Ministerstwo Cyfryzacji wspólnie z Ministerstwem Edukacji Narodowej przygotowało projekt regulacji funkcjonowania kamer w szkołach. Urządzeń od tego nie ubędzie, ale przynajmniej skończy się monitoringowa wolna amerykanka. Napisaliśmy do ministerstw o tym, co myślimy o proponowanej regulacji: najważniejsze zagrożenia pozostają niezauważone, a nad szczegółami trzeba jeszcze popracować.
Jutro rząd zajmie się projektem ustawy o danych PNR. Zgodnie z nim informacje o 30 milionach pasażerów, którzy rocznie korzystają z polskich lotnisk, będą trafiać do Straży Granicznej, która z kolei będzie udostępniać je innym służbom. Ustawa wdraża przepisy unijne, ale polski rząd podjął decyzję, że do bazy trafiać będą nie tylko informacje o pasażerach wylatujących z UE, ale też osobach latających wewnątrz wspólnoty.
Polecamy: Bezpieczni w przestworzach?
Infografika: Jakie dane z linii lotniczych trafią w ręce służb? [PDF]
W ramach prac legislacyjnych nad wprowadzeniem RODO rząd zaproponował w prawie oświatowym zmiany regulujące zasady działania kamer w szkołach. To odpowiedź na formułowane od lat przez Panoptykon i Rzecznika Praw Obywatelskich postulaty, by skończyć z monitoringową wolną amerykanką w szkołach i na poziomie ustawy rozstrzygnąć m.in. gdzie kamery są niedopuszczalne (toalety, szatnie itp.), kto decyduje o ich montażu i co dzieje się z nagraniami. Będziemy bliżej analizować przygotowaną propozycję, ale cieszymy się, że w końcu rozmawiamy o konkretach, a nie o samej potrzebie regulacji.
Na ostatniej prostej rządowych prac nad projektem ustawy o ochronie danych osobowych pojawiła się wrzutka znacznie osłabiająca uprawnienia obywateli: nie dowiemy się, czy różne organy administracji publicznej przekazują między sobą nasze dane osobowe. Propozycja – dodana tuż przed rozpatrzeniem projektu przez Radę Ministrów – nie była z nikim skonsultowana, a co więcej – może też być niezgodna z RODO.
Już tylko 68 dni zostało na wdrożenie unijnej dyrektywy policyjnej, która miała wzmocnić prawa obywatelek i obywateli wobec państwa. Do Fundacji Panoptykon już kilka miesięcy temu trafił nieoficjalny projekt ustawy wdrażającej dyrektywę, ale oficjalnie w resorcie spraw wewnętrznych „trwają prace koncepcyjne”, a na stronie ministerstwa nie ma żadnych dokumentów. Na co czeka rząd? Czy w ogóle nie zamierza wdrożyć dyrektywy, unicestwiając szansę na wzmocnienie praw obywatelek i obywateli wobec państwa, a przy tym narażając Polskę na kary? Czy też znów – jak to się staje niechlubnym zwyczajem – prawo dotyczące praw i wolności obywatelskich będzie uchwalane w trybie ekspresowym podczas nocnych obrad?
Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało nową wersję ustawy o ochronie danych osobowych, będącej wdrożeniem RODO. Prowadzone przez kilka miesięcy konsultacje publiczne nie poszły na marne: pod wpływem zgłoszonych uwag Ministerstwo poprawiło tryb powoływania prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (wykreślając przepis uzależniający wybór kandydata od decyzji prezesa Rady Ministrów) i przepisy proceduralne (m.in. obowiązek konsultowania branżowych kodeksów postępowań). Niestety, wygląda na to, że ceną za sprawne przyjęcie ustawy przez rząd i przejście do kolejnego etapu prac legislacyjnych będą szerokie wyłączenia dla małych i średnich przedsiębiorstw, na które nalegało Ministerstwo Rozwoju. To poważny wyłom w standardzie, jaki przewiduje RODO. I zarzewie kolejnego sporu z Komisją Europejską (uzupełnienie: 23 lutego wysłaliśmy do Ministerstwa Cyfryzacji nasze uwagi dotyczące najnowszej wersji projektu ustawy o ochronie danych osobowych. Znajdziecie je...
Na ostatniej prostej prowadzącej do wejścia w życie europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO) rząd robi woltę, która może wypaczyć sens całej reformy i wprowadzić Polskę w kolejny spór z Komisją Europejską. Pod naciskiem Ministerstwa Rozwoju prowadzące prace nad wdrożeniem RODO Ministerstwo Cyfryzacji zdecydowało się wprowadzić taryfę ulgową dla firm zatrudniających mniej niż 250 pracowników, które nie przetwarzają danych wrażliwych i nie przekazują danych osobowych podmiotom trzecim. Najbardziej kontrowersyjnym elementem zaproponowanego wyłączenia jest zwolnienie tych firm z obowiązku informacyjnego przy pobieraniu danych niezbędnych do realizacji umowy. To pomysł tak zły i tak bardzo bez sensu, że aż trudno w niego uwierzyć!
Internet działający ponad granicami państw, w którym panuje pełna wolność słowa, a „cenzura” pojawia się tylko jako hasło historyczne na Wikipedii. To marzenie, od którego jesteśmy coraz dalej. Nie tylko przez działania wielkich korporacji, które podzieliły między siebie internetowy tort, ale też kolejnych państw stopniowo niszczących „sen o wolnym Internecie”. Coraz silniej dotyczy to także Polski.
To, że władza wykonawcza dąży do poszerzania swojego stanu posiadania, nie jest zjawiskiem ani nowym, ani wyjątkowym. Jednak przyrost uprawnień polskiego ministra spraw wewnętrznych następuje w tempie geometrycznym, o czym świadczą dwie nowo powstałe formacje pozostające w jego gestii: Biuro Nadzoru Wewnętrznego i Służba Ochrony Państwa.
Obok fundamentalnych zmian ustrojowych Senat przegłosował w piątek ustawę o przeciwdziałaniu wykorzystaniu sektora bankowego do wyłudzeń skarbowych. To ustawa, która pozwoli Krajowej Administracji Skarbowej na monitorowanie każdej transakcji finansowej przedsiębiorców – wszystko w ramach uszczelniania systemu podatkowego i walki z karuzelami VAT-owskimi.