Artykuł 07.08.2017 6 min. czytania Tekst Image Apetyt na blokowanie stron internetowych na dobre zagościł w murach Ministerstwa Finansów – tym razem uprawnienia do prowadzenia kolejnego rejestru stron niedozwolonych ma nabyć Komisja Nadzoru Finansowego. Wygląda na to, że operatorzy sieci, którzy już od miesiąca muszą blokować nielegalne serwisy hazardowe, nie będą narzekali na nudę. Ciekawe, które jeszcze instytucje, zachęcone tym trendem, upomną się o swój kawałek tortu w coraz dalej idącym kontrolowaniu Internetu w imię walki z nadużyciami. Ministerstwo Rozwoju i Finansów pracuje nad projektem zmiany ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, której celem ma być zwiększenie bezpieczeństwa uczestników rynku korzystających z usług platform internetowych. Czy jednak środki proponowane przez Ministerstwo są aby na pewno odpowiednie? Projekt ustawy wprowadza, analogicznie do uchwalonej w grudniu ubiegłego roku ustawy hazardowej, furtkę do blokowania Internetu. Proponowane przepisy przewidują powstanie rejestru domen internetowych zamieszczonych na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. Wpis domeny do rejestru będzie powodował powstanie po stronie operatora obowiązku zablokowania dostępu do danej strony w ciągu 48 godzin. Ministerstwo przekonuje, że takie rozwiązanie przyczyni się do zapobiegania nadużyciom na rynku finansowym dokonywanym w Internecie. Jak dokładnie? Tego nie wiemy, bo uzasadnienie projektu nie podaje żadnych danych potwierdzających takie przekonanie. Coraz powszechniejsza chęć ustawodawcy (i to nie tylko polskiego, bo również w Unii Europejskiej coraz śmielej wysuwane są pomysły blokowania i filtrowania treści, np. tych naruszających prawa autorskie) do ingerowania w wolność komunikacji w Internecie jest co najmniej niepokojąca. Blokowanie stron internetowych to bardzo inwazyjne narzędzie, które nie tylko – wbrew oczekiwaniom – nie jest skuteczne w walce z nadużyciami, ale w dodatku godzi w gwarantowane konstytucją wolność słowa i prawo dostępu do informacji w Internecie. Jakiekolwiek ograniczenie tej wolności powinno być niezbędne i proporcjonalne. Tymczasem, jak wielokrotnie alarmowaliśmy, np. w naszych uwagach do ustawy hazardowej, blokowanie stron internetowych to środek nieskuteczny (blokadę łatwo jest ominąć, np. za pomocą sieci Tor), na dłuższą metę nieefektywny (bardzo wątpliwe, że zablokowanie kilku stron internetowych całkowicie wyeliminuje nadużycia finansowe w Internecie) i godzący w prawa i wolności z jednej strony użytkowników Internetu, z drugiej – podmiotów świadczących usługi w sieci. Do tego dochodzi ryzyko pomyłek wpisanych w blokowanie – często zdarza się, że blokowane są strony, na których nie dochodzi do naruszania prawa – i odwrotnie: blokadzie umykają strony niezgodne z prawem. Przekonanie, że blokowanie stron zaradzi bolączkom rynku finansowego, jest pozorną drogą na skróty, która nie tylko nie prowadzi do celu, ale w dodatku biegnie przez niezwykle niebezpieczny teren. Pomysł wprowadzenia rejestru domen internetowych krytykuje także Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwraca uwagę na to, że mechanizm blokowania stron internetowych stwarza poważne niebezpieczeństwo dla wolności słowa obejmującej nie tylko możliwość swobodnego otrzymywania i przekazywania informacji, ale także jej aktywne poszukiwanie i zdobywanie. Rzecznik podkreśla też, że w związku z konstytucyjnym zakazem cenzury prewencyjnej ingerencja w wolność słowa może być dopuszczona tylko wyjątkowo – a proponowane rozwiązanie nie spełnia tego warunku. Od ustawy antyterrorystycznej, hazardowej i o nadzorze nad rynkami finansowymi coraz prościej będzie pod przykrywką „zwalczania nadużyć” wprowadzać ustawy blokujące inne treści, np. te niewygodne dla danego obozu rządzącego. Brzmi nieprawdopodobnie? Być może, ale jeśli nie zareagujemy już teraz na tak nieproporcjonalny i zagrażający wolności w Internecie środek jak blokowanie stron, stopniowo wprowadzany w kolejnych dziedzinach życia, w pewnym momencie możemy obudzić się z ręką w nocniku. Karolina Iwańska 10 powodów, dla których blokowanie internetu to zły pomysł Gazeta Wyborcza: To będzie fala, którą trudno będzie powstrzymać Fundacja Panoptykon Autor Temat blokowanie sieci banki i finanse prawo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Kandydaci na Prezesa UODO prezentują swoją wizję urzędu Kandydaci na Prezesa UODO – dr Mirosław Gumularz, Andrzej Rybus-Tołłoczko i Jakub Groszkowski – przesłali nam swoje odpowiedzi na pytania o najważniejsze wyzwania stojące przez Urzędem. 16.12.2023 Tekst Artykuł Prawo do wyjaśnienia decyzji kredytowej dla każdego! Sukces Panoptykonu! Po dzisiejszym posiedzeniu połączonych komisji sejmowych mamy dobre wiadomości: udało się przekonać rząd i posłów do wprowadzenia zmian w prawie bankowym, które zmienią proces przyznawania kredytów. W miejsce „czarnej skrzynki”, która wypluwa niezrozumiałe decyzje bez uzasadnienia, ma się pojawić… 13.02.2019 Tekst Artykuł Po debacie w Sejmie: czterech kandydatów na Prezesa UODO We wtorek 19 grudnia 2023 r. odbyła się debata z kandydatami na Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Sam fakt, że miała miejsce, jest wart odnotowania, ale skupimy się na tym, co dalej z wyborem nowego Prezesa. 21.12.2023 Tekst