Wojciech S. Czarnecki o blokowaniu sieci: Trzy cięcia. Dwa kroki. Jedno rozwiązanie.

Artykuł
10.02.2011
8 min. czytania
Tekst

Kto i dlaczego chce blokować strony i usługi?

To pedofilskie mafie stoją za forsowaniem w krajach Europy i świata idei blokowania stron. Niezablokowana strona czy usługa narażona jest na przypadkowe odkrycie i zgłoszenie policji. Zablokowana strona będzie skutecznie ukryta przed normalnymi internautami, którzy mogliby ją zgłosić policji a potem skontrolować, czy policja zadziałała, czy strona została już usunięta. Zablokowana strona usunięta nie będzie. Będzie stroną dostępną dla pedofili przez różne obejścia, tunele i proxy.

Blokada stron i usług, jej rzeczywisty cel, zostały sprytnie ukryte za hasłem "Ochrony Dzieci". To hasło fałszywe. Ta blokada ma chronić. Ma chronić pedofili przed wykryciem. W każdej sekundzie w internecie „klikają” dziesiątki milionów normalnych ludzi.Każdy z nich może przypadkiem na taką stronę z reklamą pedofili trafić i ją zgłosić policji. Po każdym przypadkowym odkryciu i zgłoszeniu pedofile muszą przenosić stronę ze „sklepem” - czasem nawet co godzinę. Pedofil traci wtedy czas, pieniądze i klientów. I ryzykuje dodatkowo, bo musi uruchomić stronę czy usługę w nowym miejscu. Jeśli pedofilom uda się wylobbować blokowanie stron, ich sytuacja diametralnie się zmieni: nie będą już musieli swoich stron przenosić, bo będą one chronione przez blokadę. Treść będzie coraz groźniejsza, zyski pedopornografów coraz większe.

Jak ta ochrona, według pedohandlarzy, ma działać?

Na nowej stronie pedofile umieszczą treść kontrowersyjną ale taką, żeby nikomu nie chciało ich się ścigać: na przykład obraz znanego malarza albo okładkę płyty dawnego zespołu rockowego. Albo cytaty z dziewiętnastowiecznej pornoliteratury. Pedofile sami zgłoszą tę stronę do blokowania.

Od momentu gdy strona zostanie zablokowana, żaden normalny człowiek nie będzie miał do niej dostępu. Dostęp bedą mieli jedynie pedofile korzystający z obejść np. przez tunele VPN czy znane tylko im usługi proxy. Połączenia z nieblokowanych przez państwo i znanych adresów policji i NGO pedofile zablokują sami. Zaraz po uzyskaniu ochrony, czyli blokady strony dla mogących zgłosić przestępstwo, pedofile będą mogli przez nią bezpiecznie sprzedawać pornografię lub nawet same dzieci. Nikt z nas nie będzie mógł im przeszkodzić, bo czy to przypadkowe wejście czy też próba sprawdzenia czy strona została już usunięta zakończy się komunikatem "strona zablokowana".

Strona stanie się niewidoczna dla nas, ale dla pedofili dalej będzie dostępna. Zamiast setek milionów normalnych ludzi mogących stronę odkryć i zgłosić, pozostanie kilkuset policjantów przeszukujących ręcznie internet za tunelami i serwerami pośredniczącymi. Ta ochrona jest pomyślana jako idealna i bezterminowa: według pedofilskich propozycji blokowanie ma się bowiem odbywać „natychmiast” i bez udziału sądu. Odblokowanie zaś ma następować dopiero „na wniosek właściciela strony”. Czyli nigdy. Bo żaden urzędnik nie zaryzykuje odblokowania bez „podkładki”.

Co my możemy teraz zrobić, jak to odkręcić? Jak zniszczyć pedofilską mafię i ich polityczne lobby?

Po pierwsze, musimy uświadomić politykom, że tak jak my padli ofiarą zorganizowanej akcji pedofilskiego lobby, być może także we własnych szeregach. Że powinni zaproponować Europie i światu rzeczywiste i ostateczne rozwiązanie problemu: likwidację pedofilskich siatek przez całkowite odcięcie ich od możliwości publikacji w internecie.

Jak? A tak:

Krok 1. Wykryć i zgłosić:

W każdej przeglądarce oprócz przycisku czy menu [Dodaj Zakładkę] powinien być przycisk [Zgłoś CP]. Jego naciśnięcie wywoła okienko w którym będziemy mogli dodać słowny opis tego, co wzbudza nasze podejrzenie i potwierdzić, że w naszym odczuciu jest to strona oferująca pornografię z udziałem nieletnich lub propagująca pedofilię. Po potwierdzeniu przeglądarka – być może przez anonimowe proxy – prześle zaszyfrowany komunikat do oficerów łącznikowych każdego kraju w którym ściga się rozpowszechniających pedofilską pornografię (nie znam takiego kraju, w którym się nie ściga).

Proste, szybkie, anonimowe: jedno naciśnięcie [Zgłoś CP] potem naciśnięcie [OK] i informacja o stronie trafia do wszystkich wyspecjalizowanych jednostek policji na całym świecie. Anonimowo, zaszyfrowana, jednocześnie.

Taki sam mechanizm może funkcjonować praktycznie w każdym programie – w kliencie p2p, w czytniku RSS czy komunikatorze. Zgłosić plik czy adres można będzie też osobnym programem. Policje wszystkich krajów powinny tylko programistom podać adresy, na które powinno się wysyłać zgłoszenia.

Krok 2. Odciąć i zlikwidować.

Pedofilska treść, a przynajmniej odnośniki i wskazówki o tym jak ją kupić i pobrać, jest udostępniana na jakimś serwerze lub komputerze. Ten serwer jest podłączony do sieci przez jakieś łącze od jakiegoś dostawcy internetu (ISP). Ten dostawca jest podłączony do większych, hurtowych dostawców. Ci zaś są podłączeni do sieci szkieletowej, której operatorami są wielkie międzynarodowe firmy telekomunikacyjne. Wszystkie te firmy mają siedziby w krajach, w których rozpowszechnianie pornografii z nieletnimi jest poważnym przestępstwem.

Politycy już zadeklarowali, że mają wolę by odcinać od sieci przeciętnego Kowalskiego, który udostępnia lub ściąga filmy i muzykę. My chcemy, by politycy zrealizowali naszą wolę, chcemy by od internetu odcinać propagujących i rozpowszechniających pedofilską pornografię. Nazwijmy to „Prawem Trzech Cięć” (Three Slashes Law).

W kroku pierwszym - "Wykryć i Zgłosić" - informacja o stronie jest przekazywana do policji wszystkich krajów. Każda z nich sprawdza, czy adresy z których udostępniana jest pedofilska treść są w jej jurysdykcji. Jeśli tak, to lokalna policja przystępuje do „Pierwszego Cięcia”.

„Cięcie Pierwsze”, to natychmiastowa reakcja lokalnej policji - kontakt z tym ISP (czy instytucją) pod których adresem udostępniana jest pedofilska treść. Powinni oni, jeśli mają fizyczny dostęp do serwera, zabezpieczyć dowody a po ich zabezpieczeniu mają odcięć klienta od sieci. Ten krok nie wymaga jeszcze potwierdzenia go nakazem sądowym. Jeśli bezpośredni dostawca internetu uważa, że treść jest legalna, lub nie zadziała by nielegalną usunąć - włącza się lokalny sąd. Sędzia po zapoznaniu się z treścią orzeka, czy należy treść (klienta) odciąć od internetu. Jeśli tak, to wydaje dostawcy internetu lub instytucji nakaz takiego odcięcia.

„Cięcie Drugie”. Jeśli wspomniana wyżej lokalna policja lub lokalny sąd odmówią działania (bo np kraj wspiera pedofilów) albo też lokalny dostawca z powodu swoich układów może taki nakaz zignorować, wtedy policje lokalne dla dostawców hurtowych, występują do właściwych sobie sądów o wydanie nakazu odcięcia od internetu dostawcy wspierającego pedofilię. Powołują się przy tym na nieskuteczność działań wobec bezpośredniego ISP współsprawcy we własnym lub ościennym kraju. Okazują przy tym sądowi dostępną nieodciętą treść. Sądy, po analizie treści, mogą wydać dostawcom hurtowym nakaz odcięcia ISP który jest w tym momencie świadomym współsprawcą rozpowszechniania.

„Cięcie Trzecie”. Jeśli kiedykolwiek z jakichkolwiek przyczyn zawiodą dwa poprzednie, to nakazy sądowe kierowane są do operatorów sieci szkieletowej. Którzy powinni odciąć ich klientów, dostarczycieli hurtowych, jako współwinnych świadomego rozpowszechniania. „Cięcie Trzecie” zadziała zawsze. Dlatego, że wszyscy operatorzy sieci szkieletowych mają siedziby w krajach, które ścigają rozpowszechnianie pornografii z dziećmi.

Nie wydaje się jednak, by trzeci poziom cięcia kiedykolwiek musiał być zastosowany. Lokalny dostawca nie zaryzykuje utraty połączenia ze światem – i w efekcie swojej firmy - dla wspierania pedofila, choćby ten był najważniejszym w jego kraju politykiem. Czy go wesprze czy nie i tak czy to za drugim, czy nawet za trzecim "cięciem" pedofilska treść z internetu zniknie. A wraz z tą treścią zniknie i wspierający pedofila dostawca. Nieuchronność procedury spowoduje, że w bezspornych przypadkach skuteczne będzie już błyskawiczne (policyjne) „cięcie pierwsze”.

OHIR-RIPE, Wojciech S. Czarnecki <ohir@fairbe.org>

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.