WIEDZA

18.07.2013

Czy Edward Snowden powinien uzyskać azyl w Polsce? Czy w imię bezpieczeństwa powinniśmy zgodzić się na ciągłe podglądanie? Czy jesteśmy śledzeni przez nasze służby na taką skalę jak przez amerykańskie?

18.07.2013

Ujawnienie programu PRISM wstrząsnęło (na chwilę) opinią publiczną. Jak to, firmy, którym ufamy i powierzamy nasze sekrety dają do nich swobodny dostęp amerykańskim służbom? Wszyscy jesteśmy inwigilowani? Taki mniej więcej obraz wyłaniał się z doniesień Edwarda Snowdena. W odpowiedzi niemal wszystkie firmy, których nazwy pojawiły się w materiałach szkoleniowych NSA, zaprzeczyły. Miesiąc temu Facebook i Microsoft podały zbiorcze dane, pokazujące jedynie skalę zapytań o dane ich klientów, a Google i Twitter zażądały od Departamentu Sprawiedliwości USA zgody na ujawnienie szczegółowych danych. Tych istotnych szczegółów nadal nie znamy.

18.07.2013

Większość z nas – chcąc nie chcąc – przyzwyczaiła się do zerkających zewsząd kamer monitoringu. Choć bywa, że budzą one również kontrowersje. Systemy instalowane na coraz szerszą skalę w miejscach pracy, szkołach czy na osiedlach prowokują do pytań o granice ingerencji technologii w naszą prywatność. Są także miejsca, w których kamery są codziennością, jednak próżno szukać w szerszej debacie publicznej towarzyszących im kontrowersji. „Mieszkańcy” i „goście” tego typu miejsc nie biorą w tej debacie udziału. A ich problemy większości z nas nigdy nie dotkną… O czym mowa? O zamkniętych instytucjach, takich jak więzienia, zakłady poprawcze czy izby wytrzeźwień.

17.07.2013

Są już wszędzie – na rogach ulic, w hipermarketach, tramwajach, a nawet lasach. Montowane i wykorzystywane przez tych, którzy mają na to ochotę. Kamery monitoringu wizyjnego w ostatnich latach mocno wkroczyły w naszą rzeczywistość. Jednak system prawny usilnie ich nie dostrzega, a problem braku regulacji funkcjonowania kamer staje się coraz pilniejszy.

16.07.2013

W "Kulturze Liberalnej" polecamy dzisiaj blok tekstów poświęconych Edwardowi Snowdenowi i amerykańskiej inwigilacji. Głos w tej sprawie zabierają: Richard Wolin, Claus Offe, Piotr "Vagla" Waglowski, Jameel Jaffer w rozmowie z Adamem Bodnarem oraz Katarzyna Szymielewicz. Prezeska Panoptykonu zwraca uwagę na ciekawy paradoks związany z aferą PRISM: "Doniesienia o amerykańskim programie inwigilacji w Europie dziwią tych, których nie powinny, nie oburzają natomiast tych, którzy mają wszelkie podstawy do oburzenia. W wymiarze instytucjonalnym Europa nie może być zaskoczona – o praktykach wywiadowczych USA nie tylko wie, ale wręcz na nie przyzwala, uporczywie nie wyciągając wobec sojusznika żadnych konsekwencji. (...) Obywatele, którzy nie negocjowali z USA porozumień o przekazywaniu danych i niekoniecznie znają nawet ich treść, mają uzasadnione prawo do zdziwienia, a wręcz do oburzenia.

15.07.2013

O wyzwaniach dla prywatności w cyfrowym świecie i reformie ochrony danych osobowych Michał Boni rozmawia z Ewą Siedlecką. Minister chwali się tym, że polskie władze prowadzą otwartą dyskusję na temat reformy. I słusznie. Gorzej, że z dyskusji na polskim gruncie może niewiele wyniknąć. W innych państwach Unii Europejskiej propozycja rozporządzenia nie budzi szczególnego entuzjazmu.

12.07.2013

Od pospolitych pluskiew do dronów i zaawansowanych programów gromadzenia i analizowania ogromnych ilości danych, a w tle afera Watergate, Patriot AC

10.07.2013

SWIFT, PNR, Safe Harbor – czy wiecie, jakimi drogami i na jakiej podstawie wasze dane trafiają do USA? Jeśli nie, przeczytajcie. PRISM to tylko element amerykańskiej strategii gromadzenia danych o obywatelach innych państw na potrzeby bezpieczeństwa wewnętrznego. Decydują o tym nie tajne dokumenty, ale jawne porozumienia międzynarodowe i amerykańskie prawo, które firmy objęte jurysdykcją USA zmusza do współpracy z wywiadem. Warto też wiedzieć, że grunt dla powszechnie dziś krytykowanych praktyk wywiadu USA został stworzony przy wiedzy i współpracy instytucji europejskich. Podstawowe fakty, kontrowersje i opinie różnych środowisk na ten temat zebraliśmy w krótkim opracowaniu.

10.07.2013

"W swoich głowach zbudowaliśmy system nadzoru szczelniejszy niż globalny program zarządzany przez FBI czy NSA. Uwierzyliśmy, że dla obietnicy świata wolnego od terroru warto dać rządom i ich służbom carte blanche; że zbieranie danych o każdym z nas na wszelki wypadek jest w porządku; że naprawdę nie mamy nic do ukrycia. Jeśli nawet nie wszyscy, to ta znakomita większość, do której przez ostatnie tygodnie uspokajającym tonem przemawiają głowy państw i szefowie służb". W tekście Błędna logika bezpieczeństwa Katarzyna Szymielewicz komentuje dyskurs, z pomocą którego demokratyczne rządy coraz skuteczniej kontrolują swoich wyborców.

10.07.2013

PRISM i inne programy nadzorcze realizowane przez amerykańskie służby, w szczególności FBI i NSA, nie są zawieszone w prawnej próżni. O realnych możliwościach wykorzystywania danych Europejczyków przez amerykańskie służby nie przesądza jednak prawo unijne, ale prawo USA, na które jako obcokrajowcy nie mamy żadnego wpływu. Podstawowym dokumentem, na podstawie którego w świetle prawa mogą funkcjonować programy takie jak PRISM, jest Foreign Intelligence Surveillanc Act (FISA).

Co to jest FISA?

Foreign Intelligence Surveillance Act to akt prawny przyjęty przez amerykański Kongres w 1978 r. w odpowiedzi na nieprawidłowości, jakich dopuszczały się amerykańskie służby wywiadowcze. Ustawa określająca zasady działania amerykańskich służb w odniesieniu do cudzoziemców była wielokrotnie nowelizowana. Do najistotniejszej nowelizacji doszło w 2008 r., czyli już za kadencji prezydenta Obamy, kiedy dopisano do niej sekcję 1881a. Od tego momentu FISA bywa określana jako Foreign Intelligence Surveillance Amendment Act (FISAA).

Strony