Góra urodziła mysz: poznaliśmy założenia reformy przepisów dotyczących „billingowania”

Artykuł
28.05.2012
6 min. czytania
Tekst

Minister Jacek Cichocki właśnie opublikował założenia projektu ustawy, która ma ucywilizować przepisy dotyczące pozyskiwania danych telekomunikacyjnych przez policję i służby specjalne i chronić obywateli przez nadużywaniem tego instrumentu. Kiedy w kwietniu - po ujawnieniu statystyk pokazujących, jak często policja, prokuratury, sądy i uprawnione służby korzystają z naszych danych - z nową siłą wybuchła debata o “billingowaniu”, MSW zapowiadało, że kompleksowy projekt zmiany przepisów prawa będzie gotowy jeszcze w maju. Minister formalnie dotrzymał obietnicy, ale podszedł do sprawy bardzo minimalistycznie: zamiast oczekiwanego projektu zmian w kilkunastu ustawach, mamy bardzo ogólne założenia tej reformy.

7-stronicowy tekst założeń przewiduje zmianę aż 15 ustaw. O ile można zakładać, że zmiany w ustawach regulujących działanie służb będą analogiczne, o tyle na podstawie tak ogólnego dokumentu nie sposób wywnioskować, jakie zmiany przewidywane są np. w Kodeksie postępowania cywilnego albo Prawie o ustroju sądów powszechnych. Co więcej, propozycje MSW w dużej mierze pokrywają się z raportem, który powstał w październiku 2011 r. pod kierunkiem Jacka Cichockiego - wówczas w charakterze sekretarza kolegium ds. służb specjalnych. To dość niepokojące, że przez niemal rok prace nad wielokrotnie obiecywaną reformą tak niewiele posunęły się do przodu. W tym tempie na przygotowanie projektu konkretnych zmian legislacyjnych może nie wystarczyć kadencji rządu.

Tak jak w przypadku raportu ministra Cichockiego z ubiegłego roku, z dużym entuzjazmem przyjmujemy deklarowane cele i kierunki zmian. W założeniach czytamy, że "celem projektowanej ustawy będzie ograniczenie ingerencji organów państwowych w prywatność poszczególnych osób oraz wzmocnienie mechanizmów kontroli nad pozyskiwaniem i wykorzystywaniem danych telekomunikacyjnych przez uprawnione służby i organy”. Niestety wyraźnie różnimy się w poglądach na to, jak te ogólne cele zrealizować w praktyce.

MSW podtrzymało wielokrotnie przez nas krytykowaną koncepcję ograniczenia możliwości pobierania danych telekomunikacyjnych do przestępstw zagrożonych karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 3 lata. Oficjalnie ma to na celu “ograniczenie możliwości pozyskiwania i wykorzystywania danych telekomunikacyjnych wyłącznie do ścigania poważnych przestępstw”. Naszym zdaniem tego celu nie da się zrealizować przy pomocy tak nisko zawieszonych “górnych widełek” zagrożenia karą pozbawienia wolności. W tę kategorię łapie się np. przestępstwo nielegalnego wyrębu drzewa w lesie. Dodatkowo w założeniach pojawił się kolejny wyjątek od proponowanych ograniczeń, a mianowicie ściganie przestępstw celnych. Naszym zdaniem enigmatyczne stwierdzenie, że wymaga tego ich specyfika, nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla tego wyłomu.

Absolutnie kluczowym problemem w Polsce jest brak zewnętrznej kontroli nad tym, jakie dane i w jakim celu policja i służby specjalne pozyskują od operatorów. Założenia przygotowane przez MSW nie proponują w tym zakresie żadnej rewolucji. Mimo krytyki ze strony różnych środowisk, powraca propozycja powołania wewnętrznych pełnomocników ds. ochrony danych osobowych i telekomunikacyjnych. Jesteśmy przekonani, że wewnętrzny pełnomocnik nie jest w stanie skutecznie i obiektywnie kontrolować działań własnej instytucji, nawet jeśli chronią go gwarancje nieusuwalności z pracy i z pełnionej funkcji bez zgody organu nadzorującego. Konieczne jest nadanie odpowiednich uprawnień kontrolnych niezależnej instytucji - np. GIODO.

Z drugiej strony, projekt przewiduje zwiększenie nadzoru prokuratury nad działaniami policji i służb. Miałby się on realizować w następczej kontroli materiału zebranego na potrzeby konkretnego postępowania karnego. Naszym zdaniem i ta propozycja nie rozwiązuje problemu braku zewnętrznej kontroli nad pozyskiwaniem danych telekomunikacyjnych i nie ograniczy możliwych nadużyć na etapie pracy operacyjnej. Tak ukształtowana kontrola prokuratora byłaby przecież ograniczona wyłącznie do tych sytuacji, w których policja lub służby zdecydowały się skierować materiał do prokuratora, by ten wniósł akt oskarżenia.

Projekt założeń zawiera ważną propozycję dotyczącą nałożenia obowiązków sprawozdawczych na wszystkie podmioty uprawnione do pobierania danych telekomunikacyjnych. Obecnie bardzo ogólne statystyki gromadzone są jedynie przez operatorów telekomunikacyjnych, co utrudnia poznanie praktyki służb i rzeczową dyskusję o problemie. Zgodnie z założeniami każdego roku mają być upubliczniane m.in. dane na temat liczby numerów telefonów i IP, w przypadku których dokonywano sprawdzeń - w rozbiciu na zapytania abonenckie, informacje o połączeniach i dane geolokalizacyjne. To bardzo ważne wskaźniki, jednak naszym zdaniem niewystarczające. Warto zastanowić się na objęciem statystykami np. informacji dotyczących liczby i rodzajów spraw, co mogłoby rzucić nowe światło na to, jak często dane telekomunikacyjne są wykorzystywane do walki z poważną przestępczością, a jak często w bardziej błahych sprawach.

Pozytywnie oceniamy propozycję wprowadzenie obowiązku niezwłocznego niszczenia zbędnych danych. Obecnie w przypadku niektórych służb brakuje przepisów, które gwarantowałyby, że pobierane dane nie leżakują w bazach danych bez żadnej potrzeby. Na tę niebezpieczną lukę zwracano uwagę już nieraz (robiła to w swoich wystąpieniach m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz) i bardzo dobrze się stało, że w ramach proponowanych zmian problem ten ma zostać wreszcie rozwiązany.

Od wielu miesięcy powtarzamy, że propozycje ograniczenia dostępu służb do informacji na temat komunikacji obywateli zmierzają w dobrym kierunku, lecz są niewystarczające. Dzisiaj trzeba powiedzieć to po raz kolejny. Przedstawione założenia projektu nie przewidują żadnej formy zewnętrznej kontroli zasadności sięgania po dane o połączeniach przez służby ani mechanizmów ochrony przed nadużyciami, z których mogliby skorzystać sami obywatele. Nie pojawia się ani postulowany przez nas obowiązek informowania o tym, że nasze dane były przedmiotem kontroli po zakończeniu postępowania ani proponowana w raporcie z 2011 r. skarga indywidualna na działania policji i służb. Projekt założeń nie zawiera również żadnych mechanizmów, które zapewniałyby ochronę tajemnic zawodowych, np. dziennikarskiej czy adwokackiej.

Rozczarowuje również wysoki poziom ogólności przedstawionej propozycji. Mimo że prace nad przepisami ograniczającymi dowolność sięgania służb po dane telekomunikacyjne trwają od półtora roku, efekt tych szeroko zakrojonych i długo wyczekiwanych prac w postaci bardzo lakonicznego projektu założeń zmiany prawa jest dla nas niemiłym zaskoczeniem. Ile przyjdzie nam czekać na stworzenie projektu nowych przepisów, a następnie ich uchwalenie i wejście w życie? Z punktu widzenia ochrony praw obywateli nie jest to tylko pytanie retoryczne.

Więcej na temat retencji danych:

Retencja danych w pytaniach i odpowiedziach

Retencja w Trybunale - opinia Fundacji PANOPTYKON

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.