Halbersztadt komentuje odpowiedź Komisji Europejskiej w sprawie blokowania Internetu

Artykuł
18.11.2010
6 min. czytania
Tekst

Panoptykon pyta, Komisarz Cecilia Malmstroem odpowiada

Polska nie jest wyjątkiem i nie tylko w Polsce powstały kłopoty z wprowadzeniem cenzury Internetu. Ale od czego mamy Unię Europejską? Tam taką cenzurę da się wprowadzić bardziej skrycie, bo dziennikarze, a więc i opinia publiczna mało się interesują kuchnią polityczną UE. Bruksela, jako miejsce stanowienia prawa, ma jeszcze taką zaletę, że skutek jest hurtowy i jednym działaniem załatwia się problem w dwóch tuzinach państw.

Z tych powodów, spełniając życzenie licznych narodowych interesariuszy, komisarz ds spraw wewnętrznych Cecilia Malmstroem zaproponowała stworzenie mechanizmu nadzoru nad europejskim Internetem. Zrobiła to w dniu, gdy szwedzki premier - ten sam, w którego rządzie była wcześniej ministrem - pouczał w Pekinie tamtejszych przywódców dlaczego nie powinni cenzurować Internetu. O klasie Unii Europejskiej świadczy pretekst tłumaczący pierwszy krok. Nie chodzi o bezpieczeństwo publiczne (Chiny), czy hazard (Polska). Chodzi o pedofilię, więc kto jest temu przeciwny?

W związku z wysłuchaniem publicznym na temat tego projektu w parlamentarnej komisji wolności obywatelskich (LIBE), Panoptykon zwrócił do członków tej komisji: J.Protasiewicza, B.Sonika, B.Senyszyn i Z.Ziobro o zapytanie Komisji Europejskiej czy posiada lub planuje zamówić studia i opracowania analityczne, z których wynikałoby, że proponowany system blokowania treści w internecie może spełnić przypisywane mu zadanie walki z seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Zapytała poseł Joanna Senyszyn. 

Komisja odpowiedziała, że nie można stwierdzić, że znane jej fakty dowodzą związku między blokowaniem a trudniejszym rozpowszechnianiem pornografii dziecięcej "ponieważ jednocześnie podejmuje się również inne działania przeciwdziałające temu zjawisku (powiadamianie i usuwanie, podnoszenie świadomości, operacje policyjne, współpraca z sektorem prywatnym); na sytuację wpływają różne czynniki w poszczególnych państwach oraz ewolucja technologiczna. Jednak fakty te wskazują na to, że w pewnym stopniu i przynajmniej częściowo efekty te mogą być skutkiem podjętych działań, m.in. działań polegających na blokowaniu dostępu do stron internetowych w niektórych państwach."

Komisja przyznaje że mało wiadomo o naturze tych zjawisk, bo "posiadanie i rozprowadzanie pornografii dziecięcej samo w sobie stanowi przestępstwo w wielu jurysdykcjach, w związku z czym jest bezpośrednio dostępne jedynie dla organów ścigania lub autoryzowanych telefonicznych numerów interwencyjnych, których głównym zadaniem nie jest przedstawianie dowodów empirycznych, lecz zgłaszanie przestępstw i ściganie przestępców. Trudności te są nawet bardziej odczuwalne w przypadku środków mających charakter prewencyjny, takich jak blokowanie dostępu do stron internetowych."

Pomimo że Komisja niewiele wie następstwach blokowania pornografii dziecięcej - już nie mówiąc konsekwencjach dla całego Internetu - odpowiada prof. Senyszyn, że "nie uważa jednak, aby konieczne było przeprowadzenie nowych, szeroko zakrojonych badań naukowych."

Czyli zarówno służby śledcze, jak i Komisja Europejska prawie nic nie wiedzą, nie mają też potrzeby głębszego rozumienia świata w którym wszyscy żyjemy. To im jednak nie przeszkadza domagać się wprowadzenia internetowej cenzury...

Komentarz dla Panoptykonu: Józef Halbersztadt 

Pełna treść pytania Joanny Senyszyn: 

Czy Komisja dysponuje danymi wskazującymi na to, że techniczne blokowanie stron internetowych jest skutecznym sposobem ograniczania wykorzystywania dzieci? Jeśli nie, czy jest ona gotowa do przeprowadzenia dodatkowych badań mających na celu potwierdzenie założenia, że blokowanie stron internetowych może być uważane za cel uzasadniony w kontekście zapobiegania przestępczości?

Czy Komisja rozważy przeprowadzenie analizy dotyczącej kwestii poruszonych w sprawozdaniu zatytułowanym „Blokowanie stron internetowych a demokracja”(1), sfinansowanym przez Instytut Społeczeństwa Otwartego (Open Society Institute), w tym badań odnoszących się do:

1. zapobiegania pedofilii w celu przedstawienia dowodów, że niektóre osoby mogą faktycznie stać się przestępcami dzięki dostępowi do określonych treści internetowych;

2. zakłócenia modelu biznesowego komercyjnej pornografii dziecięcej w celu: a) potwierdzenia istnienia stron internetowych umożliwiających łatwy dostęp do pornografii dziecięcej; oraz b) oceny wpływu środków przewidujących blokowanie na funkcjonowanie takich stron internetowych (w tym zagrożenia związanego z obchodzeniem przedmiotowego środka);

3. skutków blokowania stron internetowych pod względem ograniczania wymiany plików z pornografią dziecięcą w celu określenia: a) odsetka ilości pornografii dziecięcej, do której dostęp jest zyskiwany za pośrednictwem protokołu, który ma być monitorowany; b) ilości materiałów rozpowszechnianych za pośrednictwem innych protokołów; oraz c) wpływu środków przewidujących blokowanie na zachowanie osób, które rozpowszechniają pornografię dziecięcą lub uzyskują do niej dostęp za pośrednictwem zablokowanych protokołów?

Odpowiedź udzielona przez komisarz Cecilię Malmström (E-7865/10EN):

Komisja opowiada się za kształtowaniem polityki w oparciu o fakty. Solidna baza danych empirycznych jest narzędziem, które pomaga nam w przedstawianiu wyważonych wniosków.

W przypadku wniosku w sprawie wprowadzenia krajowych mechanizmów blokujących dostęp do stron zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą Komisja wzięła pod uwagę informacje dostępne z wielu źródeł.

Z jednej strony były to informacje z państw, które obecnie blokują dostęp do pornografii dziecięcej, m.in. dane dotyczące liczby „nieudanych” prób dostępu do zablokowanych stron.

Z drugiej strony był to szereg faktów i tendencji, udokumentowanych przez powszechnie dostępne źródła i badania. Dotyczą one m.in. trwałości komercyjnych stron pornografii dziecięcej, a jednocześnie zmniejszenia liczby domen rozpowszechniających pornografię dziecięcą; z kolei policja w niektórych państwach odnotowuje wzrost cen sprzedaży pornografii dziecięcej, co dowodzi, że produkcja jest bardziej ryzykowna, a rozpowszechnianie trudniejsze. Nie można stwierdzić, że fakty te dowodzą związku między blokowaniem systemów a tymi efektami, ponieważ jednocześnie podejmuje się również inne działania przeciwdziałające temu zjawisku (powiadamianie i usuwanie, podnoszenie świadomości, operacje policyjne, współpraca z sektorem prywatnym); na sytuację wpływają różne czynniki w poszczególnych państwach oraz ewolucja technologiczna. Jednak fakty te wskazują na to, że w pewnym stopniu i przynajmniej częściowo efekty te mogą być skutkiem podjętych działań, m.in. działań polegających na blokowaniu dostępu do stron internetowych w niektórych państwach.

Na tej podstawie Komisja uważa, że blokowanie stanowi skuteczny element kompleksowej strategii, która ma ostatecznie ochronić dzieci przed wykorzystaniem seksualnym, a także zlikwidować pornografię dziecięcą u źródła, wprowadzić surowsze kary, zapewnić lepsze dochodzenie i ściganie, ochronę ofiar i dalsze środki prewencyjne.

Niemniej jednak Komisja jak najbardziej uznaje, że dostępność i dokładność danych w dziedzinie pornografii dziecięcej w Internecie podlega ograniczeniom. Przyczyn jest wiele: należą do nich w szczególności dynamiczny charakter Internetu oraz fakt, że posiadanie i rozprowadzanie pornografii dziecięcej samo w sobie stanowi przestępstwo w wielu jurysdykcjach, w związku z czym jest bezpośrednio dostępne jedynie dla organów ścigania lub autoryzowanych telefonicznych numerów interwencyjnych, których głównym zadaniem nie jest przedstawianie dowodów empirycznych, lecz zgłaszanie przestępstw i ściganie przestępców. Trudności te są nawet bardziej odczuwalne w przypadku środków mających charakter prewencyjny, takich jak blokowanie dostępu do stron internetowych, 

Komisja zna raport, o którym wspomniała Szanowna Pani Poseł, lecz nie podziela przedstawionych w nim wniosków.

Komisja uważa, że przy sporządzaniu wniosku wzięła pod uwagę dostępne informacje i jest zawsze otwarta na informacje o nowych danych. Komisja nie uważa jednak, aby konieczne było przeprowadzenie nowych, szeroko zakrojonych badań naukowych.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.