WIEDZA

20.12.2010

Próby ograniczenia możliwości funkcjonowania serwisu Wikileaks w Internecie podejmowane przez podmioty z sektora prywatnego, stały się w ostatnim czasie obiektem sporego zainteresowania mediów. Nazwa domeny Wikileaks (wikileaks.com) została usunięta przez EveryDNS.net (firma zarządzająca domenami), możliwość zbierania funduszy ograniczona przez firmy Paypal, Visa i Mastercard, a strona organizacji usunięta przez Amazon. Nasuwa się więc pytanie, kiedy odrzuciliśmy rządy prawa i zastąpiliśmy je doraźnym sądownictwem sprawowanym przez prywatne firmy? Jak to się stało, że prywatne podmioty mogą karać stronę internetową, wobec której nigdy nie zapadł wyrok skazujący?

20.12.2010

Prezentujemy wyniki głosowania z 24 listopada 2010 roku nad wspólnym projektem rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie ACTA. Projekt został przedłożony przez przez postępowe grupy polityczne: socjaldemokratów (S&D), liberałów (ALDE), Zielonych (VERTS) i lewicy (GUE). Projekt krytykował tryb prac nad porozumieniem ACTA i określał warunki, od których spełnienia Parlament uzależniał zatwierdzenie ACTA. Jego przyjęcie mogłoby mieć zasadnicze znaczenie dla ochrony swobód obywatelskich w toku końcowych prac nad porozumieniem ACTA.

Niestety, głosami m.in. posłów z polskich ugrupowań politycznych - zarówno PO i PiS - ten dobry i ważny projekt przepadł. Większość posłów SLD poparła progresywny projekt rezolucji, jednak ich głosy nie wystarczyły dla przeważenia szali. Zachęcamy do sprawdzenia na naszym wiki jak głosowali poszczególni eurodeputowani:

Wyniki głosowania nad rezolucją w sprawie ACTA

15.12.2010

Afera Wikileaks skłania nie tylko do refleksji nad stylem uprawniania polityki i granicami zaangażowanego dziennikarstwa. Wymusza, i to dość dramatycznie, zastanowienie nad elastycznością systemu ochrony prawnej, która umożliwia niemal z dnia na dzień zmianę statusu z legalnego i cenionego źródła informacji na „wroga publicznego”. Odium wykluczenia unosi się ciężką chmurą nad serwisem i jego założycielem. Działania i rządów i prywatnych firm ewidentnie zmierzają do „wyeliminowania przeciwnika”, bez ważenia racji i przestrzegania procedur prawnych.

09.12.2010

Neelie Kroes przyznała, że obowiązujące przepisy prawa autorskiego nie przystają do sytuacji, jaką wytworzył Internet i że to system prawny a nie technologia, musi ulec adaptacji. A konkretnie: to pośrednicy między twórcami i odbiorcami muszą zrozumieć zachodzące zmiany i dostosować do nich swój model biznesowy. Kroes podkreślała: "pomimo tego, że dzięki Internetowi świat stał się mniejszy niż kiedykolwiek, stwarzając twórcom możliwość niezwykle łatwego dotarcia do nieograniczonej liczby osób, prawo autorskie i przemysł rozrywkowy stoją im na drodze."

03.12.2010

Dziś w Brukseli odbyła się kluczowa debata na temat przyszłości retencji danych w Unii Europejskiej. Zorganizowana przez Komisję Europejską konferencja pod hasłem „Taking on the Data Retention Directive” to długo oczekiwane „podejście” pod trudny temat rewizji Dyrektywy 2006/24/WE (tzw. Dyrektywa Retencyjna). O samym procesie rewizji oraz kontrowersjach związanych z Dyrektywą Retencyjną pisaliśmy już wielokrotnie. Dzisiejsza debata w Brukseli ma duże znaczenie dla procesu politycznego: rzeczywistym celem spotkania jest zważenie argumentów za i przeciw blankietowej retencji danych telekomunikacyjnych. Przez cały dzień ścierały się, dość gwałtownie, poglądy przedstawicieli rządów, samej Komisji, Parlamentu Europejskiego, biznesu i społeczeństwa obywatelskiego. Panoptykon też tam był.

19.11.2010

Czy raz stworzonego prawa unijnego nie można zmienić/wycofać?

Czy „Dyrektywa” to świętość nie do ruszenia?

Podczas naszej ostatniej wizyty w Brukseli przekonaliśmy się, iż niekoniecznie. Tym bardziej, gdy stworzony przez unijne instytucje akt prawny jest tak niedoskonały, że widzą to i przyznają na spotkaniach z nami sami jego autorzy.

18.11.2010

Panoptykon pyta, Komisarz Cecilia Malmstroem odpowiada

Polska nie jest wyjątkiem i nie tylko w Polsce powstały kłopoty z wprowadzeniem cenzury Internetu. Ale od czego mamy Unię Europejską? Tam taką cenzurę da się wprowadzić bardziej skrycie, bo dziennikarze, a więc i opinia publiczna mało się interesują kuchnią polityczną UE. Bruksela, jako miejsce stanowienia prawa, ma jeszcze taką zaletę, że skutek jest hurtowy i jednym działaniem załatwia się problem w dwóch tuzinach państw.

12.11.2010

Po zachłyśnięciu się możliwościami portali społecznościowych nadszedł czas na refleksję nad prywatnością. Mniej więcej w okresie, w którym na wieść o przekroczeniu magicznej liczby 500 mln użytkowników w siedzibie Facebook Inc. strzelały korki od szampana, w mediach (szczególnie zagranicznych) narastały wątpliwości co do polityki prywatności serwisu. Dyskusja objęła różne kwestie, począwszy od ogólnych, takich jak granice prywatności w internecie i zakres wrażliwych informacji, które lekkomyślnie sami publikujemy w sieci, po konkretne przypadki ich wykorzystania przez pracodawców, banki, urzędy podatkowe, policję, czy nawet sądy.

Tym co ostatecznie sprowokowało wzmożone zainteresowanie Facebookiem w mediach głównego nurtu, była wprowadzona w kwietniu 2010 roku zmiana regulaminu oraz związane z nią skandale. Najgłośniejszy z nich wybuchł po opublikowaniu przez The Wall Street Journal informacji, że wbrew wcześniejszym deklaracjom ze strony firmy, dane umożliwiające zidentyfikowanie konkretnych użytkowników przekazywane są reklamodawcom.

09.11.2010

Retencja danych telekomunikacyjnych to obowiązkowe, systematyczne zatrzymywanie tzw. danych transmisyjnych - czyli informacji o szczegółach wszystkich rodzajów połączeń elektronicznych - przez okres od jednego do dwóch lat (w zależności od kraju) w celach związanych bezpieczeństwem publicznym.

Co to oznacza w praktyce? Operatorzy sieci i dostawcy publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych muszą przechowywać wszystkie informacje niezbędne do ustalenia kto, kiedy, gdzie, z kim i w jaki sposób się połączył lub próbował połączyć. W przypadku sieci telefonicznych są to takie dane, jak numer telefonu, czas połączenia czy stacja przekaźnikowa w zasięgu której znajdował się wykonujący i odbierający połączenie. W przypadku Internetu mówimy tu o ok. 60 rodzajach śladów elektronicznych, jakie pozostawiają po sobie użytkownicy w różnych miejscach sieci.

03.11.2010

24 września 2010 r. Sejm jednogłośnie przyjął nowelizację ustawy o ochronie danych osobowych. Projekt ustawy zgłosił w 2007 r. Prezydent Lech Kaczyński. W toku prac sejmowych zrezygnowano z wielu pierwotnie zaproponowanych rozwiązań, nadając ustawie bardziej zachowawczy wymiar. Najważniejsze zmiany dotyczą rozszerzenia uprawnień GIODO i wzmocnienia możliwości egzekwowania wydawanych decyzji administracyjnych. Wykreślono jednocześnie proponowany przez Prezydenta zapis umożliwiający nakładanie kar pieniężnych przez Generalnego Inspektora. Poniżej przypominamy najważniejsze założenia nowelizacji, która oczekuje na podpis Prezydenta.

Strony