Urodzinowa kartka od Panoptykonu

Artykuł
04.02.2014
4 min. czytania
Tekst
Image
Ikona - ciastko urodzinowe

Dziś Facebook kończy 10 lat. Czego można z tej okazji życzyć Markowi Zuckerbergowi – 30-latkowi, którego majątek jest szacowany na około 13,3 mld dolarów? Dojrzałości.

W 2010 r. Business Insider opublikował wiadomość, którą 19-letni Mark Zuckerberg wysłał do swojego znajomego: „Mam ponad 4 tysiące maili, zdjęć, adresów. Ludzie mi to po prostu dali. Nie wiem dlaczego. Ufają mi. Idioci”.

Właściciel Facebooka potwierdził autentyczność tej wiadomości i przyznał, że bardzo jej żałuje: „Jeśli masz zamiar zbudować wpływowy serwis, któremu wielu ludzi ufa, musisz być dojrzały, prawda? Sądzę, że od tego czasu wydoroślałem i dużo się nauczyłem”. Dowodem na to, że Mark Zuckerberg dorósł i stał się poważnym partnerem biznesowym, miał być otwarty list, który rozesłał niczym wizytówkę do potencjalnych inwestorów tuż przed debiutem Facebooka na giełdzie.

W dniu 10 urodzin Facebooka wracamy do tego listu, zatytułowanego buńczucznie „Droga hakera”, szukając odpowiedzi na pytanie, czym dla Marka Zuckerberga jest dojrzałość. Czy to tylko kwestia niezależności finansowej, czy również odpowiedzialności za konsekwencje wybranego modelu biznesowego?

„Początkowo Facebook nie był pomysłem na firmę. Powstał, by zrealizować misję społeczną – uczynić świat bardziej otwartym i lepiej połączonym”.

Według Ebena Moglena, profesora Columbia University i jednego z liderów ruchu na rzecz wolnego oprogramowania, usługa zaproponowana przez Zuckerberga jest prosta: „Ja ci dam darmowy hosting i kilka wihajstrów PHP, a ty dostaniesz szpiegowanie za darmo przez cały czas”. Na taką ofertę zgodziło się już 1 mld 310 mln użytkowników.

Każdy okruch informacji, który wygenerują na swoim profilu, staje się własnością Facebooka i jest sprzedawany reklamodawcom. Co więcej, specjalny algorytm EdgeRank analizuje te informacje i sprawdza, czy jesteśmy dostatecznie „fajni”, by w pełni korzystać z autorskiego programu społecznego Marka Zuckerberga.

EdgeRank decyduje o tym, które posty warto wyświetlić na tablicy użytkowników. Zasady działania tego algorytmu pozostają tajemnicą Facebooka, ale założenie jest takie, że mają się wyświetlać przede wszystkim najatrakcyjniejsze posty. Najatrakcyjniejsze, czyli generujące najwięcej interakcji, które przekładają się na korzyści dla reklamodawców. Paradoksalnie, im więcej mamy relacji na Facebooku, tym staranniej redagowane są informacje, które widzimy, a kontakt z naszym profilem staje się trudniejszy dla nowych użytkowników. Co zrobić, jeżeli nasze posty nie wyświetlają się naszym znajomym, bo EdgeRank uznał je za nieciekawe? Zapłacić za ich promocję. Niezależnie od idei, jaka przyświecała stworzeniu Facebooka, dziś dzielenie się na nim informacjami nie jest darmowe.

„Żyjemy w czasach, kiedy większość ludzi ma dostęp do Internetu albo ma telefony komórkowe – potrzebują oni podstawowych narzędzi, by zacząć się dzielić swoimi myślami, uczuciami, działaniami z kimkolwiek zechcą. Facebook aspiruje do bycia tą usługą, która da ludziom moc dzielenia”.

Z dzisiejszej perspektywy trudno dostrzec, co wspólnego Mark Zuckerberg ma z hakerami. Za to coraz więcej jest analogii między działaniami jego korporacji a kulturą mieszczańską, która choć karmi się plotkami i prywatnymi informacjami, jednocześnie stara się to, co kontrowersyjne, inne, trudne, niestandardowe, wypchnąć na margines swojej wspólnoty. Przykłady?

Erika Lust, znana i nagradzana twórczyni feministycznych filmów pornograficznych, przez 5 lat prowadziła swój profil na Facebooku. Publikowała na nim przede wszystkim treści feministyczne. Nie publikowała niczego, co można by uznać za nielegalne. Dwa tygodnie temu w ramach żartu wrzuciła na swoją tablicę różowy komiks o ślimaczkach, które tłumaczyły niuanse praktyk miłosnych. Ten post okazał się ostatnim Eriki – Facebook uznał jej profil za szkodliwy i go zablokował.

W styczniu ktoś założył fanpage „Legia – Sekcja LGBT”. Jak tłumaczyli anonimowi autorzy strony, jej celem było pokazanie, że środowisko kibiców tworzą nie tylko heteroseksualni mężczyźni. Strona nie wszystkim się spodobała i po interwencji środowisk prawicowych i samego klubu została zablokowana, mimo że nie zawierała nielegalnych treści.

W kwietniu 2013 roku Ewa Wójcik, dyrektorka Teatr Ósmego Dnia, skomentowała wybór nowego papieża następująco: „No i wybrali ch…, który donosił wojskowym na lewicujących księży”. W mediach rozpętała się burza, a Facebook zablokował profil kontrowersyjnej użytkowniczki.

„Ponad 4 miliony firm wykorzystuje strony na Facebooku do komunikacji ze swoimi klientami. Liczymy, że ten trend będzie się rozwijał”.

Niedawno polscy użytkownicy Facebooka mogli się przekonać, jak w praktyce wygląda taki dialog. Gdy giełdowa spółka odzieżowa LPP przeniosła prawa do swoich marek do spółek na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, oburzeni klienci założyli fanpage „Reserved: nie kupuję u oszustów podatkowych”. W krótkim czasie profil zdobył ok. 10 tys. fanów. Ale równie szybko został zablokowany na podstawie oskarżenia o „kradzież i wandalizm”.

Na pewno Internet potrzebuje przestrzeni, w której swobodna komunikacja będzie możliwa. Przestrzeni, która będzie działała na jasnych zasadach. Która wykorzysta wolnościowy charakter sieci i kreatywny potencjał jej użytkowników. W której nie będziemy śledzeni. To jest nasze prawdziwe życzenie.

A ty, Mark, przestań udawać kogoś, kim nie jesteś. Dorośnij.

Karolina Szczepaniak

Źródło:

Mark Zuckerberg’s Letter to Investors: ‘The Hacker Way’

Linki i dokumenty

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.