Rada Europy po stronie wolności w sieci

Artykuł
16.03.2018
5 min. czytania
Tekst
Image

Facebook policjantem Internetu? Kultura najwyższej tajności, jeśli chodzi o dostęp służb do danych internautów? Nie w wizji Rady Europy, która – tak jak my – wie, że „wolność się liczy”.

W Panoptykonie często krytykujemy złe pomysły władz – taka już rola organizacji, która postawiła sobie za cel kontrolowanie kontrolujących. Od czasu do czasu zdarzają się jednak propozycje, które wyznaczają bardzo dobre standardy i które z tego powodu chcemy promować. Jedną z nich są wydane w ubiegły czwartek rekomendacje Komitetu Ministrów Rady Europy dotyczące coraz istotniejszej roli, jaką odgrywają prywatne firmy internetowe (takie jak Facebook, Twitter czy Google) w dostarczaniu użytecznych społecznie usług. Dokument Rady Europy, będący zwieńczeniem trwających dwa lata prac, to oddech świeżości i głos rozsądku po fatalnych rekomendacjach Komisji Europejskiej w sprawie zwalczania nielegalnych treści w Internecie, o których pisaliśmy w ubiegłym tygodniu.

Oba dokumenty dzieli przepaść. Podczas gdy Komisja subtelnie zachęca Facebooka i inne platformy do postawienia się w roli internetowych policjantów i tworzy dla służb szybką ścieżkę zgłaszania treści terrorystycznych wymykającą się realnej kontroli, Rada Europy zajmuje stanowisko przeciwne: stanowczo wyklucza możliwość wywierania jakiejkolwiek presji na platformy oraz proponuje rozwiązania sprzyjające ukróceniu kultury najwyższej tajności służb. Poniżej w kilku punktach przedstawiamy najważniejsze – naszym zdaniem – zalecenia.

Jaką rolę w kwestii moderowania treści powinny odgrywać platformy internetowe?

  • Państwa nie powinny zmuszać portali takich jak Facebook do „patrolowania” Internetu, zwłaszcza przy użyciu automatycznych narzędzi.
  • Platformy powinny bez owijania w bawełnę informować o tym, jakie treści będą usuwane, a także na jakich zasadach działają algorytmy, które są wykorzystywane do szeregowania komunikatów (np. dlaczego taka, a nie inna treść wyświetla nam się jako pierwsza w newsfeedzie).
  • Platformy powinny publicznie informować o tym, ile razy usunęły albo zablokowały treść – czy to w wyniku nakazu sądowego, prywatnych zgłoszeń, czy też z własnej inicjatywy.
  • Użytkownicy powinni dysponować skutecznymi narzędziami odwoławczymi od decyzji platform.
  • Proces zgłaszania nielegalnych treści powinien być tak skonstruowany, żeby platforma miała w praktyce możliwość rzetelnej oceny zgłoszenia. Jako negatywny przykład Rada Europy podaje tworzenie zbyt krótkich terminów na rozpatrzenie zgłoszenia. Z całą pewnością wpisuje się w to propozycja Komisji Europejskiej, aby zgłoszenia służb dotyczące treści terrorystycznych były rozpatrywane w ciągu godziny.
  • Zasady śledzenia i profilowania użytkowników powinny być dla nich w pełni przejrzyste.

Co z kolei powinny robić służby i inne organy państwa, których celem jest egzekwowanie prawa w Internecie?

  • Dostęp służb do danych użytkowników powinien podlegać efektywnej kontroli, a użytkownicy powinni dysponować skutecznymi mechanizmami odwoławczymi.
  • Służby powinny regularnie publikować ogólnodostępne sprawozdania, w których znajdą się informacje o tym, ile razy i na jakiej podstawie prawnej sięgały po dane użytkowników, a także jak je wykorzystywały (np. czy dane te zostały wykorzystane do zidentyfikowania i ujęcia podejrzanych). Informacje o częstotliwości sięgania przez służby po dane użytkowników powinny też publikować same platformy.
  • Przed żądaniem od platformy usunięcia albo zablokowania treści władze powinny uzyskać nakaz sądowy lub decyzję niezależnego organu, która podlega kontroli sądowej. Po takie rozwiązanie władze mogłyby sięgać tylko wyjątkowo – wtedy gdy mniej inwazyjne narzędzia nie będą skuteczne – oraz tylko po dokładnym przeanalizowaniu negatywnych konsekwencji dla praw człowieka, zwłaszcza wolności wypowiedzi.

W świetle wydarzeń ostatnich miesięcy, kiedy to instytucje unijne i wiele państw europejskich ulegało pokusie przerzucania odpowiedzialności za dbanie o przestrzeganie prawa w Internecie na portale takie jak Facebook czy Twitter, rekomendacje Rady Europy wyznaczają bardzo dobry standard. Czy będzie to jednak kolejny zestaw pustych wytycznych, którymi nikt się nie przejmie? A może autorytet Rady Europy przyczyni się do poważnego potraktowania zaleceń będących przecież interpretacją Europejskiej konwencji praw człowieka, której podlega większość europejskich państw, w tym Polska? Mamy nadzieję, że zrealizuje się ten drugi scenariusz.

Karolina Iwańska

Pomóż nam kontrolować kontrolujących i walczyć o wolność w Internecie! Wpłać darowiznę na konto Fundacji Panoptykon lub przekaż nam 1% swojego podatku (KRS: 0000327613).

Temat

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.