Poradnik 19.11.2013 7 min. czytania Tekst Image Odlotowe zdjęcie z przyjaciółmi na wakacjach, kontrowersyjne ujęcie uczestników manifestacji albo anegdota o koledze kolegi, któremu przydarzyło się coś śmiesznego – łączy je to, że zawierają informacje o innych osobach, np. ich wizerunek lub nazwisko. Przedstawiamy najważniejsze problemy związane z publikowaniem w Internecie informacji o innych. Wizerunek, czyli w praktyce zdjęcie W wielu krajach panuje zwyczaj płacenia ich mieszkańcom za możliwość zrobienia sobie z nimi zdjęcia. W Polsce turyści raczej nie płacą przypadkowym przechodniom uwiecznionym za pomocą kamer, aparatów czy telefonów, a nawet nie pytają ich o zgodę. Natomiast prawo chroni osobę fotografowaną o krok później – na etapie rozpowszechniania wizerunku uwiecznionego w materiale filmowym lub zdjęciowym. Ze względu na przysługującą każdemu autonomię informacyjną prawo autorskie umożliwia publikację cudzego wizerunku jedynie pod warunkiem uzyskania zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Oznacza to, że zgodna z prawem publikacja zdjęć osoby nazywanej „chytrą baby z Radomia” (była bohaterką wielu memów), również wymagałaby jej zgody. Nie mamy obowiązku ubiegania się o zgodę w przypadku publikacji wizerunku, jeśli osoba na nim przedstawiona: otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie; jest powszechnie znana, a wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych (np. politycznych czy społecznych); stanowi jedynie szczegół całości, takiej jak zgromadzenie, krajobraz czy publiczna impreza. A więc można publikować zdjęcie modeli i modelek (o ile się im zapłaciło), a także osób powszechnie znanych – polityków czy sportowców. Problemy wiążą się z określeniem, kiedy dana osoba wykonuje funkcje publiczne. Będzie to na pewno Prezydent Bronisław Komorowski podczas oficjalnego wystąpienia, Adam Małysz na skoczni, ale pewnie już nie piłkarz podczas zakupów w osiedlowym sklepie. A jak to jest z portalami społecznościowymi? Na Facebooku problem pogłębia możliwość oznaczania, czyli „podpisania” zdjęcia profilem danej osoby. Takie działanie to coś więcej niż dodanie informacji o nazwisku, ponieważ bezpośrednio łączy wizerunek z całą serią innych informacji o jednostce (portal nie umożliwia zablokowania oznaczania, można za to wyłączyć domyślną opcję pojawiania się oznaczonych treści na własnym profilu). Informacje i opinie Publikacja zdjęcia to nie jedyna sytuacja, w której może dojść do rozpowszechniania informacji o innych osobach w sieci. Taką informacją może być także komentarz dotyczący polityka, opinia wyrażona o adwokacie albo numer telefonu koleżanki. Zostawmy na boku problem, gdzie leżą granice wyrażania opinii o innych. To, kiedy opinia przekracza granice wolności słowa i staje się przestępstwem (np. zniewagą lub zniesławieniem) lub kiedy narusza dobra osobiste (np. cześć lub dobre imię) jest przedmiotem nieustannej dyskusji i częstych sporów sądowych. Publikując informacje o innej osobie, należy rozważyć, czy nie są to dane osobowe (czyli wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby). Ustawa o ochronie danych osobowych, która reguluje dopuszczalność i zasady przetwarzania danych osobowych (czyli tak naprawdę każde działanie na danych osobowych, np. ich publikację), zawiera jedno niezwykle ważne ograniczenie: nie stosuje się jej do osób fizycznych, które przetwarzają dane wyłącznie „w celach osobistych lub domowych”. Wymogi wynikające z ustawy dotyczą osób fizycznych, jeśli przetwarzanie danych (np. ich publikowanie) związane jest z ich działalnością zawodową lub zarobkową. Jeśli więc prowadzicie bloga, na którym umieszczacie reklamy – powinniście przestrzegać ustawy, zgodnie z którą przetwarzanie danych dopuszczalne jest tylko w ściśle określonych sytuacjach (wymienia je art. 23 ustawy), wśród których największe znaczenie ma zgoda. Jeśli jednak publikacja danych nie jest związana z działalnością zarobkową czy zawodową, ustawa o ochronie danych was nie obowiązuje. Konsekwencje publikacji informacji o innych Dlaczego więc trzeba być ostrożnym przy publikacji czyjegoś wizerunku bez jego zgody? Dlaczego należy dwa razy zastanowić się przed publikacją informacji o innej osobie, skoro nie jest to związane z działalnością zarobkową i tym samym nie podlega ochronie na podstawie ustawy o ochronie danych osobowych? Publikując informacje o innych osobach wbrew ich woli, możemy naruszyć ich dobra osobiste. Musimy się więc liczyć z ryzykiem pozwu. Jak pisaliśmy w tekście „Ten komentarz mnie obraża. Co mam zrobić?”, osobie dotkniętej wpisem nie jest łatwo ustalić tożsamość autora treści. Nie jest to jednak niemożliwe. Konsekwencją przegrania procesu może być obowiązek przeprosin i wypłaty odszkodowania. W ekstremalnych sytuacjach publikowanie informacji o innych może być nawet przestępstwem: rozpowszechnianie wizerunku osoby nagiej lub w trakcie czynności seksualnej bez zgody zagrożone jest karą 5 lat pozbawienia wolności. Konstytucyjna zasada autonomii informacyjnej jednostki oznacza, że ona – i tylko ona! – może decydować o informacjach na swój temat. Publikowanie cudzych zdjęć jest ignorowaniem tego prawa, co w niektórych wypadkach może kogoś po prostu skrzywdzić. Doskonałym przykładem takiej sytuacji jest historia Janusza Ławrynowicza, policjanta, którego okrzyknięto „Panem Andrzejem”. Mem z jego twarzą i rozmaitymi komentarzami był bardzo rozpowszechniony w Internecie, co doprowadziło go do depresji i problemów zdrowotnych. Przed publikacją czyjegoś zdjęcia bądź informacji o jakiejś osobie warto się więc zastanowić, czy ta osoba by tego chciała? Jeśli jest to nasz znajomy – warto po prostu o to zapytać! Wbrew pozorom w Internecie obowiązuje bowiem takie same zasady jak w „realu”. Granica między swobodną rozmową a rozpowiadaniem plotek lub zdradzaniem cudzych sekretów jest płynna, jednak wszyscy wiemy, że wieszanie cudzych zdjęć na murach jest nie w porządku. Podobnie jest na internetowych „wallach”. Wojciech Klicki, Katarzyna Szymielewicz, Anna Walkowiak Polecamy również: Ten komentarz mnie obraża. Co mam zrobić? Polityka prywatności, ciasteczka i śledzące strony Ty i twój komentarz - regulamin strony internetowej Tekst powstał w ramach projektu „Cyfrowa Wyprawka dla dorosłych” współfinansowanego przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Wojciech Klicki Autor Linki i dokumenty computer-mouse.png9.78 KBpng Temat Internet Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Gorzkie ciasteczka Facebooka 16 lutego brukselski trybunał pierwszej instancji wydał ważny wyrok, który zwraca uwagę na poważne nadużycia przez Facebook regulacji dotyczących ochrony danych osobowych – zarówno jeśli chodzi o jego użytkowników, jak i osoby, które strony Facebooka nigdy nawet nie odwiedziły. Czy to pierwszy… 26.02.2018 Tekst Artykuł Problem większy niż ochrona praw autorskich w sieci Trwa coraz bardziej zacięta debata o unijnej reformie prawa autorskiego. Dla nas to także ważna dyskusja. 05.09.2018 Tekst Artykuł Algorytmiczny eksperyment Facebooka Od 11 stycznia strumień aktualności na Facebooku (podobno) działa na nowych zasadach: treści, które zostały wrzucone przez naszych znajomych albo wywołały ich komentarze mają większą widoczność niż treści generowane przez media i inne strony (także organizacji i ruchów społecznych). Przez… 25.01.2018 Tekst