Artykuł 28.05.2012 3 min. czytania Tekst Właśnie rozpoczęła się akcja promocyjna Euro 2012 „wszyscy jesteśmy gospodarzami”. Jednak kibicami już nie wszyscy być możemy – wystarczy, by policja uznała, że możemy stwarzać „zagrożenie dla bezpieczeństwa turnieju finałowego”. Taka opinia policji z zasady oznacza odmowę przyznania przez UEFA tzw. akredytacji, którą musi uzyskać każdy kibic lub wolontariusz Euro 2012. Troska o bezpieczeństwo turnieju nie jest niczym złym, jednak konstrukcja przepisów, które miały je zapewnić, pozostawia wiele do życzenia, a praktyka stosowania zakrawa na dyskryminację. Na podstawie znowelizowanej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, przed przyznaniem akredytacji UEFA może zwrócić się do policji z prośbą o opinię, czy konkretna osoba stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa turnieju. Nie wiemy, na jakiej podstawie taka opinia jest tworzona ani co oznacza „stwarzanie zagrożenia”. Przepis skierowany przeciwko poważnym przestępcom może potencjalnie uderzyć w każdego. Jak pokazuje praktyka stosowania tych przepisów, w interpretacji policji zagrożenie dla turnieju może stwarzać nie tylko osoba mająca związki z grupą przestępczą, ale też karana za drobne przestępstwo sprzed lat czy wręcz ktoś o "ryzykownym" pochodzeniu etnicznym. Być może nawyk przechodzenia na czerwonym świetle również stwarza takie ryzyko? Z punktu widzenia ochrony praw człowieka ważne jest nie tylko meritum przepisu, ale również tzw. sprawiedliwość proceduralna, czyli możliwość odwołania się do sądu w przypadku, gdy nie zgadzamy się z podjętą względem nas decyzją. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, regulująca tryb przyznawania akredytacji, takiego trybu nie przewiduje. Ani negatywna opinia policji, ani wydana na jej podstawie decyzja UEFA nie podlegają zaskarżeniu. Co więcej, policja swojej negatywnej opinii o osobie starającej się o akredytację nie udostępnia ani nie uzasadnia nawet samemu zainteresowanemu. Tak skonstruowane przepisy krytykowaliśmy już w trakcie ich powstawania przeczuwając, że w praktyce będą one prowadzić do nadużyć. Niedawno media donosiły o sprawie Ramiego Faresa, który prawdopodobnie nie otrzymał akredytacji UEFA jedynie ze względu na pochodzenie etniczne. Docierają do nas również sygnały o innych osobach, które z różnych - na pozór zupełnie nieadekwatnych - względów zostały uznane za stwarzające zagrożenie dla turnieju. Nie tylko brak dostępu do opinii policji, brak uzasadnienia i niezaskarżalność opinii są problemem. Przepisy nakładają na policję obowiązek przedstawienia prywatnemu podmiotowi – UEFA – informacji na temat osoby starającej się o akredytację. Oparta m.in. na Krajowym Rejestrze Karnym opinia zawiera wrażliwe dane osobowe, czyli takie, które powinny podlegać szczególnej ochronie. Jej przekazywanie „na zewnątrz” z pewnością nie służy ochronie naszej prywatności. W sprawie Ramiego Faresa doszło prawdopodobnie do dyskryminacji ze względu na pochodzenie. Rami, ze względu na palestyńskie korzenie ojca, nie może zostać wolontariuszem podczas Euro 2012. Nie przysługuje mu też żaden środek prawny – możliwość odwołania, czy chociażby zdobycia wystawionej przez policję opinii. Dlatego postanowiliśmy zwrócić się w jego sprawie do Rzecznik Praw Obywatelskich – prof. Ireny Lipowicz, licząc na to, że oficjalne wystąpienie RPO wpłynie pozytywnie na zmianę praktyki stosowania omówionych wyżej przepisów. Wojciech Klicki Wystąpienie Fundacji Panoptykon do RPO Wojciech Klicki Autor Linki i dokumenty rpo_akredytacje.pdf181.09 KBpdf Temat służby zgromadzenia bezpieczeństwo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Sądy po stronie służb. Nie dowiemy się, od ilu firm ABW pobiera dane o użytkownikach Ustawa inwigilacyjna umożliwiła polskim służbom zawieranie z firmami internetowymi porozumień, dzięki którym uzyskują stały i nieograniczony dostęp do danych internetowych, czyli np. informacji o tym, co polscy użytkownicy Internetu kupują na portalach aukcyjnych i jakie artykuły najbardziej ich… 01.07.2019 Tekst Artykuł Dane obywateli trafią w ręce wojska? Organy wojskowe uzyskają nieograniczony dostęp do danych osobowych od dowolnych instytucji państwowych, administracji rządowej i samorządowej – przewiduje projekt ustawy o obronie ojczyzny. Projektem zajmie się dziś Sejm. Jeśli przepisy wejdą w życie, wojsko będzie mogło pozyskiwać dane m.in. od… 03.03.2022 Tekst Podcast Inwigilacja – niewidzialna przemoc. Rozmowa z Wojciechem Bombą, Mariuszem Gierszewskim, Eweliną Kycią i Piotrem Niemczykiem Podsłuchy podkładają tylko bandytom albo politykom? Bzdura. W dzisiejszym odcinku podcastu usłyszycie Wojciecha Klickiego i aż czwórkę gości. Trójka z nich to ofiary niewidzialnej przemocy ze strony państwa, jak w Panoptykonie określamy inwigilację. Ewelina Kycia, koordynatorka wolontariatu z… 19.03.2021 Dźwięk