Artykuł 12.09.2012 2 min. czytania Tekst W Afganistanie tworzona jest gigantyczna baza danych biometrycznych. Odciski palców i skany źrenic pobrano już od ponad 2,5 miliona obywateli tego kraju. Oczywiście wszystko w imię walki z terroryzmem. Warto zwrócić uwagę na tego typu niepokojące praktyki, szczególnie teraz - przy okazji Freedom Not Fear Day. Dobór osób, od których pobierane są dane często jest dziełem przypadku. Jak pisze Robert Stefanicki w Gazecie Wyborczej, „Patrol przyjeżdża do wioski i każe wszystkim mężczyznom ustawić się w kolejce pod meczetem”. Prócz tego, rutynowo skanowane są osoby, które ubiegają się o posady rządowe, w wojsku, w policji oraz wszyscy mężczyźni w wieku od 15 do 70 lat w rejonach ogarniętych walkami. Maszyny biometryczne stoją także na afgańskich przejściach granicznych. W zeszłym roku lotnisko w Kabulu jako pierwsze na świecie zaczęło pobierać takie dane od wszystkich pasażerów. Baza zbieranych danych znajduje się w rękach afgańskich władz, można jednak się domyślić, że znajdujące się niej informacje przekraczają granice kraju. Dostają je FBI i amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które dzielą się nimi z sojusznikami USA. Jak pisze Gazeta Wyborcza, powołując się na Economist: „nietrudno znaleźć Afgańczyka, któremu odmówiono wizy albo pracy, gdy jego dane znalazły się na jakiejś liście podejrzanych. Dowodów przeciw nim się zwykle nie ujawnia, nie wiadomo też, jak mieliby się odwołać”. W przyszłości biometryczna baza danych ma zostać wykorzystana przez afgańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych do wydania dowodów osobistych. Jednak jako podstawowy cel działań podawana jest poprawa bezpieczeństwa. Technologia biometryczna jest szczególnie chwalona przez Amerykanów, jako użyteczne narzędzie w walce z terroryzmem. Praktyki tego typu krytykuje m.in. Jennifer Lynch z Electronic Frontier Foundation - twierdzi, że skanowanie w warunkach polowych przez niedoświadczonych techników może prowadzić do błędów. Pokazuje to przykład reportera New York Timesa (Amerykanina pochodzenia norweskiego), który dał się zeskanować w celach doświadczalnych. Po wprowadzeniu do komputera jego odcisków palców i skanu źrenicy, na ekranie pojawiło się zdjęcie Afgańczyka o nazwisku Haji Daro Shar Mohammed, który znajdował się na "liście podejrzanych numer 4". Fotografii towarzyszyła adnotacja: "Odmówić wstępu, nie zatrudniać, stanowi zagrożenie”. Takie przykłady dobitnie pokazuję, że w imię walki z terroryzmem jednostka jest bez szczególnej refleksji coraz bardziej odzierana z praw i wolności. A czy rzeczywiście zbieranie danych tysięcy nieraz zupełnie przypadkowych osób może nas uchronić przed współczesnymi zagrożeniami i zniwelować nasz strach? Polecamy tekst: Skąd akcja "Wolność a nie strach"? Słowo wyjaśnienia Fundacja Panoptykon Autor Temat bazy danych antyterroryzm dane osobowe biometria Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Uśmiech, proszę! Sala obsługi interesantów sopockiego urzędu miasta i niektóre placówki PKO BP – w tych miejscach możecie natknąć się na urządzenia rozpoznające, czy siedzący naprzeciw Was pracownik się uśmiecha i jak często to robi. Co więcej, Wasza – jako klientów – mimika też podlega analizie i podniesione… 28.10.2019 Tekst Artykuł Antykoncepcja awaryjna bez prywatności Próbując poprawiać dostęp do antykoncepcji awaryjnej, Ministerstwo Zdrowia zamierza zbierać intymne informacje o życiu seksualnym Polek w centralnej bazie. Analizujemy rozporządzenie w sprawie dostępu do pigułki „dzień po”. 24.05.2024 Tekst Artykuł Rejestr PESEL: drzwi otwarte zbyt szeroko Dostęp w trybie weryfikacji do rejestru PESEL – jak to działa? Firma zajmująca się windykacją wierzytelności lub udzielaniem „chwilówek” dysponuje numerem PESEL i adresem konkretnej osoby, ale nie wie, czy adres wciąż jest prawidłowy. 18.10.2018 Tekst