Wzięli go za terrorystę i deportowali – taką informację znaleźliśmy w dziale wiadomości sportowych. Wenezuelski sportowiec, którego dotyczyła informacja, ostatecznie jednak dotarł na zawody w fińskim Lahti. Wprawdzie ominął go trening w Szwecji, w którym przeszkodziła deportacja. Można by niemalże pomyśleć: historia z happy endem. Ale zaraz: na zdjęciu widzimy młodego chłopaka o ciemnej karnacji, któremu francuskie służby nie uwierzyły, że uprawia biegi narciarskie i uznały go za nielegalnego imigranta. Ba, francuscy policjanci nawet zapytali sportowca, czy może nie jest terrorystą. Nie pomogło okazanie zaproszenia. Sportowiec dostał bilet powrotny do domu.
Już niedługo amerykańskie służby graniczne będą mogły domagać się od osób wjeżdżających do Stanów Zjednoczonych podania loginów i haseł do portali społecznościowych – zapowiedział John Kelly, nowy sekretarz ds. bezpieczeństwa narodowego administracji prezydenta Trumpa. Ta praktyka dotyczyć ma przynajmniej osób z państw objętych kontrowersyjnym dekretem nowego prezydenta o zakazie imigracji, czyli Syrii, Iraku, Somalii, Iranu, Sudanu, Libii i Jemenu. Osoby, które odmówią, nie będą mogły wjechać na terytorium Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, że z czasem pomysł zostanie rozszerzony na obywateli państw spoza siódemki z dekretu Trumpa.
W piątek wieczorem doszło do wypadku komunikacyjnego z udziałem kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu, w której jechała premier Beata Szydło. Premier trafiła do szpitala, a w mediach pełno jest doniesień o jej stanie zdrowia i przebiegu wypadku. Życzymy Pani Premier szybkiego powrotu do zdrowia, ale jednocześnie zdumiewają nas oświadczenia kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Czy rozumiesz, jak działa Internet, przeglądarka, portale społecznościowe? Czy wiesz, gdzie zostawiasz swój cyfrowy ślad, co to są metadane i ile można z nich wyczytać? Jakie informacje trafiają do bazy operatora telekomunikacyjnego, a stamtąd w ręce organów państwa? Czy wiesz, jak ukryć swoją tożsamość w sieci? Czy zachowujesz podstawowe zasady bezpiecznego zarządzania informacją w pracy, w domu, w drodze? Jak ochronić tożsamość swojego informatora? Jeśli pracujesz z informacją, a któreś z tych pytań wydało Ci się frapujące, mamy coś dla Ciebie!
Do bezpiecznego zarządzania informacją nie wystarczy kilka aplikacji zainstalowanych na komputerze czy telefonie. Najważniejsza jest umiejętność samodzielnej oceny ryzyka związanego z zarządzaniem informacją i świadomego wyboru narzędzi pod kątem własnych potrzeb. Na początek musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie informacje i gdzie przechowujesz. Stąd już prosta droga do tego, żeby zadbać o ich większe bezpieczeństwo. Pomoże Ci w tym najnowsza publikacja Panoptykonu.
15 stycznia minął rok od przyjęcia tzw. ustawy inwigilacyjnej. W teorii nowe przepisy miały realizować wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w 2014 r. nakazał wprowadzenie niezależnej kontroli nad pobieraniem danych telekomunikacyjnych przez policję i inne służby. Jednak ustawa inwigilacyjna nie tylko nie rozwiązała starego problemu braku kontroli nad działaniami służb, ale też stworzyła nowe, ułatwiając im dostęp do danych internetowych i zmniejszając przejrzystość. Fundacja Panoptykon opublikowała dziś raport podsumowujący rok obowiązywania ustawy.
45 wniosków o dostęp do informacji publicznej wysłanych do 17 sądów okręgowych, 17 wojewódzkich komendantów policji, dwóch ministerstw i czterech służb – próba dowiedzenia się, jak w praktyce funkcjonuje tzw. ustawa inwigilacyjna, przeciwko której głośno protestowaliśmy ubiegłej zimy, kosztowała nas sporo pracy. W naszych wnioskach pytaliśmy m.in. o to, co w praktyce zmieniło się po przyjęciu ustawy, jak działa wprowadzony przez nią mechanizm kontrolny, jak służby korzystają z nowych uprawnień. Próbowaliśmy w ten sposób sprawdzić, czy zagrożenie masową inwigilacją użytkowników Internetu jest realne. Informacje, które zebraliśmy, opublikujemy jutro na naszej stronie w raporcie pt. „Rok z ustawą inwigilacyjną”.
„Ludzie chcą za wszelką cenę powrócić do przeszłości, która kojarzy im się z pokojem. Nie jest niczym dziwnym, że w konfrontacji z wolnością ludzie opowiadają się za bezpieczeństwem” – mówi Christopher Talib z francuskiej organizacji La Quadrature du Net. W rozmowie z Weroniką Adamską z Panoptykonu opowiada, jak z perspektywy paryżanina wygląda życie w permanentnym stanie wyjątkowym i co gotowość wyrzeczenia się wolności w zamian za bezpieczeństwo mówi o stanie naszych społeczeństw.
Co najbardziej pochłaniało nas w mijającym roku? Zaczynamy od zarysowania historii wielomiesięcznej batalii o rezygnację z najgroźniejszych punktów projektów ustaw „inwigilacyjnej” i „antyterrorystycznej”.
Od lat walczymy o poddanie służb realnej kontroli. Ostatni rok przyniósł na tym polu rewolucję, choć zupełnie inną, niż nam się marzyło. Zaczęło się od bożonarodzeniowego „prezentu” w postaci projektu ustawy „inwigilacyjnej”. W teorii miała ona realizować wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował zbyt swobodny dostęp służb do informacji o komunikacji telefonicznej obywateli. W praktyce jeszcze rozszerzała ich uprawnienia, np. ułatwiając dostęp do danych internetowych. Rozjeżdżaliśmy się po Polsce w prawdziwej gorączce, choć nie przedświątecznej, lecz związanej z przyspieszoną analizą projektu i alarmowaniem mediów.
Dlaczego zamach terrorystyczny wzbudza w nas większy lęk niż (o wiele bardziej prawdopodobny) wypadek drogowy? Jak to się stało, że w XXI w. strach stał się najpotężniejszym narzędziem walki politycznej? Czy możemy oswoić niepewną, zmieniającą się rzeczywistość i… przestać się bać? 7 grudnia 2016 r. w Barze Studio Katarzyna Szymielewicz rozmawiała z Andrzejem Lederem – filozofem kultury i psychoterapeutą – o zarządzaniu strachem. Co powiedzieli? Wybieramy nasze ulubione fragmenty.
Przedświąteczny sezon zakupowy w pełni. Wielu rodziców, dziadków i innych krewnych staje przed dylematem, co kupić dzieciom pod choinkę. Grę (komputerową czy planszową), lalki, misie, samochodziki, klocki, a może książki lub sprzęt sportowy? W całej masie oferowanych zabawek znaleźć można także interaktywne. I takie, które będą z dzieckiem rozmawiać. Ale czy to naprawdę dobry wybór? Norweska Rada Konsumentów postanowiła przyjrzeć się warunkom wykorzystania, politykom prywatności i zabezpieczeniom technicznym trzech zabawek. Efekty są mało zachęcające.