Artykuł 07.11.2022 4 min. czytania Tekst Image Instytucje unijne chcą ograniczyć manipulowanie wyborcami za pomocą reklam w sieci. Problem w tym, że platformy nie zbierają wprost danych o wrażliwych cechach, które ułatwiają manipulację, ale wywnioskowują je na podstawie aktywności użytkownika w Internecie. Czy nowe prawo pozwoli uniknąć afer na miarę tej z Cambridge Analytica? Martwisz się inflacją? Obawiasz o zdrowie? Jesteś osobą wierzącą? Rozważasz wyjazd z Polski za pracą? A może czytasz o zmianach dotykających praw reprodukcyjnych? Platformy internetowe, na których poszukujesz informacji czy dyskutujesz ze znajomymi, gromadzą każdą informację o twojej aktywności. Na tej podstawie zgadują, co cię interesuje, z jakimi problemami się zmagasz i która opcja polityczna jest ci najbliższa. Nie przekazujesz tych wrażliwych danych wprost. Nie musisz. Algorytmy platform przetwarzają wielkie zbiory danych, które da się zaobserwować (observed data), i starają się przewidzieć jak najwięcej informacji o stylu życia i poglądach (to już dane wywnioskowane, czyli inferred data). Po co to wszystko? By spersonalizować reklamy, które widzisz na swoim newsfeedzie. Pierwsze propozycje regulacji reklam Po aferze Cambridge Analytica i brexicie nikt nie ma już wątpliwości, jak wpływowym narzędziem jest mikrotargetowanie reklam. Unia Europejska, dodatkowo zmotywowana wykwitem rosyjskiej propagandy i dezinformacji, pracuje nad przyjęciem przepisów regulujących reklamę polityczną. Jednak projekt przedstawiony przez Komisję Europejską w lipcu 2021 r. zawiera jedynie zakaz targetowania reklam na podstawie danych wrażliwych. Podobne stanowisko zaproponowała Rada UE, która w październiku odniosła się do projektu Komisji. Rada chce też, żeby (ewentualne) dalej idące restrykcje weszły w życie nie wcześniej niż w 2026 r. W gronie organizacji broniących cyfrowych praw człowieka postulujemy wprowadzenie ograniczeń ze względu na sposób pozyskania danych użytkowników. Przedstawiliśmy go w liście do czeskiej prezydencji i innych członków Rady Unii Europejskiej przygotowanym z inicjatywy koalicji European Partnership for Democracy oraz w stanowisku dla polskiego rządu (który również bierze udział w pracach Rady UE). Zakaz przetwarzania danych to za mało W obu dokumentach podkreśliliśmy, że zakaz przetwarzania danych wrażliwych (wg definicji z RODO), który znalazł się w projekcie regulacji, to za mało. Naszym zdaniem wielkie platformy są w stanie bez problemu go obejść, bo nie operują na danych wrażliwych jako takich, tylko na danych o aktywności (z której te cechy wrażliwe wynikają). Taki zakaz nie gwarantuje realnej ochrony przed najbardziej szkodliwymi praktykami reklamowymi platform internetowych i nie ochroni wyborców przed manipulacją. Nad tym samym projektem dotyczącym reklam politycznych pracuje też Parlament Europejski. Czy opowie się za skuteczniejszymi ograniczeniami śledzącej reklamy politycznej? Gdyby nasze postulaty przekonały zarówno Parlament, jak i Radę Unii Europejskiej, bylibyśmy o krok bliżej do wprowadzenia realnych barier dla inwazyjnego targetowania reklam politycznych. Polecamy: Panoptykon: UE reguluje reklamy polityczne w sieci Anna Obem Autorka Temat biznes reklamowy Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Poradnik RODO na tacy. Odcinek IV: O prawie do bycia zapomnianym (sic!) i zabrania danych ze sobą Internet nie zapomina. Nikt, kto w nim żyje, nie ma co do tego złudzeń. Łatwo sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy poprosili sieć o zapomnienie kompromitującej informacji na nasz temat. Nic dobrego, wystarczy wspomnieć sprawę Barbry Streisand czy Hiszpana Maria Costei Gonzáleza. A więc o co tak… 11.04.2018 Tekst Artykuł Giełdy reklam działają nielegalnie? Przełomowy raport brytyjskiego urzędu ochrony danych Brytyjski urząd ochrony danych (ICO) wydał raport, w którym kwestionuje zgodność z prawem giełd, które dopasowują reklamy do użytkowników. Największe grzechy branży reklamowej według ICO są zbieżne z tymi, które opisywaliśmy w naszych skargach na Google’a i IAB – nieformalnych regulatorów rynku… 01.07.2019 Tekst Artykuł „Korzystając, akceptujesz regulamin” nie znaczy „zgadzam się”. Gigantyczna kara dla Grindra 100 milionów koron norweskich, czyli ok. 43 miliony złotych, za przekazywanie wrażliwych danych użytkowników aplikacji randkowej Grindr pośrednikom reklamowym bez ważnej zgody – ta decyzja norweskiego organu ochrony danych osobowych może stanowić przełom w walce ze śledzącą reklamą. 28.01.2021 Tekst