Prawo dopuszcza stosowanie w zakładach karnych urządzeń rejestrujących dźwięk lub obraz, a także zainstalowanie trwałego monitoringu w typie telewizji przemysłowej. Reguluje to m.in. art 73a i 88c Kodeksu karnego wykonawczego (k.k.w.), nakazujący stałe monitorowanie skazanych w celach mieszkalnych oraz w pozostałych miejscach przeznaczonych do pracy, nauki, widzeń, spacerów. Monitoring dotyczy głównie wybranych kategorii osadzonych. Niebawem jednak wejdzie w życie nowelizacja k.k.w., która rozszerzy krąg osób przebywających w zakładach zamkniętych „pod okiem” kamer.
27 stycznia w Brukseli odbył się „okrągły stół” poświęcony tematowi skanerów ciała i ich możliwych zastosowań na lotniskach Unii Europejskiej. Centrum Studiów nad Polityką Europejską zaprosiło osoby i instytucje reprezentujące bardzo różne punkty widzenia. Nie było oczywistych odpowiedzi, była za to bogata w argumenty, burzliwa dyskusja.
Posłowie Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej skierowali do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w sprawie zgodności z Konstytucją RP serii przepisów dotyczących uprawnień służb. Zakwestionowane przepisy regulują warunki stosowania kontroli operacyjnej oraz zasady gromadzenia i udostępniania danych telekomunikacyjnych (retencja danych).
W przypadku kontroli operacyjnej wnioskodawcy kwestionują przepisy ustawy o Policji (art. 19 ust. 7 pkt 3), ustawy o Straży Granicznej (art. 9e ust. 7 pkt 3), ustawy o Żandarmerii Wojskowej (art. 31 ust. 7 pkt 3), ustawy o ABW oraz AW (art. 27 ust. 6 pkt 3), ustawy o CBA (art. 17 ust. 5 pkt 3), ustawy o SWW oraz SKW (art. 31 ust. 4 pkt 3) jako niezgodne z art. 2 (zasada przyzwoitej legislacji), art. 47 (prawo do prywatności), art. 49 (tajemnica komunikowania się) w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Szef MSWiA Jerzy Miller podpisał 10 stycznia 2011 r. rozporządzenie w sprawie sposobu utrwalania przebiegu imprezy masowej, uszczegóławiające przepisy zawarte w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Rozporządzenie określa wymagania, jakie musi spełniać monitoring na stadionach piłkarskich.
13 stycznia Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz skierowała do Ministra Sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego wystąpienie, w którym zwróciła uwagę na problemy związane z wykorzystywaniem monitoringu wizyjnego w zakładach karnych i aresztach śledczych. Zwróciła w nim uwagę na to, że do biura RPO wpływają skargi na funkcjonowanie monitoringu i że napływ tych skarg wzrósł znacznie po 22 października 2009 roku, kiedy to weszła w życie nowelizacja Kodeksu karnego wykonawczego z 18 czerwca 2009 r., w której znalazły się nowe przepisy dotyczące monitorowania na pomocą kamer zachowania osadzonych.
Osadzeni wskazują w swoich pismach na to, że stosowanie tak drastycznego środka, jak stały monitoring celi, jest nieuzasadnioną i nieproporcjonalną ingerencją w prywatność i służyć ma w istocie zwiększeniu dolegliwości odbywanej kary. Szczególne poruszenie budzi monitorowanie pomieszczeń przeznaczonych do czynności intymnych. W wystąpieniu RPO czytamy:
SLD ma gotowy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego kwestionujący konstytucyjność przepisów dotyczących retencji danych telekomunikacyjnych. Oficjalnie pismo zostanie zaprezentowane w przyszłym tygodniu.
Obowiązujące obecnie w Polsce przepisy dają służbom (a także sądom i prokuraturom) bardzo łatwy i właściwie niekontrolowany dostęp do szerokiego katalogu informacji o połączeniach telekomunikacyjnych. W październiku zeszłego roku otrzymaliśmy od Urzędu Komunikacji Elektronicznej informacje, z których wynika, że w samym 2009 roku uprawione organy ponad milion razy sięgały po tego typu informacje. Stawia to nas w czołówce krajów europejskich, jeśli chodzi o skalę inwigilacji obywateli. O sprawie informowała Gazeta Wyborcza. Osławione „milion billingów” podziałało na wyobraźnię wielu osób, z pewnością również posłów SLD.
O potrzebie wzmocnienia kontroli stosowania rozmaitych metod inwigilacji, tak by nie naruszały konstytucyjnego prawa do prywatności i nie zagrażały wolności mediów rozmawiano w trakcie debaty "Billingi, inwigilacja, interes publiczny" zorganizowanej przez Rzecznik Praw Obywatelskich.
Retencja danych telekomunikacyjnych była jednym z głównych tematów dyskusji. Katarzyna Szymielewicz w imieniu Panptykonu zwróciła uwagę na to, że obowiązujący w Polsce obowiązek gromadzenia danych telekomunikacyjnych na temat wszystkich obywateli niezależnie od tego, czy można wysunąć wobec nich jakiekolwiek podejrzenia wynika z unijnej Dyrektywy o retencji. Kolejnym problemem jest sposób wdrożenia tej dyrektywy w Polsce, umożliwiający szeroki dostęp służb do danych retencyjnych, sprzeczny z celem dyrektywy, który była walka z najpoważniejszymi przestępstwami, takimi jak terroryzm.
Czy raz stworzonego prawa unijnego nie można zmienić/wycofać?
Czy „Dyrektywa” to świętość nie do ruszenia?
Podczas naszej ostatniej wizyty w Brukseli przekonaliśmy się, iż niekoniecznie. Tym bardziej, gdy stworzony przez unijne instytucje akt prawny jest tak niedoskonały, że widzą to i przyznają na spotkaniach z nami sami jego autorzy.
Retencja danych telekomunikacyjnych to obowiązkowe, systematyczne zatrzymywanie tzw. danych transmisyjnych - czyli informacji o szczegółach wszystkich rodzajów połączeń elektronicznych - przez okres od jednego do dwóch lat (w zależności od kraju) w celach związanych bezpieczeństwem publicznym.
Co to oznacza w praktyce? Operatorzy sieci i dostawcy publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych muszą przechowywać wszystkie informacje niezbędne do ustalenia kto, kiedy, gdzie, z kim i w jaki sposób się połączył lub próbował połączyć. W przypadku sieci telefonicznych są to takie dane, jak numer telefonu, czas połączenia czy stacja przekaźnikowa w zasięgu której znajdował się wykonujący i odbierający połączenie. W przypadku Internetu mówimy tu o ok. 60 rodzajach śladów elektronicznych, jakie pozostawiają po sobie użytkownicy w różnych miejscach sieci.
Fundacja Panoptykon spotkała się dziś z przedstawicielami Komisji Europejskiej, aby rozmawiać o zmianie zasad w zakresie retencji danych telekomunikacyjnych. Komisja Europejska przyznaje, że dane z Polski są niepokojące. Jesteśmy liderami w Europie w kwestii liczby zapytań kierowanych do operatorów przez służby. Polska wykorzystała Dyrektywę o retencji danych do zwiększenia uprawnień służb specjalnych i zmniejszenia kontroli nad ich działaniem. Komisja planuje zmianę dyrektywy w 2011 r.
Dziś przedstawiciele Fundacji Panoptykon (Katarzyna Szymielewicz, Katarzyna Matuszewska i Józef Halbersztadt) spotkali się z przedstawicielami Komisji Europejskiej (Jacques Verraes i Matron Benedek) odpowiedzialnymi za przygotowanie oceny funkcjonowania dyrektywy (2006/24), która wprowadziła w UE obowiązkową retencję danych telekomunikacyjnych. Spotkanie zostało zorganizowane w związku z planami rewizji dyrektywy retencyjnej. Dla społeczeństwa jest to szansa na zmianę zasad na poziomie Unii Europejskiej i zmuszenie Polski do zmiany prawa, które w tym momencie pozwala na masową inwigilację społeczeństwa.