Po trzech latach zbliżamy się wreszcie do zakończenia prac nad reformą europejskich przepisów o ochronie danych. Tekst rozporządzenia i dyrektywy przyjęła dziś Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE), a być może jeszcze w tym roku trafi on pod głosowanie plenarne Parlamentu Europejskiego. Wynik głosowania w Komisji LIBE był właściwie przesądzony – odrzucenie przepisów oznaczałoby wyrzucenie trzech lat pracy do kosza. Dzięki reformie dane Europejczyków z pewnością będą lepiej chronione, szczególnie w relacji z zagranicznymi firmami, chociaż niektóre rozwiązania mijają się z zakładanymi celami reformy.
Grupa organizacji pozarządowych, w tym Fundacja Panoptykon, skierowała do wszystkich posłów i posłanek apel dotyczący proponowanych zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Jesteśmy przekonani, że przyjęcie tych rozwiązań doprowadzi do paraliżu Trybunału Konstytucyjnego i sprawi, że nie będzie on w stanie realizować swojej roli strażnika Konstytucji. Niestety prace nad zmianą ustawy są prowadzone w takim tempie, że trudno o merytoryczną dyskusję nad proponowanymi rozwiązaniami. Dlatego postanowiliśmy zaapelować do naszych reprezentantów w Sejmie o rozwagę i powstrzymanie się od przyjmowania tak kontrowersyjnych rozwiązań.
Od kilkunastu dni opinia publiczna żyje wydarzeniami wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jego sprawność i pozycja są ważne również dla Panoptykonu, dlatego z niepokojem obserwujemy działania polityków osłabiające rangę i autorytet Trybunału. Jego rola w demokratycznym państwie prawa jest nie do przecenienia. Jest on pomyślany jako instytucja, która może usunąć z porządku prawnego rozwiązania godzące w konstytucyjne prawa i wolności – nawet wbrew decydującej woli politycznej. W naszej działalności często odwołujemy się do decyzji Trybunału. Zebraliśmy orzeczenia, które zapadły w ostatnich latach, a które wiążą się z podejmowanymi przez nas tematami.
W lipcu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał część przepisów regulujących funkcjonowanie służb za niezgodne z Konstytucją RP. Możemy porównać ten wyrok do strzelby zawieszonej na ścianie w pierwszym akcie teatralnego dramatu. Jak wiadomo, musi ona wypalić. Wystrzałem, do którego nieuchronnie zmierzamy, jest wprowadzenie kontroli nad sięganiem przez służby po billingi i inne dane telekomunikacyjne, które powinno nastąpić do 6 lutego 2016 r. Jesteśmy po pierwszej części dramatu. Miał on swoje punkty kulminacyjne, ale do przerwy, czyli zmiany władzy na skutek wyborów, akcja nie była szczególnie wartka. Drugi akt właśnie się rozkręca.
W środowym exposé premier Beaty Szydło – mimo nawiązania do zamachów w Paryżu – nie pojawił się temat zwiększenia uprawnień służb specjalnych. Premier uniknęła w ten sposób łatwej i atrakcyjnej medialnie retoryki: dziś zamach – jutro odpowiedź. Brak słów nie oznacza, że nic się nie dzieje. W ostatnich dniach Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło bowiem zmiany w zasadach pracy Komisji do spraw Służb Specjalnych.
„Z rosnącym niepokojem obserwujemy proces, w którym wybory sędziów Trybunału Konstytucyjnego zostają podporządkowane doraźnym interesom ugrupowań politycznych, co godzi w zasadę wyboru fachowego składu oraz niezależność Trybunału Konstytucyjnego” – napisało w swoim oświadczeniu Obywatelskie Forum Legislacji (OFL) działające przy Fundacji Batorego. Członkowie Forum zaapelowali do Sejmu i prezydenta o „rozwiązanie trwającego sporu w duchu wartości demokratycznych towarzyszących Konstytucji RP”. W oświadczeniu krytycznie oceniono przepisy wprowadzone do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przez Sejm VII kadencji, dające podstawę do uzupełnienia składu Trybnunału o dwóch sędziów, których kadencja upływała jednak już po wyborach parlamentarnych. Forum skrytykowało również najnowszy projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, którego celem jest ponowny wybór pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w tym trzech wybranych prawidłowo przez Sejm VII kadencji.
Członkiem OFL jest Wojciech Klicki, ekspert prawny Fundacji Panoptykon.
W Wielkiej Brytanii trwa debata publiczna nad przedstawionym przez Minister Spraw Wewnętrznych Theresę May projektem ustawy poszerzającym uprawnienia organów ścigania. Służby mają uzyskać dostęp do historii przeglądania stron internetowych i możliwość legalnego hackowania i zawirusowywania komputerów lub telefonów komórkowych. Projekt wywołał oburzenie nie tylko organizacji i osób zajmujących się ochroną prywatności, ale także firm internetowych i telekomunikacyjnych.
305 kandydatów i kandydatek na posłów i senatorów uważa, że służby powinny mieć dostęp do danych telekomunikacyjnych tylko za zgodą sądu; 238 osób kandydujących w wyborach opowiada się za kompleksową regulacją monitoringu wizyjnego; 7 kandydatów nie widzi nic złego w nieskrępowanym dostępie biznesu do danych obywateli – takie liczby wyłaniają się ze wstępnej analizy odpowiedzi udzielanych na pytania zawarte w kwestionariuszu na portalu MamPrawoWiedziec.pl. To niestety jedno z nielicznych źródeł informacji o poglądach kandydatów na problemy dotyczące nadzoru, kompetencji służb czy ochrony danych osobowych.
Sejm na ostatnim posiedzeniu w tej kadencji uchwalił ustawę o rewitalizacji. Z uwagą przyglądaliśmy się pracom nad tym projektem już na etapie założeń, ponieważ pojawiały się w nim rozwiązania kontrowersyjne z punktu widzenia ochrony prywatności. Na szczęście w przyjętym tekście zasady ochrony danych osobowych są respektowane.
Kończąca się kadencja parlamentu nie przyniosła rozwiązania jakichkolwiek problemów związanych z funkcjonowaniem służb specjalnych. Co więcej – pojawiły się nowe wyzwania, jak choćby konieczność stworzenia zewnętrznej kontroli nad sięganiem przez służby po billingi. Mimo to żaden z projektów ustaw wychodzących naprzeciw licznym problemom nie został uchwalony. Prace nad wszystkimi zostały wstrzymane, za każdym razem bez oficjalnego wyjaśnienia. Trudno uciec od pytania o przyczyny tej legislacyjnej niemocy odchodzącego rządu.
Dziesiątki godzin pracy – urzędników, senatorów, przedstawicieli służb i naszych. Mimo to nie będzie w tej kadencji ustawy regulującej działanie służb specjalnych. 6 lutego przyszłego roku wejdzie w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niekonstytucyjność ich niektórych uprawnień. Wobec upływającego czasu i nadchodzących wyborów coraz ważniejsze staje się pytanie: a co, jeśli do tego czasu nie powstaną nowe przepisy? Czy możemy sobie na to pozwolić?