Artykuł 15.06.2012 5 min. czytania Tekst Z perspektywy obywatela proces podejmowania decyzji w Unii Europejskiej jest dość skomplikowany. Nie ma trzech głównych instytucji europejskich: są komisje, grupy polityczne, sprawozdawcy i ich raporty, raporty-cienie i inne byty, które dopiero z perspektywy brukselskich korytarzy nabierają sensu. A jeśli obywatel podejmie próbę wpłynięcia na ten proces, robi się już niezwykle ciekawie. Opowiemy Wam o tym na przykładzie najgłośniejszej ostatnio – i wciąż aktualnej – gry o ACTA. Didaskalia Przechodząc na terminologię wojenną, na horyzoncie widać kilka pól bitewnych – niektóre są mniejsze (komisje parlamentarne), niektóre większe (posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego, głosowanie w Radzie Unii Europejskiej). Jednak dla ostatecznego wyniku każdy etap jest ważny. Każdy etap wiąże się też z przekonywaniem decydentów i wyborem odpowiednich taktyk politycznych. ACTA to temat politycznie niestandardowy: to nie kolejna regulacja czy dyrektywa, ale umowa międzynarodowa i do tego tzw. umowa mieszana. To oznacza, że musi zostać przyjęta zarówno przez samą Unię jak i poszczególne państwa członkowskie. Przy czym sam proces zawierania umów międzynarodowych przez Unię Europejską jest skomplikowany i wieloetapowy. Uczestniczą w nim wszystkie najważniejsze organy – Komisja Europejska, Rada UE, a od niedawna (od przyjęcia Traktatu z Lizbony) także Parlament Europejski. Eurodeputowani mają w tym procesie swoiste prawo weta: mogą po prostu nie wyrazić zgody na przyjęcie umowy międzynarodowej. Prawdziwy spór o ACTA w Brukseli rozgorzał właśnie na etapie debaty w Parlamencie Europejskim, a więc już po wynegocjowaniu tej umowy przez Komisję Europejską i wyrażeniu wstępnej zgody na jej podpisanie przez Radę UE. Europosłowie będą decydować o dalszych losach ACTA na posiedzeniu plenarnym – czyli w obecności wszystkich eurodeputowanych. Jednak zanim do tego dojdzie, muszą się wypowiedzieć właściwie dla tej materii komisje parlamentarne. W przypadku ACTA jest ich aż pięć. Decydujące znaczenie dla losów ACTA będzie miała opinia wypracowana przez komisję handlu międzynarodowego (INTA). Pozostałe komisje – prawna (JURI), rozwoju (DEVE), ds. przemysłu (ITRE) oraz wolności obywatelskich (LIBE) – pełnią ważną funkcję opiniotwórczą. Wypracowane przez nie opinie mogą posłużyć za źródło rekomendacji dla poszczególnych grup politycznych w głosowaniu plenarnym. Szczególnie w przypadku wahających się eurodeputowanych, opinie komisji pomocniczych nie są bez znaczenia. Cztery bitwy wygrane, wojna jeszcze nie Do tej pory już cztery komisje wspierające INTA swoimi opiniami zarekomendowały odrzucenie ACTA i głosowanie plenarne bez oczekiwania na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. Cztery bitwy zostały wygrane, choć ich wynik do końca nie był przesądzony. Szczególne emocje wzbudzało głosowanie w komisji prawnej (JURI). Francuska eurodeputowana Marielle Gallo, która sprawozdawała ten temat, prowadziła bardzo zaciętą polityczną grę. Napisania przez nią opinia była bardzo stanowcza i rekomendowała przyjęcie ACTA. Ostatecznie – 12 głosami przeciw i przy 10 głosach za – raport Gallo został odrzucony. Taka sytuacja zdarza się w komisjach parlamentarnych bardzo rzadko: w praktyce oznacza swoiste votum nieufności dla sprawozdawcy. Z kolei w komisjach ds. praw obywatelskich (LIBE) i przemysłu (ITRE) deputowani z Europejskiej Partii Ludowej (EPL) chcieli złagodzić ogólny wydźwięk zaproponowanych przez sprawozdawców opinii, zasadniczo rekomendujących odrzucenie ACTA. Deputowani zaproponowali wprowadzenie poprawek, które nawoływały Komisję Europejską do wyjaśnienia spornych części ACTA, a tym samym otwierały drogę do przyjęcia tej umowy „z wyjaśnianiami”. Taktyka EPL zmierza do stworzenia iluzji, że ACTA może być przez instytucje europejskie interpretowana w wiążący sposób. Równolegle pojawiają się propozycje odłożenia głosowania na posiedzeniu plenarnym do czasu wypowiedzenia się przez Trybunał Sprawiedliwości UE na temat zgodności ACTA z prawem pierwotnym UE. W obydwu komisjach szala przeważyła się jednak na stronę przeciwników traktatu, a tym samym zwolenników nieczekania na wyrok Trybunału. Co więcej, opina komisji LIBE zawiera mocne stwierdzenie, że niektóre postanowienia ACTA są niezgodne z prawami podstawowymi uznanymi przez Unię Europejską. Wszystkie opcje są na stole Jak zatem mogą wyglądać dalsze losy ACTA? Po tym jak swoje zdanie wyrażą wszystkie komisje, decyzję będzie musiał podjąć cały parlament. Możliwych rozstrzygnięć jest kilka. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie ostatecznego głosowania już w lipcu. Ten termin daje duże szanse, że posłowie pod presją społeczeństwa odrzucą ACTA, a tym samym cała Unia Europejska nie przystąpi do umowy. Inne możliwe scenariusze nie są już tak optymistyczne. Parlament może przede wszystkim poczekać na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE. Komisja Europejska, kierując do TSUE pytanie o zgodność ACTA z prawem pierwotnym UE, zastosowała zręczne posunięcie taktyczne. Nie ulega wątpliwości, że odsunięcie decyzji politycznej o co najmniej rok może istotnie wpłynąć na wynik tej wyrafinowanej gry. Europosłowie mogą też wezwać Komisję do negocjowania nowego traktatu przy jednoczesnym wstrzymaniu się od podjęcia decyzji w sprawie ACTA. Ten scenariusz pozwoliłby eurodeputowanym na uniknięcie konfrontacji z tematem ACTA i dylematami związanymi z egzekwowaniem prawa własności intelektualnej. Wreszcie Parlament Europejski może wyrazić zgodę na ratyfikację ACTA. Obecnie wydaje się to mało prawdopodobne, jednak wciąż możliwe. W takim wypadku następnym etapem będzie ostateczna decyzja Rady Unii Europejskiej, w której przeważają zwolennicy porozumienia. Na 27 krajów – 17 popiera porozumienie. Z kolei dziesięć państw zgłasza wyraźne zastrzeżenia: pięć w ogóle nie podpisało traktatu, a kolejne pięć wstrzymało proces ratyfikacji. Bez względu na to, który scenariusz polityczny się sprawdzi, w ciągu miesiąca dowiemy się „co dalej z ACTA”. Nie oznacza to jednak końca dyskusji o kształcie praw własności intelektualnej, sposobach ich egzekwowania oraz gwarancjach zachowania wolności obywatelskich w Internecie. Gramy dalej. Jędrzej Niklas, Katarzyna Szymielewicz Polecane źródła: Oficjalne tłumaczenie ACTA na język polski Oficjalna strona Parlamentu Europejskiego poświęcona pracom nad ACTA Katarzyna Szymielewicz Autorka Linki i dokumenty osacta.jpg54.35 KBjpeg acta_pl.pdf415.13 KBpdf Temat prawo prawo autorskie Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Sejm organizuje debatę z osobami kandydującymi na stanowisko Prezesa UODO Kancelaria Sejmu zaprasza na konferencję „Przyszłość ochrony danych osobowych w Polsce”. Podczas konferencji osoby ubiegające się o stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych przedstawią swoją wizję urzędu. 14.12.2023 Tekst Podcast Czy czeka nas cenzura Internetu? Rozmowa z Alkiem Tarkowskim Dlaczego internauci interesują się europejską reformą prawa autorskiego? Kto na niej skorzysta, a kto straci? I czy na pewno zapłacą za nią ci, co powinni? Na pytania o przyszłość twórców „Kultury” i internetowych memów odpowiadał Alek Tarkowski, socjolog związany z ruchem otwartej… 07.03.2019 Dźwięk Artykuł Czy czeka nas cenzura Internetu? Do przodu posunęły się prace nad przepisami, które doprowadzą do filtrowania wszystkich obrazków, tekstów czy filmików udostępnianych przez nas w popularnych serwisach społecznościowych. O tym, czy nagranie z wykładu, internetowy mem albo zdjęcie z wakacji naruszają prawo autorskie, a tym… 05.06.2018 Tekst