Artykuł 29.10.2014 3 min. czytania Tekst Image Każda rewolucja pociąga za sobą ofiary. W tej, zwanej „śmieciową”, jedną z nich może stać się prywatność. Ministerstwo Środowiska chce, by opakowania w śmieciarkach były trwale oznakowane w sposób umożliwiający identyfikację „imienia i nazwiska oraz adresu zamieszkania lub nazwy i adresu siedziby wytwórcy odpadów”. Resztki jedzenia, puste opakowania po lekach czy prezerwatywach i miliony innych odpadów mają być podpisane imieniem i nazwiskiem. Danych osobowych w śmietnikach i tak już nie brakuje: badania przeprowadzone w 2007 r. pokazały, że w co trzecim worku na śmieci znajdują się dokumenty. 84% z nich było całkowicie identyfikowalnych i czytelnych, a aż 64% zawierało istotne dane, które mogły posłużyć np. do kradzieży tożsamości. W 257 przebadanych workach, pochodzących z mieszkań lub prywatnych domów, znaleziono 368 dokumentów. Przeważały rachunki, wyciągi z banków, billingi i faktury VAT. W ramach powtórzonych w tym roku badań, w śmieciach znaleziono takie „kwiatki”, jak raporty medyczne dotyczące stanu zdrowia konkretnych osób czy zeznania podatkowe. Jeśli wszystkie worki na śmieci będą podpisywane, na wysypiska trafią nasze „wizytówki”, ujawniające szczegóły naszego stylu życia. Jeśli, zgodnie z pomysłem Ministerstwa Środowiska, wszystkie worki na śmieci będą podpisywane, nawet osoby niszczące dokumenty przed wyrzuceniem będą narażone na odarcie z prywatności. Na wysypiska trafią nasze „wizytówki”, ujawniające nawet intymne szczegóły naszego stylu życia (co kupujemy i jemy, czym się leczymy, jakie stosujemy używki). Podobno polski rynek śmieci wart jest 3,3 mld zł rocznie. Trudno ocenić, czy przekształcenie go w rynek „śmieciodaniowy” zwiększy tę wartość. Jednak na pewno wysypiska staną się kopalniami wiedzy o nas, równie bogatymi w informacje, jak telefon czy komputer. Otwiera to pole dla przestępców, którzy chcieliby np. wziąć kredyt na podstawie naszych danych, ale też badaczy rynku i wszystkich, którzy chcieliby skuteczniej nam coś sprzedać. „Rewolucja śmieciowa” od początku rykoszetem uderza w ochronę prywatności. Wcześniej okazało się, że gminy zbierające tzw. deklaracje śmieciowe zrobiły skok na dane, żądając od swoich mieszkańców znacznie więcej informacji, niż powinny. Wśród najbardziej ciekawskich gmin wyróżniły się Kartuzy, w których mieszkańcy odpowiadali na pytanie o pokrewieństwie mieszkańców lokalu. W innych miastach włodarze żądali dokumentów potwierdzających, że osoby zameldowane nie przebywają pod wskazanym adresem (czyli że np. siedzą w więzieniu). A wszystko w celu ustalenia wysokości opłat za śmieci... Są dwie odpowiedzi na te problemy: prawo i edukacja. Takie projekty, jak ostatni pomysł Ministerstwa Środowiska, powinny być blokowane już na etapie tworzenia prawa, a niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych działania (np. miast) – piętnowane na etapie jego egzekucji. Kluczową rolę do odegrania ma tu Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Jednak dobre prawo i organy stojące na jego straży niewiele dadzą bez edukacji. A więc, drodzy Czytelnicy, nie wyrzucajcie beztrosko dokumentów z informacjami na swój temat. Wojtek Klicki Wojciech Klicki Autor Temat dane osobowe prawo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Pomóż sprawdzić ubezpieczycieli Bankom i ubezpieczycielom nie opłaca się ryzykować. Nic dziwnego, że chcą o nas wiedzieć jak najwięcej. Ile? Trudno powiedzieć, bo niechętnie przyznają, jakie dane nasz temat gromadzą. Naukowcy z Uniwersytetu Lund (Szwecja) chcą prześwietlić europejskich ubezpieczycieli, w tym również firmy… 14.01.2021 Tekst Podcast Koniec „Tarczy prywatności”. I co dalej? Rozmowa z Marcinem Marutą 16 lipca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w głośnej sprawie Schrems II stwierdził, że Stany Zjednoczone nie gwarantują ochrony danych osobowych na takim poziomie, jakiego wymaga UE. A konkretnie nie gwarantuje jej „Tarcza prywatności” – umowa między Unią a Stanami, która od 2016 r.… 08.10.2020 Dźwięk Artykuł Apelujemy do Google'a: Prywatność nie tylko dla bogatych Prywatność nie powinna być luksusem. To nie tylko nasze zdanie. To samo powiedział Sundar Pichai, szef Google'a, w wywiadzie dla New York Timesa. Niestety, to tylko słowa. W rzeczywistości Google pozwala, aby dane osób posiadających niskokosztowe telefony były stale wykorzystywane.… 08.01.2020 Tekst