Minister Cichocki proponuje ograniczenie uprawnień służb specjalnych, ale przy utrzymaniu retencji danych...

Artykuł
05.07.2011
3 min. czytania
Tekst

Minister Cichocki opublikował długo oczekiwany raport dotyczący retencji danych telekomunikacyjnych. Chodzi o zapowiadane od kilku miesięcy propozycje wprowadzenia nowych regulacji ograniczających ingerencję organów państwowych w prywatność obywateli oraz wzmacniających mechanizmy kontroli nad służbami specjalnymi. Propozycje Ministra to krok zdecydowanie we właściwym kierunku, ale też zdecydowanie niewystarczający. Raport proponuje ograniczenie istniejącej samowoli służb w korzystaniu z danych telekomunikacyjnych, ale nie konfrontuje się z najważniejszym problemem: czy w ogóle gromadzenie takich danych na potrzeby służb jest niezbędne do walki z przestępczością?
Autorzy raportu tak uzasadniają konieczność utrzymania obowiązkowej retencji danych: „Utrzymanie mechanizmu retencji jest bowiem niezbędne dla skutecznego ścigania wielu poważnych przestępstw. Bez możliwości dostępu do danych dotyczących wcześniejszych połączeń telefonicznych lub internetowych albo lokalizacji telefonów komórkowych ściganie niektórych rodzajów przestępstw byłoby bardzo utrudnione albo wręcz niemożliwe. Dane telekomunikacyjne mogą służyć zapobieganiu popełnienia kolejnych przestępstw przez osoby podejrzane, ustaleniu sprawców i osób im pomagających bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, zlokalizowaniu przestępców poszukiwanych przez Policję, narzędzi służących do popełniania przestępstw i przedmiotów pochodzących z przestępstwa nawet po dłuższym okresie od jego popełnienia” .

Tak jak dotychczas, Minister Cichocki posługuje się nieuprawnionym utożsamieniem obowiązku retencji danych z rzeczywistym dostępem do danych, tak jakby bez retencji służby i policja miały być całkowicie pozbawione dostępu do danych telekomunikacyjnych. Wielokrotnie wyjaśnialiśmy, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej: operatorzy telekomunikacyjni przechowują duże ilości danych bez względu na obowiązek retencji (tj. na własne potrzeby), a obok nich działają jeszcze setki innych podmiotów – w ogóle nieobjętych obowiązkiem retencji – które także przetwarzają cenne, z punktu widzenia postępowań karnych, dane. Portale społecznościowe, sklepy internetowe, dostawcy poczty elektronicznej, banki i wiele innych firm może być (i jest!) źródłem danych dla policji i służb – bez względu na to, czy utrzymamy obowiązek retencji czy nie. Rzetelny raport o retencji powinien w pierwszym rzędzie przeanalizować, na ile ściganie poważnych przestępstw w oparciu o dane, które są dostępne „na rynku” byłoby niemożliwe lub mocno utrudnione.

Żeby zakończyć to niebezpieczne przemieszanie pojęć i problemów, proponujemy oddzielenie debaty o tym, czy obowiązek retencji jest nam w ogóle w demokratycznym państwie potrzebny (a jeśli tak, to jaki) od niezwykle ważnej debaty o tym, jak uregulować zasady dostępu służb specjalnych i policji do wszelkich danych o obywatelach. W tym drugim temacie raport Ministra Cichockiego proponuje konkretne rozwiązania, które zasługują na uwagę: wprowadzenie bezwzględnego obowiązku usuwania danych, kiedy przestają być służbom potrzebne; wprowadzenie nadzoru Prokuratury nad przekazywaniem danych telekomunikacyjnych; powołanie specjalnego pełnomocnika kontrolującego przetwarzanie danych wewnątrz poszczególnych służb oraz utworzenie niezależnego organu kontrolującego legalność działania służb, który będzie mógł rozpatrywać także skargi obywateli. Przeanalizujemy te rozwiązania szczegółowo w najbliższym czasie i opublikujemy nasze uwagi.

Bardzo ważnym brakiem, widocznym już na pierwszy rzut oka, jest nierozwiązanie kwestii prawa obywateli do informacji o tym, że byli inwigilowani. Bez wprowadzenia takiego prawa – i obowiązku informacyjnego po stronie służb – nie możemy mówić o realnej kontroli. Jak obywatel ma się skarżyć na działanie służb, skoro z zasady są to działania tajne i nikt mu nie powie, że jego dane były przedmiotem czyjegoś zainteresowania? To jest zasadniczy problem, który – z punktu widzenia zwykłych obywateli – podważa sensowność powoływania niezależnego organu kontrolnego.

Więcej na ten temat w komentarzu dla Gazety Wyborczej

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.