Artykuł 21.10.2020 4 min. czytania Tekst Image Belgijski urząd ochrony danych osobowych wstępnie ustalił, że system reklamowy odpowiedzialny za śledzenie użytkowników i użytkowniczek Internetu i personalizowanie reklamy jest niezgodny z wymogami RODO. To wynik wewnętrznego dochodzenia organu przeciwko IAB Europe, zapoczątkowanego m.in. naszą skargą złożoną w styczniu 2019 r. IAB Europe lekceważy ryzyko dla prywatności System, o którym mowa, to tzw. Transparency & Consent Framework (TCF) – zbiór zasad i standardów postępowania, do których muszą dostosować się firmy chcące brać udział w internetowych giełdach reklam. Został on wprowadzony przez IAB Europe (Interactive Advertising Bureau) – organizację branżową sektora reklamy internetowej, która ustala standardy obowiązujące wszystkie firmy. W wewnętrznym raporcie przygotowanym na potrzeby postępowania przed belgijskim odpowiednikiem UODO inspektorzy ustalili, że IAB Europe jako administrator tego systemu naruszył szereg przepisów RODO. Po pierwsze, firmy reklamowe wymieniają się wrażliwymi informacjami o ludziach bez ich wyraźnej zgody. Po drugie, IAB Europe nie wdrożyło odpowiednich środków technicznych, które by temu zapobiegały. Po trzecie, organizacja nie wyznaczyła inspektora ochrony danych ani nie przeprowadziła wymaganej przez RODO oceny skutków przetwarzania danych w celach reklamowych. I po czwarte, zdaniem inspektorów IAB próbuje uniknąć swojej odpowiedzialności na gruncie RODO, co stawia tę organizację w jeszcze gorszym świetle. Cytując inspektorów, którzy opracowali raport, „podejście IAB Europe pokazuje, że organizacja nie docenia ryzyka i wpływu na prawa i wolności osób, których dane dotyczą”. Trudno się z tym nie zgodzić. Grzechy reklamy internetowej Na giełdach reklam, które reguluje dokument IAB Europe, dochodzi do ciągłego i masowego wycieku danych, w tym danych wrażliwych. IAB dopuszcza możliwość tak inwazyjnego wykorzystania internetowych profili w oparciu o uzasadnione interesy firm lub „zgodę” wyrażoną przez kliknięcie na baner zaprojektowany tak, że odmowa zgody jest nie lada wyzwaniem. Jednocześnie użytkownicy i użytkowniczki nie mają dostępu do swoich profili reklamowych ani możliwości ich skorygowania. Tak skonstruowany system reklamy internetowej nie tylko poważnie ingeruje w prywatność, ale jest również wątpliwy z ekonomicznego punktu widzenia. Internetowi wydawcy, którzy finansują swoje serwisy z reklamy dopasowanej do użytkowników, a nie do treści strony, muszą liczyć się z tym, że aż 70% ich dochodów pochłaniają firmy, które pośredniczą w sprzedaży reklam (AdTech). Reklamodawcy – wedle szacunkowych danych za 2019 r. – stracili ponad 30 miliardów dolarów przez oszustów wykorzystujących boty do nabijania kliknięć i wyświetleń. Światowa Federacja Reklamodawców ocenia, że do 2025 r. malwersacje związane z reklamą będą drugie na świecie pod względem wielkości – po handlu narkotykami. Wszyscy z kolei ponosimy społeczny koszt popularyzacji clickbaitów i taniej sensacji, które nierozerwalnie łączą się z uzależnieniem dochodów wydawców od liczby kliknięć. Ostateczna decyzja już za kilka miesięcy Raport, z którego wynikają te miażdżące dla IAB ustalenia, w dużej mierze odzwierciedla argumenty, które przedstawiliśmy w skardze na IAB złożonej w Polsce w styczniu 2019 r. W kolejnych miesiącach inne europejskie organizacje przygotowały ponad 20 podobnych skarg w swoich państwach. Część z nich – tak jak nasza – zostały przekazane do Belgii, ponieważ to tam IAB Europe ma swoją siedzibę. Belgijski urząd połączył skargi do wspólnego rozpoznania. Raport z wewnętrznego dochodzenia trafił już do tzw. Litigation Chamber, czyli działu, który wyda ostateczną decyzję. Harmonogram przedstawiony skarżącym (w tym Panoptykonowi) sugeruje, że może to nastąpić w marcu 2021 r. Jeśli belgijski organ potwierdzi ustalenia inspektorów, rynek reklamy internetowej czeka prawdziwa rewolucja. Liczymy na to, że internetowi wydawcy już teraz zaczną rozważać odejście od reklamy targetowanej na rzecz kontekstowej – która nie tylko sprzyja prywatności, ale również może się okazać bardziej dochodowa. Polecamy: Panoptykon skarży Google i IAB Reklama: kurs dla początkujących 10 grzechów reklamy internetowej Raport „Śledzenie i profilowanie w sieci. Jak z klienta stajesz się towarem” Wspieraj naszą walkę o prywatność w sieci! Wpłać darowiznę na konto Fundacji Panoptykon. Karolina Iwańska Autorka Temat biznes reklamowy profilowanie Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Google i Facebook wiedzą, jakie strony rządowe przeglądasz W marcu ukazał się raport firmy Cookiebot dotyczący technologii śledzących wykorzystywanych na stronach rządowych w Unii Europejskiej. Autorzy raportu przekonują, że państwa członkowskie nieświadomie pozwalają branży reklamy internetowej śledzić obywateli tam, gdzie w wirtualnej rzeczywistości… 19.03.2019 Tekst Raport Kto (naprawdę) Cię namierzył? Facebook w polskiej kampanii wyborczej Polskie partie polityczne nie korzystają z precyzyjnego kierowania komunikatów do wyborców na Facebooku, ale to nie powód do odetchnięcia z ulgą. 27.04.2020 Tekst Artykuł Reklama polityczna na Facebooku: zmowa milczenia Polskie partie polityczne nie korzystają z precyzyjnego kierowania komunikatów do wyborców na Facebooku, ale to nie powód do odetchnięcia z ulgą. Od skandalu Cambridge Analytica minęły niemal dwa lata, ale narzędzia wprowadzone przez Facebooka, które miały pozwolić na większą przejrzystość reklam… 27.04.2020 Tekst