem większy niż ochrona praw autorskich w sieci Trwa coraz bardziej zacięta debata o unijnej reformie prawa autorskiego. Dla nas to także ważna dyskusja. 05.09.2018 Tekst Artykuł Wycieczki na zaplecze Internetu Czym stał się Internet? Dlaczego, próbując korzystać z usług w sieci, niepostrzeżenie stajemy się towarem? Z czego żyją największe cyberkorporacje? Jakie problemy kreują? Kto i kiedy je zatrzyma? Na łamach cyfrowego wydania Tygodnika Polityka Katarzyna Szymielewicz wyjaśnia, jak działa zaplecze… 03.10.2018 Tekst Artykuł Miękkie prawo czy wytrych do samowoli służb? Facebook, Twitter i inne portale będą musiały w ciągu godziny rozpatrzyć zgłoszenie służb dotyczące treści terrorystycznych. Czy będą miały realne szanse na rzetelną ocenę sytuacji? A może nowe rekomendacje Komisji Europejskiej zmierzają do konieczności usuwania z automatu każdej treści zgłoszonej… 07.03.2018 Tekst