Artykuł 09.04.2018 3 min. czytania Tekst Media społecznościowe stały się dla nas nowym środowiskiem życia. Nadal mówimy o nich „nowe media”, ale tak naprawdę nie wyobrażamy już sobie debaty publicznej bez ich udziału. Ta zmiana dokonuje się na naszych oczach, więc trudno ją badać i trudno się do niej odpowiednio zdystansować. W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy raport „Cyfrowa propaganda czy „normalna” polityczna polaryzacja?” z wynikami badania przeprowadzonego na polskim Twitterze, w którym przyglądaliśmy się dynamice debaty politycznej. Nie odkryliśmy Ameryki – dane potwierdziły wiele z naszych intuicji (m.in. tą, że głównymi rozgrywającymi w debacie politycznej nie są boty, ale wpływowe osoby ze świata mediów i polityki). Pokazaliśmy też rzeczywistość Twittera tak, jak ona wygląda z perspektywy analizy sieciowej: rozmawiamy ze sobą w bańkach, rzadko przechodząc do „przeciwnego obozu”.Wykres 1. Analiza sieciowa dla kont, które w badanym okresie weszły w przynajmniej 50 interakcji (tweety, retweety, odpowiedzi), z oznaczeniem kont najbardziej wpływowych i wybranych kont znajdujących się na styku grupWykresOpisując funkcjonowanie dwóch spolaryzowanych „baniek” świadomie wybraliśmy neutralne oznaczenia (kolory: zielony i fioletowy) i unikaliśmy upraszczających politycznych etykiet (pro czy anty-rządowa). Bo przecież analiza sieciowa, którą się posługiwaliśmy, nie mówi nic o poglądach tweetujących osób. Ilustruje tylko to, kto z kim rozmawiał i do kogo się odnosił. A więc może być (i bywa!) tak, że konkretny użytkownik Twittera został przez algorytm przypisany do zielonej albo fioletowej grupy nie ze względu na spójność poglądów z innymi, którzy w tej grupie dominują, ale ze względu na to, że często jest przez nich krytykowany lub sam wchodzi w ostre polemiki.Podkreślamy to w raporcie bardzo mocno, ale i tak wiele komentarzy, jakie dostajemy na Twitterze, odnosi się, upraszczając, do tego „czy jestem we właściwej bańce”. Cóż, skoro przywiązujemy tak dużą wagę do swojego miejsca w sieci społecznościowej, warto poświęcić chwilę, żeby zrozumieć, jak są kształtowane bańki informacyjne i nie ulegać własnym iluzjom. Tak już jest, że o naszej pozycji i miejscu w sieci społecznościowej decyduje raczej częstotliwość i jakość naszych interakcji, a nie poglądy, jakie reprezentujemy.Katarzyna SzymielewiczZainteresowało Cię to badanie? Możesz nam pomóc szukać odpowiedzi na kolejne pytania w związku z polską debatą publiczną. Przekaż 1,5% podatku Fundacji Panoptykon (KRS: 0000327613) i wpłać darowiznę na konto. Dziękujemy! Katarzyna Szymielewicz Autorka Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Rozporządzenie TERREG – terroryzm i wolność słowa Unia Europejska pracuje nad przepisami, które mają zapobiec rozpowszechnianiu treści terrorystycznych w Internecie. To kolejny po głośnej reformie prawa autorskiego (tzw. ACTA 2) pomysł na ograniczenie wolności słowa w sieci. Kilka dni temu komisja LIBE Parlamentu Europejskiego przyjęła najnowszą… 12.04.2019 Tekst Artykuł Dane pasażerów na jutrzejszym posiedzeniu rządu Jutro rząd zajmie się projektem ustawy o danych PNR. 04.04.2018 Tekst Artykuł Miękkie prawo czy wytrych do samowoli służb? Facebook, Twitter i inne portale będą musiały w ciągu godziny rozpatrzyć zgłoszenie służb dotyczące treści terrorystycznych. Czy będą miały realne szanse na rzetelną ocenę sytuacji? A może nowe rekomendacje Komisji Europejskiej zmierzają do konieczności usuwania z automatu każdej treści zgłoszonej… 07.03.2018 Tekst