Kamery nie powstrzymają przemocy

Artykuł
06.11.2016
5 min. czytania
Tekst
Image
Element dekoracyjny

8 września 2016 r. w warszawskim tramwaju linii 22 został napadnięty prof. Jerzy Kochanowski, który zwrócił na siebie uwagę agresorów tym, że rozmawiał ze znajomym po niemiecku. Sprawa wywołała duże poruszenie. Zarząd Tramwajów Warszawskich w oświadczeniu zapowiedział konkretne działania mające zapobiegać podobnym zdarzeniom w przyszłości. Reakcja władz Spółki cieszy, niepokoi nas jednak jeden z głównych elementów zapowiadanych zmian – wyposażenie wszystkich tramwajów w pełny monitoring. Kamery nie powstrzymają przemocy. Ich instalowanie będzie natomiast oznaczało dalszą ingerecją w prywatność pasażerów. Zaapelowaliśmy do spółki Tramwaje Warszawskie o poszukanie bardziej adekwatnego rozwiązania.

Przestrzeń, w której żyjemy, jest obserwowana przez tysiące szlanych oczu, tymczasem agresja i przestępczość wciąż nie wyginęły. Każdego tygodnia w Internecie czy telewizyjnych serwisach informacyjnych można zobaczyć fragmenty nagrań z kamer monitoringu, na których widać akty przemocy i wandalizmu. Dochodzi do nich także w wyposażonych w kamery pojazdach komunikacji miejskiej. Również wyniki badań naukowych przeczą tezie, że obecność monitoringu zminimalizuje ryzyko takich zdarzeń. Dotyczy to szczególnie aktów podejmowanych pod wpływem emocji lub przez osoby nietrzeźwe, które nie kalkulują, czy znajdują się w przestrzeni objętej monitoringiem, czy też nie.

Skoro monitoring nie działa prewencyjnie, to może przyczyni się chociaż do ujęcia sprawców? To częsty argument w dyskusji o kamerach. W praktyce może być różnie: bo od nagrania do namierzenia sprawcy daleka droga, nawet wówczas, gdy policja ma szczęście i na nagraniu wyraźnie widać sprawcę oraz przebieg wydarzeń.

Monitoring to również realne koszty – i finansowe, i dotyczące naszej prywatności – oraz skutki uboczne. Daje poczucie, że zrobiło się coś „namacalnego” dla poprawy bezpieczeństwa. Ale ta szybko może okazać się złudna. Badania sugerują, że obecność kamer w sytuacji zagrożenia wzmaga zjawisko rozproszenia odpowiedzialności (skoro są tu kamery, to na pewno ktoś zaraz zareaguje). Tymczasem z perspektywy ofiary kluczowa jest odpowiednia reakcja ze strony świadków.

Niestety, ci ostatni nie zawsze wiedzą, jak zareagować w przypadku aktu agresji lub innej niepokojącej sytuacji. Zdarza się, że boimy się ingerować, w obawie, że sami staniemy się obiektem ataku lub pogorszymy sytuację, i oczekujemy, że to inni przejmą inicjatywę. A co jeśli chcemy zareagować, a nie mamy pojęcia, jak zrobić to skutecznie: czy zacząć od alarmowania służb porządkowych, od dyskusji z innymi świadkami, odciągnięcia agresora czy słownego wsparcia ofiary?

Agresja w przestrzeni publicznej, w szczególności ataki motywowane uprzedzeniami, to głębszy społeczny problem, na który trudno znaleźć prostą receptę. Zamiast dróg na skróty warto jednak szukać rozwiązań, które mają szansę przynieść realną zmianę. Dlatego zaapelowaliśmy do spółki Tramwaje Warszawskie o dokładną analizę możliwych rozwiązań i ich konsekwecji oraz podjęcie przemyślanych działań, np. edukacyjnych – skierowanych zarówno do pracowników spółki, jak i pasażerów. Przy ich projektowaniu warto odwołać się do potrzeb mieszkańców stolicy oraz wiedzy organizacji społecznych, które na co dzień mierzą się z problemem uprzedzeń i ksenofobii.

Opracowanie: Anna Obem, Małgorzata Szumańska

Wystąpienie Fundacji Panoptykon do Tramwajów Warszawskich [PDF, 273 KB]

Polecamy:
Przewodnik „Życie wśród kamer"

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.