Ubezpieczyciele zasięgną informacji w CEPiK-u?

Artykuł
08.09.2017
4 min. czytania
Tekst
Image
Element dekoracyjny

Polska Izba Ubezpieczeń ogłosiła „Strategię poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce”. Jednym z postulatów PIU jest uzależnienie taryfikacji składki za polisy OC od danych o mandatach i punktach karnych posiadacza pojazdu. Wiązałoby się to z udostępnieniem firmom ubezpieczeniowym dostępu do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) – systemu informatycznego stanowiącego bazę danych o pojazdach mechanicznych i ich posiadaczach oraz wszystkich osobach z uprawnieniami do kierowania tymi pojazdami, a przede wszystkim – do tzw. punktów karnych, jakie „zdobyli” kierowcy. Dlaczego powinno nas to zaniepokoić?

Poszerzanie dostępu do danych osobowych zawsze musi być oparte o dowody. Dlatego zanim zaczniemy dyskutować o tym, czy firmy ubezpieczeniowe powinny mieć dostęp do CEPiK-u, chcielibyśmy dowiedzieć się, dlaczego firmy takiego dostępu sobie życzą. Czy ubezpieczyciele dysponują danymi, które potwierdzają, że ilość punktów karnych przekłada się na częstość powodowania wypadków i koszt likwidacji szkód? Zrozumiałe jest podporządkowywanie wysokości składek szkodowej lub bezszkodowej jeździe, co bezpośrednio przekłada się na koszty firmy ubezpieczeniowej. Nie widzimy jednak korelacji pomiędzy otrzymywaniem punktów karnych, a faktycznym poziomem bezpieczeństwa jazdy kierowców, którzy je dostają. Czy otrzymanie przez kierowcę punktów karnych np. za brak wymaganych dokumentów powoduje, że wzrasta ryzyko spowodowania przez niego szkody ubezpieczeniowej?

Puszka Pandory

Warto pamiętać, że dzisiaj mówimy o dostępie do CEPiK, ale można wyobrazić sobie znacznie dalej idącą ingerencję w prywatność klientów firm ubezpieczeniowych. Wkrótce może okazać się, że wysokość OC wyznaczana będzie poprzez analizowanie stylu jazdy kierowcy, którego pojazd, poprzez GPS i system kamer i czujników, będzie na bieżąco monitorowany przez system informatyczny ubezpieczyciela. Już teraz można korzystać z takiej aplikacji – na zasadzie dobrowolności. Kiedy przestanie to być kwestia wyboru kierowcy?

Należy mieć także na uwadze, że ubezpieczenia samochodowe to tylko mały wycinek całego rynku ubezpieczeń. Już niedługo możemy się obudzić w świecie, w którym – jeśli nie oddasz ubezpieczycielowi dostępu do wielopoziomowej wiedzy na swój temat – w ogóle nie będziesz mieć dostępu do konkretnych produktów ubezpieczeniowych. Starasz się o kredyt na mieszkanie? Musisz udzielić nam dostępu do swoich danych medycznych. Jeśli okaże się, że leczyłeś się psychiatrycznie, to o kredycie możesz zapomnieć.

Ingerencja może pójść jeszcze dalej. Chcesz wykupić polisę na życie? Dostarcz nam dane medyczne swoich rodziców i dziadków. Jeśli w twojej rodzinie zdarzały się przypadki nowotworów, za swoją polisę zapłacisz znacznie więcej niż inni.  Przykłady – hipotetyczne, choć nie nieprawdopodobne – możemy mnożyć.

Obecnie coraz więcej podmiotów komercyjnych (choć oczywiście nie tylko) wyraża zainteresowanie naszymi danymi. Ułatwia to postęp technologiczny, który daje możliwości przetwarzania i analizowania ogromnej ilości informacji w sposób automatyczny. Zadaniem państwa powinno być czuwanie nad tym, aby firmy miały dostęp do danych na nasz temat tylko w sytuacjach, kiedy jest to w pełni uzasadnione i konieczne. Prawodawstwo powinno być przygotowane na to, że coraz częściej będziemy mieli do czynienia z ofertami uzależnionymi od udzielenia przez klienta szczegółowych informacji na swój temat.

Np. powinno ograniczać firmom ubezpieczeniowym możliwość zdobywania zbyt wielu i zbyt daleko ingerujących w prywatność informacji. Bo to najkrótsza droga do dyskryminacji i to w oparciu o najbardziej wrażliwe informacje.

Ciężko ocenić, czy propozycja Polskiej Izby Ubezpieczeń to już krok za daleko. Bez wątpienia czeka nas jednak trudna dyskusja, gdzie jest granica tego, do jakich informacji powinni mieć dostęp ubezpieczyciele.

Temat

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.