Mundial: prawa człowieka w zawieszeniu

Artykuł
13.06.2014
4 min. czytania
Tekst
Image

Wczoraj w Brazylii rozpoczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Władze tego południowoamerykańskiego państwa wydały ogromne kwoty na budowę stadionów, rozwój infrastruktury drogowej i turystycznej oraz zapewnienie bezpieczeństwa. Jednak tym inwestycjom towarzyszą bardzo silne protesty ze strony Brazylijczyków. Z jednej strony duże wydatki publiczne na mundial kontrastują z wciąż ogromnymi nierównościami w tym kraju i niedofinansowaniem np. edukacji, opieki zdrowotnej czy pomocy społecznej; z drugiej – razi widoczna i bardzo agresywna polityka bezpieczeństwa. Można by rzec, że nic nowego – właściwie wszystkim wielkim imprezom sportowym towarzyszą niezwykle restrykcyjne środki nadzorcze.

Zgodnie z informacjami prasowymi mistrzostwa w Brazylii będą zabezpieczane przez 150 tys. policjantów i wojskowych. Towarzyszyć im będzie 20 tys. ochroniarzy. Na potrzeby mundialu kupiono specjalne drony, roboty służące do wykrywania bomb. Policja dostała nową broń oraz narzędzia do ogłuszania tłumu. Przygotowano też specjalne plany na wypadek manifestacji (od 2013 roku ulice brazylijskich miast są świadkami ogromnych demonstracji wywołanych podwyżkami cen biletów komunikacji miejskiej). Wydatki na bezpieczeństwo mają wynieść ok. 900 mln dolarów.

Z „teatrem bezpieczeństwa” mieliśmy do czynienia także w trakcie mistrzostw Europy w piłce nożnej EURO 2012 r. Doszło wtedy do skrajnej mobilizacji sił porządkowych i wykorzystania nowoczesnych narzędzi nadzoru. W podsumowaniu „Ile wolności kosztował nas stan wyjątkowy w czasie EURO 2012?” wskazywaliśmy, jakie środki zostały podjęte w imię „zapewnienia bezpieczeństwa”. Oprócz zwiększonej liczebności policji, wojska i kamer monitoringu naszą uwagę zwróciły przepisy dotyczące tzw. akredytacji UEFA. Na ich podstawie policja wydawała – na wniosek UEFA – opinię o tym, czy kandydat np. na wolontariusza nie stwarza „zagrożenia dla bezpieczeństwa turnieju finałowego”. Policja przesyłała opinie bez żadnego uzasadnienia, a osoby zainteresowane nie miały prawa do zweryfikowania czy sprostowania tej oceny. Przepisy te podważały gwarantowane przez konstytucję prawo do prywatności, sądu czy zakaz dyskryminacji.

Władze brazylijskie sięgnęły po jeszcze bardziej zdecydowane środki. Przed samymi mistrzostwami policja w największych miastach przeprowadziła specjalne akcje w biednych dzielnicach – favelach. Paramilitarne oddziały policji z ogromną brutalnością miały rozprawić się z przestępczością zorganizowaną. W operacjach użyto ciężkiego sprzętu, wozów opancerzonych. Policjanci byli wyposażeni w broń ostrą i przypominali raczej oddziały wojskowe niż policję pilnującą porządku w mieście. Na zakończenie akcji w konkretnych dzielnicach siły policyjne – niczym zdobywcy nowych terytoriów – wywieszały flagi państwowe.

Igrzyska olimpijskie oraz mundiale udowadniają, że w imię „walki o bezpieczeństwo” wykorzystuje się – często nieproporcjonalne do faktycznych zagrożeń – gigantyczne środki, które z wielką siłą uderzają w wolności obywatelskie. Przestrzeń miejska podlega militaryzacji. Mobilizuje się rzesze służb porządkowych, które dostają nowe, szersze uprawnienia. Dodatkowo władze stosują wobec ludności ubogiej i wykluczonej społecznie dyscyplinującą politykę. W efekcie segreguje się ludzi na tych, którzy mogą uczestniczyć w imprezie, oraz tych, którzy są niepożądani. Wielkie wydarzenia sportowe zostają podporządkowane logice stanu wyjątkowego, podczas którego władza może więcej.

Na całym świecie pojawiają się jednak inicjatywy sprzeciwiające się kosztom, które społeczeństwo musi ponosić w związku z organizowaniem igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata w piłce nożnej. Jedną z takich grup był ruch skupiony pod hasłem Kraków Przeciw Igrzyskom. Krakowscy aktywiści domagali się rzetelnej dyskusji na temat prawdziwych kosztów związanych z planowaną organizacją zimowych igrzysk olimpijskich. Ich zdaniem tak ważna decyzja – która może spowodować gigantyczne zadłużenie publiczne, pogorszenie polityki mieszkaniowej oraz dewastację przyrody – powinna zostać podjęta tylko przez obywateli w trakcie referendum. Referendum takie w Krakowie się odbyło i przeważająca większość mieszkańców opowiedziała się przeciwko olimpiadzie. Podobne referenda odbyły się też w innych miastach – Oslo i Monachium.

Protesty społeczeństwa, ogromne koszty, brutalne działania nadzorcze – wszystko to sprawia, że międzynarodowa społeczność sportowa powinna przeprowadzić poważną dyskusję nad organizowaniem wielkich imprez. Przykład zimowej olimpiady w 2022 r. – gdzie kandydatami do organizacji pozostały tylko dwa kraje niedemokratyczne: Chiny i Kazachstan – wskazuje, że dojrzałe społeczeństwa demokratyczne nie chcą już wyrzeczeń w imię kosztownych igrzysk.

Jędrzej Niklas

Ile wolności kosztował nas „stan wyjątkowy” w czasie EURO 2012? Próba podsumowania [PDF]

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.