Kilka dni temu UODO wydał oświadczenie: restauratorzy nie mogą żądać od klientów zaświadczenia o zaszczepieniu. To informacje o stanie zdrowia, a więc podlegające rygorystycznej ochronie wynikającej z RODO. A skoro tak, to podstawą ich przetwarzania może być tylko konkretny przepis lub zgoda. Przepisu nie ma, pozostaje więc zgoda, która musi być dobrowolna. W tym miejscu spotykają się dbałość o zdrowie publiczne i prawo do prywatności. Czy w ramach „wojny z pandemią” czeka nas powtórka z „wojny z terroryzmem”, dla której dwie dekady temu zgodziliśmy się na ograniczenia, które są z nami do dziś? Chociaż nie kwestionujemy konieczności prowadzenia polityki prozdrowotnej, domagamy się otwartej, merytorycznej dyskusji na temat ograniczania naszych praw.
Trudno uwierzyć, ale minęły już trzy lata: RODO jest bezpośrednio stosowane od 25 maja 2018 r. W Panoptykonie zaangażowani byliśmy w tworzenie nowego prawa, a od trzech lat często wykorzystujemy je w bataliach o wolność i prywatność. Na naszej stronie znajdziecie – bagatela! – 261 tekstów, które się do niego odwołują. Z perspektywy trzech lat co waszym zdaniem RODO zmieniło (na lepsze)?
Rada doradcza Facebooka podtrzymała w tym tygodniu podjętą na początku roku decyzję o blokadzie konta Donalda Trumpa. Niewykluczone jednak, że jego konto wróci za jakiś czas do sieci. Długofalowym efektem tej sprawy może być natomiast zaostrzenie zasad moderacji treści pochodzących od „wpływowych użytkowników”, których śledzi wiele osób.
Rozporządzenie TERREG, regulujące postępowanie zw treściami o charakterze terrorystycznym w sieci, zostało ostatecznie przyjęte przez Parlament Europejski. Niestety Unia wylała dziecko z kąpielą. TERREG pozwoli organom odpowiedzialnym za walkę z terroryzmem – jak polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – bez uprzedniej zgody sądu decydować o usunięciu w sieci treści o charakterze terrorystycznym. Szykujcie się też na więcej automatycznych filtrów treści. Jest również ryzyko nadużywania uprawnień do tłumienia krytyki z zagranicy, w krajach, w których zagrożona jest praworządność.
Od 1 grudnia opłaty za autostrady będziemy wnosić za pomocą aplikacji mobilnej powiązanej z systemem poboru opłat Krajowej Administracji Skarbowej. Mają zniknąć korki na bramkach. System e-TOLL ma być prosty, tańszy i wygodny w obsłudze, a do tego ma znajdować się w całości pod kontrolą Krajowej Administracji Skarbowej – a nie, jak dotychczas, prywatnej firmy. Pojawiają się jednak pytania: m.in. o to, jakie dane trafią do KAS, a także o to, czy będzie możliwy przejazd płatną autostradą bez instalowania aplikacji, z której dane o lokalizacji będą płynęły do fiskusa niekoniecznie tylko podczas przejazdu płatną drogą.
Technologia zaangażowana do walki z koronawirusem nie tylko nie jest cudownym panaceum na kryzys, ale pociąga za sobą serię mniej lub bardziej niepożądanych konsekwencji.
Od 1 kwietnia trwa spis powszechny i – co nieuniknione przy takiej okazji – pojawiają się pytania i wątpliwości. Niektóre są takie same jak przy okazji poprzednich spisów (co z naszą prywatnością?, czy dane są bezpieczne?), ale mamy też nowości (czy naprawdę muszę podawać dane współlokatorów?!). Poszukaliśmy na nie odpowiedzi.
Zapraszamy na dyskusję pt. Rola mediów społecznościowych w demokracji (czwartek 25.03, godz. 17:30). W dyskusji udział wezmą:
- Anna Roszman (Odsłuch społeczny)
- Katarzyna Szymielewicz (Fundacja Panoptykon)
- Adrian Zandberg (Poseł na Sejm RP, Lewica Razem)
Kodeksy postępowania to pewnego rodzaju „przepisy wykonawcze” do RODO, tworzone przez organizacje branżowe, by pomóc firmom lub instytucjom z konkretnego sektora w interpretacji i stosowaniu przepisów. Prezes UODO właśnie zatwierdził pierwsze dwa takie kodeksy, oba z obszaru ochrony zdrowia: kodeks dla małych placówek medycznych przygotowany przez Porozumienie Zielonogórskie oraz kodeks dla sektora ochrony zdrowia przygotowany przez Polską Federację Szpitali.
W piątek australijskie media (i nie tylko) zniknęły z Facebooka. Firma Marka Zuckerberga po raz kolejny w ciągu kilku miesięcy zademonstrowała swoją władzę. Władzę, którą – podkreślmy – wykorzystuje na co dzień, tyle że w mniej widoczny sposób. Czym kieruje się Facebook przy podejmowaniu decyzji, jakie informacje trafią (lub nie) do 2 miliardów ludzi korzystających z tej platformy na całym świecie? Jak to możliwe, że może on ot tak wyłączyć informacje w całym kraju? Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z piątkowego protestu?