
1 147 092. Tyle razy Policja i inne służby w 2016 r. pobrały nasze billingi czy lokalizacje telefonu komórkowego. I – jak wynika z informacji, które uzyskaliśmy z sądów oraz samej Policji – odbywało się to poza realną kontrolą, co powodowało konkretne nadużycia.
Dostęp do billingów czy lokalizacji telefonów komórkowych, a ostatnio także danych internetowych, od lat odbywa się poza jakimkolwiek nadzorem. Mimo nacisków ze strony organizacji pozarządowych czy Rzecznika Praw Obywatelskich – a ostatecznie także mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego – nie zmieniła tego poprzednia ekipa rządząca. Obecna, zmuszona wyrokiem TK, przyjęła tzw. ustawę inwigilacyjną, która nie tylko nie rozwiązała problemu braku kontroli, ale także ułatwiła służbom dostęp do danych internetowych.
Jednak oficjalna narracja jest inna: tzw. ustawa inwigilacyjna przyznała sądom uprawnienie do kontrolowania, czy Policja i służby pozyskują nasze dane zgodnie z prawem. Jak wygląda to w praktyce? Oddajmy głos Sądowi Okręgowi w Gdańsku: „ustawa nie stwarza możliwości zweryfikowania, czy sięgnięcie po informacje było niezbędne, celowe i należycie uzasadnione (…), a więc nie daje podstawy do przeprowadzenia realnej – spełniającej standardy ochrony praw człowieka – kontroli”. Sądy widzą bowiem tylko suche tabelki i nie mają narzędzi, by zweryfikować, czy wśród pobranych billingów nie „zaplątał się” np. billing żony funkcjonariusza Policji podejrzewanej przez niego o zdradę.
Sąd Okręgowy w Gdańsku: „brak podstaw do przeprowadzenia realnej – spełniającej standardy ochrony praw człowieka – kontroli pozyskiwania danych telekomunikacyjnych”.
Braku niezależnej kontroli nad pozyskiwaniem danych nie rekompensuje wewnętrzny nadzór. Ze zdobytych przez nas informacji wynika bowiem, że funkcjonariusze Policji pobierają dane w sytuacjach, w których nie mają do tego uprawnień, np. w sprawach o wykroczenia. Przyznaje to nawet Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji, które na skutek naszej interwencji… zobowiązało komendantów wojewódzkich do omówienia zaistniałych nieprawidłowości w ramach szkoleń.
Wróćmy do liczby zapytań podanej przez Ministra Sprawiedliwości w oficjalnym sprawozdaniu dla parlamentu. 1 147 092 zapytań o billingi i inne dane telekomunikacyjne to mniej niż w ubiegłych latach, kiedy służby pytały o te same dane około 2 mln razy (w rekordowym 2014 r. – 2,35 mln). Jednak tegoroczne statystyki nie obejmują zapytań o tzw. dane abonenckie (np. imię i nazwisko właściciela telefonu), które stanowiły około 40% zapytań. W takim ujęciu różnica względem ubiegłych lat – choć wciąż widoczna – nie jest już tak duża. W szukaniu przyczyn spadku liczby zapytań jesteśmy zdani na spekulacje. Może konieczność złożenia sprawozdania do sądu powodowała, że funkcjonariusze rezygnowali z niektórych działań, a może po prostu zmienił się sposób definiowania jednego zapytania?
Z ministerialnego sprawozdania do parlamentu wyłania się jeszcze jedna ciekawa liczba: 23 150. Tyle razy uprawnione podmioty pytały o dane internetowe. 75% tych zapytań dotyczyło niezrozumiałej dla nas kategorii: danych o „liczbie wystąpień o użytkownikach”. Mimo to należy chyba odetchnąć z ulgą: wprowadzone tzw. ustawą inwigilacyjną ułatwienie w sięganiu po dane na temat naszej aktywności w Internecie – jeśli wierzyć statystykom – nie doprowadziło do pozyskiwania tych danych przez służby na masową skalę.
Znów mamy więc liczby, za którymi nie wiadomo co się kryje. Tym razem, dzięki wielu miesiącom pracy, mamy też dowody, że nic się nie zmieniło: od lat nasze dane pozyskiwane są bez realnej kontroli, co potwierdzili sędziowie, którym powierzono tę kontrolę, nie dając narzędzi, by ją realnie przeprowadzić. I dochodzi przy tym do nadużyć, które potwierdza Komenda Główna Policji. Co musi się stać, by sytuacja się zmieniła?
Wojciech Klicki
Komentarze
Dzięki, że nie odpuszczacie.
Dzięki, że nie odpuszczacie. Trzeba nagłaśniać te nadużycia, żeby wreszcie skończyła się w Polsce prewencyjna inwigilacja.
Ona się dopiero zaczyna. Żeby
Ona się dopiero zaczyna. Żeby się skończyła to trzeba cofnąć się 15 lat wstecz. Do czasów kiedy jeszcze nie było smartfonów.
Podpowiem - widziałeś w wielu punktach sprzedażowych, a ostatnio także w placówkach medycznych smartfona wystawionego pozornie do oceny konsultantów z trzema buźkami?
Tak na prawdę każda z tych buziek ma oko i nagrywają twój wizerunek bez twojej zgody. Zwróć dobrze uwagę - z przodu jest kamera (poza sklepami biedronka).
Polecam więc rozpocząć akcję zalepiania ukrytych kamer.
> Ona się dopiero zaczyna.
> Ona się dopiero zaczyna. Żeby się skończyła to trzeba cofnąć się
> 15 lat wstecz. Do czasów kiedy jeszcze nie było smartfonów.
Żeby się skończyła, to trzeba wprowadzić restrykcyjne prawo ochrony prywatności.
Co mają do tego smartfony? Dostępność technologii ułatwiających podsłuch/nagrywanie/itd. nie znaczy, ze inwigilacja jest nieuchronna. Ja wiem, że ludzie podchodzą do tego z takim właśnie defetyzmem, ale do licha, to się kupy nie trzyma.
Przecież od ~100 lat są telefony w powszechnym użyciu, a jednak na tym polega ochrona tajemnicy komunikowania się, że od dawna obowiązują przepisy które zabraniają operatorom telekomunikacyjnym podsłuchiwać. Mimo że mają techniczną możliwość to robić. I tutaj trzeba wprowadzić taki sam rygoryzm.
> Podpowiem - widziałeś w wielu punktach sprzedażowych,
> a ostatnio także w placówkach medycznych smartfona wystawionego
> pozornie do oceny konsultantów z trzema buźkami?
Wiem że są w Żabce. Gdzie jeszcze są?
Kilka przychodni (jedna na
Kilka przychodni (jedna na nowym świecie w Warszawie) - ponieważ nie jest to sieć nie mogę napisać nazwy. Ale ogólnie - tam gdzie spotkasz te buźki + kamerkę z przodu aparatu. I tak - żabki są już na spal;onej pozycji u mnie i nie obchodzi mnie czy to usunęli, czy nie, po prostu nie korzystam i znajomym tłumaczę dlaczego powinni porzerzucić się na inne sieci. W sieciówkach typu LuxMed/Enelmed też warto poszukać. Podsłuchy mieli też w ZUS albo US przy okienkach (nie pamiętam który z nich)
Dlaczego z ochrony prywatności będą nici - politycy powiedzą nie da się, złagodzą prawo ochrony danych, zaś producenci telefonów pozyskujący dane nielegalnie (Google Android, Microsoft itd.) będą je zbierać bez Twojej wiedzy. Poza tym całe LOBBY producentów telewizorów podsłuchujących, smarkfonów itp. odpowiednio opłaci odpowiednie urzędy by lepiej i dalej inwigilować. Już PiS obiecał, że będzie nas słuchać - obietnicy niejako dotrzymał. Ubrał to w ładne sowa, tak jak firmy ubierają to w słowo "wygodnie", "dobrze", "bezpiecznie". Inwigilacja trwać będzie wiecznie.
Sprawdzają gdzie kiedy byłeś
Sprawdzają gdzie kiedy byłeś i z kim rozmawiałeś tylko dlatego że popełniłeś wykroczenie?! Dobrze wiedzieć.
@JutroKtośPrzyjdzie
Musielibyśmy przenieść się ze 30 lat wstecz. Zwykła komórka też ciągle wysyła Twoją pozycję więc możesz kupic sobie stary telefon ale on też będzie Cię śledził bo tak działają telefony. Tylko trochę mniej niż smartfon. Wiele technologii których dzisiaj używamy dałoby się zrobić tak żeby nie śledziły użytkowników. Technologia nie musi być zła. Jedynym wyjściem dla nas jest przestać korzystać z tych urządzeń. Nie podłączajcie swoich telewizorów do internetu. Bez telefonu może być trudo się obejść ale nie zawsze musimy go mieć przy sobie. Na PC używajcie tylko oprogramowania open source (czyli żadnego Windowsa). Wtedy masowa inwigilacja nie jest już taka prosta.
Zalepianie kamer albo chociaż ich oznaczanie to dobry pomysł. Mógłbyś podać jakieś źródło do tych kamer w ZUS i US? Chętnie bym się więcej dowiedział.
.tak samo jest podczas
.tak samo jest podczas kontroli biletów..kontroler podchodzi i celuje w osobę kontrolowaną ukrytą kamerą umieszczoną na czole urządzenia który sprawdza bilet.
Mówisz poważnie? Kontrolerzy
Mówisz poważnie? Kontrolerzy nagrywają pasażerów?
@JutroKtośPrzyjdzie
@JutroKtośPrzyjdzie
> Kilka przychodni (jedna na nowym świecie w Warszawie) - ponieważ nie jest
> to sieć nie mogę napisać nazwy. Ale ogólnie - tam gdzie spotkasz te buźki + kamerkę
> z przodu aparatu.
Czy mają w regulaminach zapis, że nagrywają nie tylko obraz z pomieszczenia (monitoring), ale indywidualnie twarze kolejnych klientów?
> Podsłuchy mieli też w ZUS albo US przy okienkach (nie pamiętam który z nich)
Oraz w Alior Banku - tam przy wejściu jest informacja o rejestracji obrazu i dźwięku. Obrzydliwe.
> (...) firmy ubierają to w słowo "wygodnie", "dobrze", "bezpiecznie".
I smutne, że ludzie dają się na to nabierać, masowo.
> Sprawdzają gdzie kiedy byłeś i z kim rozmawiałeś tylko dlatego
> że popełniłeś wykroczenie?! Dobrze wiedzieć.
@Ktoś
Nie tylko przy wykroczeniu. Sprawdzają też dlatego, że:
- po prostu chcą, z ciekawości,
- znajomy funkcjonariusza, biznesmen, chce dowiedzieć się więcej o życiu prywatnym swojego pracownika i jego kolega w Policji wszystko mu mówi, co widzi w systemie, jakie dana osoba miała mandaty, gdzie była legitymowana, za co była karana (nawet po zatarciu skazania!!! - to nie znika z policyjnego systemu) - wszystko przechowywane w systemie KSiP (Krajowy System Informacyjny Policji), do wglądu dla Policji w całym kraju,
- funkcjonariusz chce sobie zobaczyć, co porabia np. była dziewczyna danego funkcjonariusza,
- konkurencja danej firmy opłaca funkcjonariusza, bo chce się dowiedzieć, co porabia prezes firmy, do jakich burdeli chodzi, czy, gdzie i jak często żonę zdradza, czy leczy się u psychiatry - wszystko ładnie widać na mapie lokalizacji telefonu (np. noce spędzane pod adresem, gdzie przyjmują prostytutki - policja doskonale zna te adresy),
- itd.
Policja będzie oficjalnie zapewniać, że wszystko jest pod kontrolą, że nie mogą sprawdzać ot tak sobie, itd. Ale jeśli żyjesz wystarczająco długo w tym kraju, to wiesz, ile są zazwyczaj warte takie zapewnienia.
@0000
> .tak samo jest podczas kontroli biletów..kontroler
> podchodzi i celuje w osobę kontrolowaną ukrytą kamerą
> umieszczoną na czole urządzenia który sprawdza bilet.
Gdzie tak się dzieje i od kiedy? W którym mieście? Jest o tym w regulaminie?
Dla większości ludzi:
Dla większości ludzi:
wygoda > wolność
@Anonim
Wszystkie powody dlaczego policja chce ingerować w naszą prywatność które podałeś są prawdziwe. Ale z kąd wiemy że na prawdę mogą to robić? Są dowody na to że każdy policjant może sobie ot tak sprawdzić każdą osobę (gdzie była, co robiła)? Sprawdzanie czyichś danych telefonicznych tylko dlatego że popełnił wykroczenie jest złe. Brak kontroli sądów szkodzi naszej wolności. Ale czy na pewno zwykły policjant może uzyskać te dane tylko dlatego że chce i kiedy nie ma żadnego powodu żeby sąd mu je dał?
> Wszystkie powody dlaczego
> Wszystkie powody dlaczego policja chce ingerować w naszą prywatność które
> podałeś są prawdziwe. Ale z kąd wiemy że na prawdę mogą to robić?
Mogą to robić bo takie uprawnienia dają im ustawa i rozporządzenia.
Dokonuje się tak wielu sprawdzeń w tym systemie (KSIP), że - mimo ich rejestracji - policjanci w praktye robią w tej bazie sprawdzenia dla swoich prywatnych celów i ryzyko wpadki jest minimalne.
> Są dowody na to że każdy policjant może sobie ot tak sprawdzić każdą osobę (gdzie była, co robiła)?
Teoretycznie nie, bo są wyznaczeni funkcjonariusze którzy zajmują się pobieraniem metadanych od operatorów. A praktycznie to jak w większości instytucji państwowych, ręka rękę myje; reszty możesz się domyślić.
> Ale czy na pewno zwykły policjant może uzyskać te dane tylko dlatego że chce i
> kiedy nie ma żadnego powodu żeby sąd mu je dał?
Sąd nic nie musi dawać. Bez uprzedniej kontroli sądu pobiera się metadane telekomunikacyjne, jedynie pod koniec roku jest raport zbiorczy dla sądu.
A sprawdzenia w KSIP to inna para kaloszy; to specjalna baza którą Policja sobie sama stworzyła i sama nią zarządza. I wpisuje sobie co chce i jak chce. Sądy nie sprawują nad tym żadnej kontroli.
A jak to się obraca przeciwko niewinnym ludziom? Przypuśćmy że mój znajomy szuka pracy. Idzie na rozmowę kwalifikacyjną. Ma wykształcenie, doświadczenie, zna języki, mieszkał za granicą. Zgodnie z prawem, przyszły pracodawca nie może go pytać o sytuację rodzinną czy o karalność.
A w praktyce? W praktyce pracodawca to dobry kolega miejscowego komendanta powiatowego policji, razem uprawiają sport/piją wódkę/jeżdżą na wakacje/cokolwiek. I nie ma żadnego problemu dla tego pracodawcy by się dowiedzieć, że kandydat do pracy w 2007 r. prowadził samochód mając 0,3 promila alkoholu we krwi, że w 2008 r. był podejrzany o gwałt w klubie na małoletniej dziewczynie, a w 2003 r. uderzył kolegę podczas kłótni. Nigdy nie był skazany za przestępstwo, jest osobą niekaraną (a nawet gdyby był karany, to i tak nie wolno o to pytać poza szczególnymi stanowiskami typu kasjer w banku). Ale już wiadomo, że tej pracy nie dostanie, bo Policja zgromadziła na niego "kwity" i ani myśli ich usuwać - po prostu PRL-bis.
Tuta jeszcze bardziej drastyczny przykład:
http://www.tvp.info/26153951/policjanci-i-desantowcy-zatrzymani-za-udzia...
Zwróć uwagę na fragment artykułu: "Zarówno funkcjonariusze, jak i żołnierze brali udział w obrocie narkotykami. Z racji swojej pracy mogli się czuć bezpieczniej. Z naszych ustaleń wynika także, że policjanci za łapówki, dokonywali ustaleń w systemach informatycznych policji"
Ktoś powie: problemem są "czarne owce" w policji, a w ogólności "jest dobrze". Nie zgadzam się: uważam że policja ma się zająć istotnymi przestępstwami i wykroczeniami, a nie głupotami. I przestać, na Boga, wyrabiać na tych głupotach statystyki aby komendant mógł się chwalić, "jak to w naszym powiecie jest bezpiecznie..."
Jestem zdania, że jedynym rozwiązaniem jest regularne usuwanie zbędnych danych *z urzędu*, a nie uznaniowo, silne ograniczenie prawa do legitymowania oraz legalizacja picia alkoholu pod chmurką (to komunistyczny, obrzydliwy przepis z czasów gen. Jaruzelskiego). Wówczas policja zostanie odciążona od 40% najczęstszych a bzdurnych spraw i zajmie się tym, co trzeba.
Oczywiście za PiS-u można o tym wszystkim pomarzyć, bo min. Błaszczak jest za jeszcze większym wzmocnieniem "prewencji", za czepianiem ludzi za pierdoły i masowym powiększaniem baz danych. A min. Ziobro chciałby za picie alkoholu pod chmurką wsadzać za kraty.
@Anonim
@Anonim
Dzięki za odpowiedź. Jest gorzej niż myślałem. Zapomniałem że od jakiegoś czasu nie potrzeba już zgody sądu na inwigilację (ustawa inwigilacyjna). Nie wiem jak bardzo można ufać temu artykułowi ale na pewno pokazuje do czego to prawo może być wykorzystywane. Nawet gdyby to były tylko "czarne owce" to nie ważne bo cały system powinien być tak zrobiony żeby nie dopuścić do takich nadużyć. Jeśli dopuszcza to nie działa prawidłowo. Popieram pomysł ograniczenia prawa do legitymowania. Policja często spisuje ludzi za nic. A z piciem alkoholu w miejscach publicznych wiadomo jak jest. Niektórym uchodzi na sucho a innym nie. W wielu krajach tego nie ma więc można bez tego przepisu żyć. Aktualne prawo mocno szkodzi naszej wolności i niestety na razie nie zapowiada się na poprawę.
> Jest gorzej niż myślałem.
> Jest gorzej niż myślałem. Zapomniałem że od
> jakiegoś czasu nie potrzeba już zgody sądu na inwigilację (ustawa inwigilacyjna).
Nie. Tzw. nowelizacja "inwigilacyjna" nic istotnego nie zmieniła - o tzw. kontrolę operacyjną (podsłuch/tajną obserwację w mieszkaniu/podglądanie przesyłek etc.) trzeba - tak samo jak za rządów PO - wnioskować do sądu, a metadane telekomunikacyjne (kto z kim rozmawiał, jak długo, gdzie się znajdował telefon) są gromadzone przez 12 miesięcy i dostępne dla służb BEZ konieczności zwracania się do sądu - identycznie jak za rządów PO.
Zmiana polega na tym, że - jak to opisano w artykule - odtąd policja przedstawia sądowi ogólnikowe, zbiorcze zestawienie, ile razy i na jakiej podstawie prawnej sięgnęła po metadane. Sąd *może* zażądać szczegółów, ale nie przewiduje się ŻADNYCH sankcji za sięganie po dane bez powodu. Stąd krytyka ze strony Panoptykonu - nie dość, że "kontrola" jest następcza, to jeszcze zupełnie fasadowa.
Natomiast za rządów PiS szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymał uprawnienie zakładania podsłuchu wg własnego widzimisię każdemu cudzoziemcowi, bez pytania kogokolwiek o zgodę i bez żadnej kontroli (tzw. ustawa antyterrorystyczna).
> A min. Ziobro chciałby za picie alkoholu pod chmurką wsadzać za kraty.
To chyba przeinaczenie, minister chciał tylko wprowadzić karę ograniczenia wolności, a nie sadzać do więzienia.
Ale w całości kierunek zmian jest zły - należy karać za śmiecenie/zakłócanie spokoju/nieszanowanie ciszy nocnej, a nie za samo picie alkoholu, to droga donikąd.
@Andrzej K.
@Andrzej K.
Wiesz może od kiedy tak jest z tymi metadanymi? Od jak dawna mogą być pobierane bez zgody sądu? Myślałem że to obecny rząd wprowadził.
Dodaj komentarz